Kiedyś myślałem nad niskobudżetową przeróbką (chyba w kosztach do 15 tys.zł), no i po dłuższym przemysleniu stwierdziłem że za te pieniądze zbuduję dużo fajniejsze zabawki mniejszym wysiłkiem.
Przegląd przechodzi bez problemu, jak przy normalnym swapie trzeba tylko zmienić pojemność i paliwo-wizyta w urzędzie i SKP z papierkiem od warsztatu posiadającego uprawnienia na zmianę konstrukcji samochodu.
dasza77 pisze:mam wielu znajomych , którzy to robili i nie jest to dla mnie żadna inspiracja. Ot, trzeba kupić pewne części i zamontować. Wszystko na 100 % się powiedzie i uda
Tak samo z samochodem, kupujesz części, montujesz i gotowe.
dasza77 pisze:Koszty akumulatorów ołowianych nie są aż takie duże, np. akumulator żelowy 12 V / 100 Ah kosztuje ok. 500 zł.
Więc aby uzyskać nap. ok. 80 V trzeba w szereg połączyć 7 szt. czyli koszt raptem 3500 zł
Koszty akumulatorów to zwykle połowa ceny całej przeróbki albo i więcej. Jeśli już chcesz ołowiowe zabytki to trakcyjne a nie buforowe, no i licz się z tarciem podłogą o asfalt jak je załadujesz do takiej pandy, przynajmniej 200kg bateryjek trzeba liczyć jak to ma być ołów. Przy litowych jest lepiej, ale koszt rośnie jeszcze bardziej.
dasza77 pisze:1. brak emisji spalin,
2. tańsza eksploatacja bieżąca czyli niska cena przejechanego 1 km,
Emisja spalin jest w dalszym ciągu, spalany węgiel wytwarza spaliny. Eksploatacja wcale nie jest tańsza, może się tylko wydawać przy pojedynczym tankowaniu, ale jak doliczymy cenę zbiornika który ma mocno ograniczoną żywotność to już tak dobrze to nie wygląda.