Mój zasilacz laboratoryjny DIY
-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 95
- Posty: 1238
- Rejestracja: 24 gru 2020, 01:43
Re: Mój zasilacz laboratoryjny DIY
To skąd wiadomo jaka wartość napięcia będzie z diodą na wyjściu i że nie przekroczy ona 36v? Jak to obliczyć? I dlaczego większy ładunek "wybierze" drogę przez diodę, aniżeli przez komparator? Przyznam, że pierwszy raz o takich funkcjach diod słyszę swoją drogą, dopiero teraz się dowiaduję, że mogą chronić przed zbyt wysokim napięciem, ale lepiej późno niż wcale.
Z nieco innej beczki. Tyle że przed każdym LEDem powinno się dać rezystor to wiem. Co natomiast, jeśli umieszczę rezystor za LEDem, przed masą? Czy to będzie w jakiś sposób gorsze?
Z nieco innej beczki. Tyle że przed każdym LEDem powinno się dać rezystor to wiem. Co natomiast, jeśli umieszczę rezystor za LEDem, przed masą? Czy to będzie w jakiś sposób gorsze?
Kto pyta, nie błądzi.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 67
- Posty: 3776
- Rejestracja: 21 kwie 2011, 10:58
- Lokalizacja: ::
Re: Mój zasilacz laboratoryjny DIY
To wiadomo z napięcia przewodzenia diody.
Nie ma jednak gwarancji że to napięcie będzie niższe niż napięcie zasilania komparatora (dioda tego nie wie).
To konstruktor musi wiedzieć jakie będzie napięcie zasilania i do niego dobrać diodę.
Na szczęście większość diod ma napięcia przewodzenia poniżej 5V (wszystkie prostownicze czy sygnałowe nawet poniżej 1V, 4...5V to tylko niebieskie diody LED). Więc dając tam dowolną diodę, masz pewność że napięcie na pinie komparatora nie przekroczy 1V.
Bo komparator nie pobiera żadnego prądu, aż nie przekroczysz na pinie napięcia zasilania komparatora (czyli jak go zasilisz z napięcia 5V, to na pinie musiałbyś przekroczyć napięcie 5V).
Przy połączeniu szeregowym gdzie nie ma dodatkowych rozwidleń po drodze, nie ma to znaczenia.
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 25
- Posty: 1743
- Rejestracja: 03 sty 2007, 14:27
- Lokalizacja: Wiedeń
Re: Mój zasilacz laboratoryjny DIY
Właśnie sprawdziłem - nie działa...
Nawet po poprawnym połączniu wejść komparatora, podpięciu diody ograniczającej do masy, zmniejszaniu rezystancji R2 do 100k itd. Za to świetnie wykrywa zakłócenia z sieci albo dotkniecie placem

Cóż - z pomiarów wychodzi że trzeba znacząco obniżyć rezystancje R2 (albo zmienić komparator na taki z niskim prądami polaryzacji) i dodać jakiś kondensator na zasilaniu...
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 11
- Posty: 7737
- Rejestracja: 23 lis 2004, 22:41
- Lokalizacja: kraków
Re: Mój zasilacz laboratoryjny DIY
hej.
Na razie "wytworzyłem" źródło napięcia 50VDC
Co do schematu - na diodzie ( tej po rezystorze 1M) będzie spadek napięcia 0.7 i tyle.
Taka dioda zenera na 0.7V.
A na drugim pinie ( chyba 3)będzie stały potencjał - jakiś tam - wynikający z dzielnika.
Spokojnie jutro też jest dzień.
pzd.
Na razie "wytworzyłem" źródło napięcia 50VDC

Co do schematu - na diodzie ( tej po rezystorze 1M) będzie spadek napięcia 0.7 i tyle.
Taka dioda zenera na 0.7V.
A na drugim pinie ( chyba 3)będzie stały potencjał - jakiś tam - wynikający z dzielnika.
Spokojnie jutro też jest dzień.
pzd.
Mane Tekel Fares
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 67
- Posty: 3776
- Rejestracja: 21 kwie 2011, 10:58
- Lokalizacja: ::
Re: Mój zasilacz laboratoryjny DIY
No tak, zapomniałem wspomnieć. R2 trzeba zmniejszyć do 100k albo nawet bardziej.
Prądy polaryzacji LM393 nie są na tyle duże aby powodować problem, ale dochodzi prąd diody zabezpieczającej oraz prądy od wilgotności na płytce.
Prądy polaryzacji LM393 nie są na tyle duże aby powodować problem, ale dochodzi prąd diody zabezpieczającej oraz prądy od wilgotności na płytce.
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 25
- Posty: 1743
- Rejestracja: 03 sty 2007, 14:27
- Lokalizacja: Wiedeń
Re: Mój zasilacz laboratoryjny DIY
Według dokumentacji: LM393 "input bias current" - wartość typowa -25nA. Po przemnożeniu przez 1M wychodzi 0.025V... - a na drugim wejściu jest całkiem dokładnie 0.01V. Przy okazji właśnie sprawdziłem woltomierzem diodę bo sobie przypomniałem że ma szklaną obudowę - przy takim samym oświetleniu generuje 0.02V... Krótko mówiąc - nauczka na przyszłość - układów mierzących z dokładnością do setnych volta nie projektuje się "na kolanie" 

-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 95
- Posty: 1238
- Rejestracja: 24 gru 2020, 01:43
Re: Mój zasilacz laboratoryjny DIY
Rany. Kto by pomyślał że to będzie tak skomplikowane
Mam jeszcze taki pomysł...gdybym tak sprawdził oscyloskopem/multimetrem przewody wychodzące z płytki PCB przetwornicy na panel... Znalazł kabelek od przycisku zasilania. Wtedy zobaczyć czy zmienia się napięcie po uruchomieniu przetwornicy. Na tym lub którymkolwiek z kabelkiw. Tam będą napewno jakieś małe napięcia, a co za tym idzie prostszy układ. Może też mozna znaleźć kabelek zasilania wyświetlacza.. i użyć go do zasilenia komparatora? Czy to nic by nie uszkodziło? Przy okazji wie ktoś jakie jest wlasciwie minimalne napięcie/prąd, które jest w stanie coś uszkodzić/przepalić w elektronice? Takie poniżej którego nie trzeba się obawiać czegokolwiek. Nie mówię teraz o jakichš programowanych układach z pamięcią itp., w których najmniejsze zakłócenie może coś wykasować/przestawić/rozprohramować itp. to już bliżej informatyki niż elektroniki i raczej nie prędko się tym zajmę jeśli w ogole. Chodzi mi o fizyczne uszkodzenie, nieodwracalne. Ile mV/mA?

Mam jeszcze taki pomysł...gdybym tak sprawdził oscyloskopem/multimetrem przewody wychodzące z płytki PCB przetwornicy na panel... Znalazł kabelek od przycisku zasilania. Wtedy zobaczyć czy zmienia się napięcie po uruchomieniu przetwornicy. Na tym lub którymkolwiek z kabelkiw. Tam będą napewno jakieś małe napięcia, a co za tym idzie prostszy układ. Może też mozna znaleźć kabelek zasilania wyświetlacza.. i użyć go do zasilenia komparatora? Czy to nic by nie uszkodziło? Przy okazji wie ktoś jakie jest wlasciwie minimalne napięcie/prąd, które jest w stanie coś uszkodzić/przepalić w elektronice? Takie poniżej którego nie trzeba się obawiać czegokolwiek. Nie mówię teraz o jakichš programowanych układach z pamięcią itp., w których najmniejsze zakłócenie może coś wykasować/przestawić/rozprohramować itp. to już bliżej informatyki niż elektroniki i raczej nie prędko się tym zajmę jeśli w ogole. Chodzi mi o fizyczne uszkodzenie, nieodwracalne. Ile mV/mA?
Kto pyta, nie błądzi.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 67
- Posty: 3776
- Rejestracja: 21 kwie 2011, 10:58
- Lokalizacja: ::
Re: Mój zasilacz laboratoryjny DIY
My pomyśleliśmy. Przecież od początku Ci pisaliśmy że taki komparator na 0.01V ot głupota.
Na przycisku zasilania na 99% nic się nie zmienia. Bo to jest tylko przycisk monostabilny. Więc jego stan pomiędzy wciśnięciami może być zupełnie taki sam.Rafalgl pisze: ↑04 sie 2023, 22:43Mam jeszcze taki pomysł...gdybym tak sprawdził oscyloskopem/multimetrem przewody wychodzące z płytki PCB przetwornicy na panel... Znalazł kabelek od przycisku zasilania. Wtedy zobaczyć czy zmienia się napięcie po uruchomieniu przetwornicy. Na tym lub którymkolwiek z kabelkiw. Tam będą napewno jakieś małe napięcia, a co za tym idzie prostszy układ.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi.Rafalgl pisze: ↑04 sie 2023, 22:43Przy okazji wie ktoś jakie jest wlasciwie minimalne napięcie/prąd, które jest w stanie coś uszkodzić/przepalić w elektronice? Takie poniżej którego nie trzeba się obawiać czegokolwiek. Nie mówię teraz o jakichš programowanych układach z pamięcią itp., w których najmniejsze zakłócenie może coś wykasować/przestawić/rozprohramować itp. to już bliżej informatyki niż elektroniki i raczej nie prędko się tym zajmę jeśli w ogole. Chodzi mi o fizyczne uszkodzenie, nieodwracalne. Ile mV/mA?
Np. tranzystor JFET uszkodzisz już napięciem kilku V.
Odwrotnie podłączone zasilanie do układów scalonych spali je już przy wartości z 1V.
Są też elementy którym wystarczy 1mA do uszkodzenia (ale przy wyższym napięciu).
I to wcale nie jakieś elementy "informatyczne".
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 25
- Posty: 1743
- Rejestracja: 03 sty 2007, 14:27
- Lokalizacja: Wiedeń
Re: Mój zasilacz laboratoryjny DIY
Dioda Schottky’ego ma napięcie przewodzenie w okolicy 0.3V i jest to chyba najmniejsze napięcia przy którym element elektroniczny może przewodzić prąd o niszczącej wartości (jeśli nie liczyć odcinka grubego drutu...). Więc - pi razy oko - nie przejmowałbym się niczym poniżej 0.1V . Nie ma co panikować - większość elementów pali się zbyt szybko żeby zareagować 

-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 95
- Posty: 1238
- Rejestracja: 24 gru 2020, 01:43
Re: Mój zasilacz laboratoryjny DIY
W sumie racja. Im efektowniej się coś spali tym łatwiej będzie potem wykryć usterkę
No jestem skłonny nieco obniżyć progowa wartość, niech będzie od 0,1v. Jeśli to ułatwi sprawę...
No jestem skłonny nieco obniżyć progowa wartość, niech będzie od 0,1v. Jeśli to ułatwi sprawę...
Kto pyta, nie błądzi.