To jest możliwe, bo on się sam nauczył, nie czekał, aż przyjdzie ktoś i nauczy jego.
Stare czasy przypominałeś

Jak ja zaczynałem to był "szok" dla mnie, nie wiedziałem, że na początku będę wyciśnięty jak cytryna! Moje przeszkolenie w firmie wyglądało mniej więcej tak: Pokazali oczywiście, jak włączyć, wyłączyć maszynę, jak zamontować narzędzia pomierzyć je, itd. Takie podstawy. Oraz na wstępie programowanie, jak ja nie miałem pojęcia co to jest G00, G01, M08, itd. Dwa tygodnie przepracowane i pisz programy (pamiętam jak najpierw w zeszycie pisałem, następnie copy do maszyny), ustawiaj maszynę. Było ciężko, ale mnie to wkręciło! i to mocno! Może też dlatego, że wspaniali ludzie tam pracowali, około dwa razy starsi ode mnie i oni tez mi pomagali. nauczyli robić pomiary - suwmiarka, mikrometr, czujnik zegarowy, sprawdziany do gwintu, mikroskop pomiarowy.
Ale ja po pracy w domu - net i "nauka" ale z przyjemnością. Te forum wtedy odkryłem, YT, jakieś PDF z instrukcjami/przykładowymi programami.
I jak pisał
@jasiu...
Kursy są robione zawsze - podkreślam - zawsze, żeby organizator kursu i osoby udzielające się na kursie, jako wykładowcy, instruktorzy mogli zarobić. Nawet ta pani, co sprząta salę po kursie, też chce zarobić. Nikt nie myśli o tym, żeby komukolwiek pomóc. Jesteś dla jednostki organizującej kurs po prostu dostarczycielem zysku i środków do życia dla tam zatrudnionych.
w całej okazałości się z nim zgadzam. Szkoda czasu i $$$. Zawsze powtarzam, lepiej iść na "guzikowego" i zobaczyć co z czym się je? Popracować trochę i zadać sobie pytanie "Czy to jest dla mnie?" Praca zazwyczaj cały czas na stojąco, hałas, w lato gorąco i zimie zimno, upaprać można się po łokcie, nadźwigasz się, dłonie zazwyczaj pokaleczone od wiórów, zrobisz coś niezgodnie z rysunkiem - opier...
I cały czas samokontrola!
Kiedyś Haas SL10, Haas SL20, Haas SL30, Doosan LYNX220. Obecnie Haas SL20.