jasiu... pisze: ↑13 maja 2021, 09:27
Po pierwsze, to często nie tyle za chlebem, co często za szyneczką. Tak, ludzie wyjeżdżający bardzo często mają w Polsce całkiem dobrze, za to chcą zwyczajnie mieć lepiej. Warto to zauważyć. Zobacz, do USA wyjeżdżała cała czołówka polskiej estrady w latach siedemdziesiątych. Wyjechali Krawczyk, Komeda, Klenczon i cała masa innych. Przecież im było w Polsce dobrze, to po co jechali?
Właśnie kolejny slogan "za chlebem" jest zwyczajnie fałszywy. Czemu choćby Chopin koncertował w Paryżu, a nie w Warszawie? Przecież w Polsce był doskonale znany i naprawdę mógł tu żyć, jak pączek w maśle. To samo inni. Nie było żadnej ucieczki przed wywozem na sybir. To zwyczajna manipulacja powtarzanie takich tekstów. Chodzi właśnie o tą szyneczkę, a nie chleb.
I ta sama szyneczka jest przyczyną przyjazdu pracowników ze wschodu do Polski.
Z drugiej strony, wszystko zgodnie z wolą bożą. Przecież Bozia, jak wypieprzali Ewkę z Adaśkiem z raju dali im całą ziemię. Mogli całą ziemię posiąść, nie ograniczając się do obszaru swojego powiatu, czy nawet województwa.
Właśnie, zastanawiałeś się, że podstawowym warunkiem emigracji jest znajomość języka? A kto zna język? Ano ten, kto potrafi się go nauczyć, a nie każdy to umie, nie każdy chce. Coś musisz najpierw opanować (zawód, umiejętności, język), żeby po tą szyneczkę sięgnąć.
Sorry, że zacytowałem w całości, ale .... jest to (moim zdaniem oczywiście) NAJSENSOWNIEJSZY POST w tym temacie.
Całkiem niedawno miałem okazję prowadzić dyskusję z Ukrainką która umieszcza filmiki na YT i mówi tam o swoim pobycie w Polsce, czyli dlaczego tu przyjechała i ... inne takie.
To młoda panna (notabene całkiem ładna

) która przyjechała tu nie tyle pracować co uczyć się i widać było, że do tych biedniejszych Ukraińców nie należy.
Jednak w swoich filmikach cały czas narzeka, że u nich .. czyli na Ukrainie jest taka bieda i beznadzieja, że nie było innego wyjścia jak wyjechać za granicę, w tym przypadku do Polski.
Nie będę tu opisywał całej dyskusji, ale .... z jej wypowiedzi wynikało, że ona tu przyjechała nie za chlebem, a za wspomnianą przez Ciebie ... "szyneczką" .
Opisywała również, że na Ukrainie nie ma żadnych perspektyw ani pracy i ona po prostu MUSIAŁA wyemigrować, bo UWAGA .... ona nie jest w stanie nic zmienić w tym względzie.
Napisałem jej wtedy, że chociaż ją rozumiem, to jednak NIE POPIERAM takiego zachowania, bo fakt że ona + miliony innych Ukraińców wyjadą do Polski (czy w ogóle z Ukrainy) nie spowoduje, że na Ukrainie zacznie dziać się lepiej i że NAJŁATWIEJ jest rzucić problem i wyjechać gdzieś, a nie samemu zmieniać rzeczywistość w swoim kraju.
Napisała wtedy, że ona nie ma czasu na zabawę w zmienienie Ukrainy, bo może i coś tam zmieni, ale wtedy będzie już miała 90lat, a UWAGA ...NIE CHCE JEJ SIĘ.
Kompletnie nie rozumiejąc, że tylko młodzi mogą (i powinni) zmieniać rzeczywistość w swoich krajach, a nie uciekać z nich, bo akurat zabrakło "szyneczki" i będąc już na emigracji gardłują jak to jest źle w ich krajach i co oni by zrobili gdyby rządzili.
Opisywała, że pierwszy raz jak przyjechała do Polski, to była ZACHWYCONA DOSŁOWNIE WSZYSTKIM, czyli .... wypisz-wymaluj jak my Polacy gdy któryś z nas wyrwał się z siermiężnego PRL-u i znalazł się "na innej planecie" zwanej a to Niemcy, a to znów inna Szwecja.
Tyle że w/w kraje, dłuuugo pracowały na swój dobrobyt, a my (z całym szacunkiem dla nas) choć równie ciężko, a może nawet ciężej pracowaliśmy i .... wszystko psu w d_pę.
Dopiero przyszła "altruistyczna UE" i "zrozpaczona" biedą Polaków (i innych byłych demoludów) "DAŁA" pieniądze na budowę tych wszystkich rzeczy którymi zachwycała się Ukrainka i w ogóle jej rodacy przyjeżdżający do Polski.
Oni autentycznie myślą, że to wszystko nasza, czyli Polaków zasługa.
Nie rozumieją, że te wszystkie "szklane paciorki" które "dała" UE nie są za darmo i że owszem, pobudowaliśmy drogi, aquaparki, jakieś duperelne siłownie zewnętrzne, jakieś singletracki, fontanny i inne bzdety i .... ładnie to wszystko wygląda, ale ..... w zamian otworzyliśmy nasz rynek dla zachodnich koncernów przy niemal całkowitej likwidacji własnych środków produkcji, czyli .... moim zdaniem .... kompletnie niczym nie różnimy się od jakiegoś bantustanu do którego gdzieś kiedyś przypłynęły galeony i zaczęły rozdawać autochtonom w/w szklane paciorki, a ci zachwyceni, w zamian udostępnili im swoje bogactwa naturalne i dali się skolonizować.
Zdecydowana większość Ukraińców przyjeżdża do Polski właśnie po szyneczkę, a nie po chleb, kompletnie nie rozumiejąc, że Polska teraz to taki właśnie ładnie wyglądający, ale jednak bantustan niemal całkowicie zależny od Niemieckiego sznurka.
Wracając jednak do meritum.
MASZ CAŁKOWITĄ RACJĘ co do tej ... "szyneczki"