RomanJ4 pisze:A zrozumiałbyś coś z takiego wykładu gdyby nie było tych co, może i nieraz infantylnie przekładają z ich "maszynowego" na nasze ?
Nie zawsze jest to proste, gdyż posługują się oni typowo naukowymi zwrotami, jak: dehydrogenazą glukozo-6-fosforanową, albo nieznanymi dla zwykłego człowieka nazwami, np. hipertyreoza.
Ale wszystko jest tak na prawdę w internecie. Mnie osobiście jak coś zainteresowało, to przepisywałem sobie taki wykład na kartkę, a potem po kolei każde nieznane dla mnie słowo szukałem w Internecie. Nikt nie rodzi się od razu mądrym, to nie jest kwestia genów, tylko wytrwałości.
To jest tylko i wyłącznie kwestia Twoich życiowych wyborów, czy idziesz grać w piłkę z kolegami po pracy, czy oglądasz wykład.
Ludzie którzy tłumaczą coś, często sami nie wiedzą o czym mówią. Nauka jest ogromna i na prawdę ciężko Ją ogarnąć. Ja czasami budzę się o 3 w nocy i szukam odpowiedzi, na pytania których mi nikt nie zadawał. Czasami płacę ogromną cenę, za zaspokojenie swojej ciekawości. Książki medyczne są bardzo drogie, z resztą jak wszystkie inne książki branżowe, a bardzo ciężko jest to później sprzedać. Poza tym zdrowie, łzy z oczu lecą, ale czyta się dalej, przeskakuje z tematu na temat...
Ludzie nie zdają sobie sprawy, ze większość typowych ludzkich problemów można rozwiązać samodzielnie, te informacje są zawarte w książkach, to nie jest wiedza tajemna, tylko ze trzeba się po prostu przez to przekopać. Czasami czyta się książkę co ma 200 czy 300 stron, aby znaleźć odpowiedź na jedno, dwa pytania ale na prawdę warto...
Prawdziwe problemy zaczynają się wtedy, gdy czytasz, czytasz, szukasz a odpowiedzi nie ma... Są problemy i pytania na które nikt nie zna odpowiedzi... Z pomocą przychodzi angielski. Nigdy nie lubiłem tego języka, ale otwiera on tak na prawdę wiedzę na cały świat.
Oczywiście filmów naukowych, czy pseudonaukowych jest bardzo dużo, ale wydaje mi się ze paradoksalnie, można nauczyć się z nich najmniej. Są one bardzo wygodne w odbiorze, ale często dają one tylko zbyt wiele pytań, a odpowiedzi żadnych, wtedy taki zaciekawiony przeciętniak zamiast kopać w książkach, zaczyna fantazjować i zaspokaja swoją ciekawość 3 literowymi słowami które w danej chwili przyjdą mu do głowy.
Czyli jak to podsumować? Potrzeby mają wszyscy, każdy musi jeść, pić, uprawiać seks i
każdy ma potrzebę zaspokojenia ciekawości, problem w tym w jaki sposób zaspokajasz swoje potrzeby. Jedni idą do fryzjera, ładnie się ubierają, zapraszają kobietę na randkę, idą na miasto, na spacer, na kolacje, potem do siebie, tracą przy tym kupę czasu 5 - 6 godzin i pieniędzy aby zaspokoić swoją potrzebę. Drugim wystarczą tylko krótkie "naukowe" filmy i szybka ręka. Co najlepsze, oboje czują się spełnieni, tylko co ten drugi tak na prawdę może wiedzieć o tym pierwszym?
Najlepsze jest to, ze ludzie mówią ze nie mają czasu na czytanie książek, ze muszą pracować, gotować, sprzątać itp... Dlatego właśnie pracują, aby mieć pieniądze i dać je tym, co poświęcili swój czas na naukę, chodź nie jest czasami to tak oczywiste.
Myślę ze jest tutaj garść na prawdę bardzo wykształconych i mądrych ludzi, która marnuje swój potencjał.
Myślę ze połączenie sił, mogło by dać bardzo ciekawe efekty, ale do tego potrzeba przede wszystkim samodyscypliny, kontroli no i tak bardzo zapomnianej przez wielu kultury...