Frezarko-wiertarka ZX7016 ''ZOSIA''

Staszku, to jest śruba M10 ze standardowym gwintem o skoku zwykłym 1,5. Za kilka zeta kupisz metrowy nagwintowany pręt M10 w każdym sklepie ze śrubami i prawie w każdym supermarkecie z narzędziami.
Ja kupiłem taki pręt na wszelki wypadek, jakby mi śruba klękła. Pręty są w różnych klasach wytrzymałości. Ja wziąłem klasę 10.9
Pręt ucinasz na żądaną długość, a od góry wkręcasz nakrętkę i cała filozofia.

I jeszcze jedno. Warto opanować wybijanie stożka klinem, a nie waleniem w łeb śruby. Tu nie chodzi o zniszczenie śruby, a o maltretowanie gwintu w stożku Morse'a. Mam kilka narzędzi, które są dosyć drogie i nie chcę, by się w nich gwinty uszkadzały. Oryginalny klin jest kiepski, ale daje radę. Należy tylko odpowiednio uderzać młotkiem. Ja uderzam delikatnie na zmianę - raz poziomo i raz lekko od dołu. Klin wsuwam ścięciem u góry, a drugą krawędź ustawiam poziomo, tak żeby się opierała o obie krawędzie górnej części stożka. Jak ktoś zna lepszy sposób, chętnie go poznam.

Mam jedno narzędzie ze zbyt krótkim stożkiem i klinem nie da rady go wybić. Mam w planach napawać kilkumilimetrową warstwę, ale nie wiem czy to dobry pomysł. Jeszcze jest opcja dospawać precyzyjnie jakąś tulejkę albo powiększyć (wydłużyć) otwór na klin. Póki co, szukam dobrego rozwiązania...

MrWaski pisze:Warto opanować wybijanie stożka klinem, a nie waleniem w łeb śruby. Tu nie chodzi o zniszczenie śruby, a o maltretowanie gwintu w stożku Morse'a.

Przynajmniej przez 2 lata tak wybijałem stożek z frezarki i nigdy go nie uszkodziłem

Zastanawiam się, w jaki sposób można by używać ściągacza do wypychania oprawek przez tę śrubę? W zasadzie mogę poświęcić najwyższe koło pasowe, którego nie używam i łapać za niego...

Podobnie jak radzi MrWaski, za co dziękuję, poradziłem sobie przy użyciu pręta gwintowanego, który miałem pod ręką, ale potraktowałem to jako prowizorkę. Problem wybijania niektórych narzędzi może polegać między innymi z kilku następujących powodów. Narzędzia z gwintem są często zbyt krótkie aby bezpiecznie posługiwać się klinem. Oprócz tego klin dostarczany z maszyną nadaje się raczej do wyrzucenia. Lepiej za kilka złotych kupić dobry. Jeżeli często trzeba wybijać klinem, to lepiej kupić klin automatyczny. Pewnym problemem jest gatunek stali chińskich trzpieni we frezach lub oprawkach. Gdy jest zbyt miękki to podczas wybijania ma tendencję do spęczania się, co powoduje trudności. Lepiej w takim przypadku wyciągać narzędzie z wrzeciona stosując na przykład ściągacz do drążków kierowniczych, jaki stosuje się w warsztatach samochodowych. Trzeba dobrać rozstaw widełek około 20 mm.

StanisławKozdurkiewicz pisze: ↑

03 kwie 2021, 20:36

Problem wybijania niektórych narzędzi może polegać między innymi z kilku następujących powodów. Narzędzia z gwintem są często zbyt krótkie aby bezpiecznie posługiwać się klinem.

Narzędzia z gwintem służą do zaciągania szpilką. A jak chcesz je wybijać klinem to wkręca się w taki tezpień płetwę. Jednak to wyklucza ich zaciągnięcie szpilką czyli albo
- albo.
Adam narysował schemat rozwiązania mocowania narzędzi i szpilki w starych manualnych maszynach. Odkręcanie szpilki powoduje wypchnięcie trzpienia z wrzeciona.

StanisławKozdurkiewicz pisze: ↑

03 kwie 2021, 20:36

Jeżeli często trzeba wybijać klinem, to lepiej kupić klin automatyczny.

Mam potwierdzam fajna sprawa. W moim wypadku tylko narzędzia z płetwą wybijesz. Inaczej zapomnij końcówki gwintowanej stożka prawie nie widać w szczelinie wrzeciona. Miałem już przygodę, że redukcję z kła zbijaliśmy ze znajomym na dwa kliny i dwa młotki. Inaczej zapomnij

StanisławKozdurkiewicz pisze: ↑

03 kwie 2021, 20:36

Lepiej w takim przypadku wyciągać narzędzie z wrzeciona stosując na przykład ściągacz do drążków kierowniczych, jaki stosuje się w warsztatach samochodowych.

No nie wiem wolałbym uszkodzić płetwę trzpienia niż przez przypadek np. rant wrzeciona przy stożku

Adam, mnie chodziło o coś takiego.



Bez żadnych przeróbek. Ot, we łbie śruby zrobiłem tylko delikatny nakiełek. Jeszcze nie testowałem na silnym zacisku, ale tylko przymierzyłem. Lekki zacisk puszcza bez problemu. Próbował ktoś tak? Zastanawiam się tylko, czy poprawiony niedawno zacisk wrzeciona utrzyma ten patent?
Mam falownik, więc górne koło pasowe mogę masakrować.

Jak puści, to łatwiej i bezpieczniej niż walić młotkiem w łeb lub wbijać klina.