kamar pisze: ↑21 lip 2020, 21:33
Może wiesz jak się robi "non consumatum " po dwudziestu latach małżeństwa i trójce dzieci

(vide Kurski)
A poważnie, to czytałem, że prawdopodobną przyczyną unieważnienia małżeństwa była drugi powód wymieniony w kodeksie kanonicznym.
Pierwszy to przeszkody zrywające, np. ona miała 7 lat, była zakonnicą, siostrą, mężczyzną. Na to trudno coś ugrać.
Drugi powód, to wady zgody małżeńskiej i na to się załatwia wszystkie unieważnienia.
Ja ci to przekopiuję:
Małżeństwo może zostać nieważnie zawarte z powodu braków dotyczących zgody małżeńskiej, tj:
pozbawienia używania rozumu;
poważnego braku rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich;
niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej;
podstępu przy zawieraniu małżeństwa;
symulacji;
wykluczenia jakiegoś z istotnych przymiotów lub elementów małżeństwa (jedność, nierozerwalność, zrodzenie i wychowanie potomstwa);
zawierania małżeństwa pod warunkiem;
przymusu i bojaźni.
I tu adwokaci kościelni mają ogromną scenę do popisu. Najczęściej jest to "brak rozeznania co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich", albo podstęp. Wystarczy, jeśli znajdziesz świadków, że twoja żona podczas ślubu była nietrzeźwa. Wiem, bo koledze "się udało" małżeństwo unieważnić.
Tak, brzydzę się takimi gierkami. Nie tylko kościół to upokarza, tych, którzy w tej szopce uczestniczą też.
Na koniec przenoszę z miejsca, gdzie się wcześniej wpisało:
luki158 pisze: ↑21 lip 2020, 17:55
Nigdzie nie napisałem że chcę zostawić rodzinę wręcz przeciwnie chciałem kupić do blisko granicy żeby codziennie być w domu
Chwali się, że odczuwasz potrzebę bycia z rodziną. Ale pomysł jest zły. Okolice granicy to praktycznie pustynia i to po jednej i drugiej stronie. Tam nie ma pracy, ani po stronie Polskiej, ani w dawnym NRD. Domy są bardzo tanie, ale cóż z tego. Już mówiłem, wykorzystują tą sytuację Polacy z okolic Szczecina, którzy codziennie dojeżdżają do pracy, tyle że właśnie z Niemiec, gdzie pokupowali domy, do Szczecina.
A proszę bardzo:
https://demaskator24.pl/pracowac-w-pols ... r/14947381
Teraz rozumiesz? Faktycznie w Löcknitz sporo Polaków spotkasz. Nie wiedziałeś? To czemu oni mieszkają w Niemczech, a pracują w Polsce? Pogięło ich? Nie, w tych okolicach pracy nie ma.
Moim zdaniem, żeby czuć się względnie komfortowo warto pomyśleć o landach zachodnich. Na Bajerach dobrze płacą, ale musiałbyś opanować dialekt, no i zaakceptować ich pewną inność. Jeśli pokażesz się jako fachowiec, będziesz dbał o czystość przed domem, to ciebie też zaakceptują. Oczywiście najłatwiej jest np. w NRW, mnóstwo tu co prawda "Niemców", co do polskiego kościoła chodzą i urodzili się w okolicach Opola czy Bytomia, potrafią być niemili, ale czy warto się nimi przejmować? Właśnie, co to za różnica, czy będziesz sam nad Odrą, czy nad Ruhrą? Czasem nad Ruhrą, czy nad Renem łatwiej. Naprawdę.
Masz rację, mieszkanie wynająć trudno. Niemiec woli często nie wynajmować, niż wynająć Polakowi. Ale można, pierwsze byle co, a później rozglądasz się za czymś, gdzie mógłbyś sprowadzić rodzinę. Wielu ludziom się udaje. Jeszcze jedno, Niemcy, to nie Skandynawia. Bliżej i naszych sporo. Nie, nie pomogą, ale czasem informacji mogą udzielić.
Nie pomogą, bo proces rekrutacji (składanie Bewerbungu, rozmowa kwalifikacyjna) jest zawsze taki sam, musisz przez to przechodzić sam.