No prawie.
Koszty prowadzenia firmy - i ty o tym doskonale wiesz - muszą mieć pokrycie w cenie wyrobu. I w niektórych środowiskach taką zasadę się stosuje. Potrzebne jest narzędzie do produkcji mercedesa, to się jego koszt w cenę mercedesa wkłada. I nikt się nie zastanawia, dlaczego ten mercedes taki drogi. Widocznie koszty związane z jego produkcją są wysokie.
Jeśli przy produkcji np. narzędzi potrzebujesz twardościomierza, to jego cenę musisz w koszt produktu rozłożyć. A jak ci się zamortyzuje, będziesz miał "za darmo". I to dotyczy każdego narzędzia, które zastępuje inne narzędzie, bo jest wygodniejsze, szybsze, bo jest potrzebne.
No właśnie, czy kupisz wiertła węglikowe, jeśli masz w zapasie stare stalowe? Często tak. Z narzędziami pomiarowymi jest tak samo.
No nie, bo jeśli robisz elementy nieokrągłe, to tokarki możesz nie potrzebować. Najlepiej mieć tylko te maszyny, czy narzędzia, których używasz na co dzień i które na ciebie zarabiają. Pewnie, że możesz mieć w kącie coś, czego użyjesz raz na trzy lata. Szczególnie, jeśli na miejscu w warsztacie ci nie zależy. Znam gościa, ma tylko drążarkę drutową i z tego nieźle żyje. Wszyscy pytają, czemu nie kupi innych maszyn, a on, że skoncentrował się na jednym sposobie zarabiania pieniędzy i nie potrzebuje niczego zmieniać. Nie chce tokarki. Chyba nawet nie umiałby jej obsłużyć, bo praktyki, jako tokarz nie ma żadnej.
Dokładnie! I dotyczy to wszystkich aspektów życia. Kto dziś jeszcze jedzie na urlop do Łeby pociągiem? A kiedyś tak jeździli wszyscy.