qqaz pisze:Mex pisze:starałem sie temu jakoś przeciwdziałać wykonując przesunięcie tulei mimośrodowej do absolutnego minimum to znaczy do 1 mm na tyle ile to konieczne do spasowania sie elementów a i tak stu procentowej pewności nie mam ze sie tak nie stanie .
Uważam że im mniejszy jest mimośród tuleji ślimaka tym bardzaiej jest podatna na wpływ momentu tarcia od ślimaka Droga raczej odwrotna - zwiekszyć ramię mimośrodu i ustawić je równolegle do tworzącej ślimacznicy. W przypadku gdy założyć, że mimośród będzie wystarczająco duży to mamy sytuację ślimaka prowadzonego w kamieniach i wciskanego w slimacznicę siłą sprężyny - moment nie wystąpi gdyż składowa styczna przenosi się normalnie na powierzchnię nośną kamienia. Pozostaje tylko pulsacja siły normalnej do tworzacej ślimaka. Może więc taka drobna modyfikacja projektu wykluczy podatność na zatarcie? Dodatkowo nie będzie naruszany zarys współpracy zębów - wcale nie uważam że "drobne" przesuniecie 1mm nic nie robi w przekladni ślimakowej. Do tej pory wydawało mi się że jest to typ przekładni najbardziej wrażliwy na błędy zazębienia. A tutaj rzecz przecież nie w nośności tylkoodporności na powstanie błędów podziału - nie można liczyć tak jak przekładni siłowej która przecież w pracy się dopasuje.
Leoo pisze:Też jestem ciekaw jak bezluzowo napędzić dwa ślimaki z jednego wałka???
Momencik, nigdzie nie pisałem o przekladniach które nie mają luzu.(czytałem tylko na forum).
Priorytetm tutaj jest trwałść geometrii zazębienia i w skutku tego stabilność uzyskiwanego podziału. Slimak na mimośrodzie tego nie zapewnia - odwrotnie, przyspiesza zużycie zespołu. Jedyną prawidłową metodą jest przesuwanie osiowe ślimaka do skasowania luzu - ale tylko z jednej strony więc potrzebny jest drugi ślimak do skasowania luzu po stronie przeciwnej. A ponieważ ruchy kasujace odbywają się poosiowo ślimaka w prawidłowej geometrii zazębienia to nie odbywa się to kosztem trwałości zespołu. W wykonaniu wystarczajaco dokładnym ślimacznicy można więc ustawić slimaki tak że wytworzy się stałe naprężenie na zębach ślimacznicy. W przypadku pulsacji obciążenia pulsować będzie też tendecja do powstania luzu na stronie odciążonej ale nie dojdzie do samoblokowania jak przy mimośrodzie.Zależnie teraz od nośności przekładni można ustawić naprężenie do wartości która pozwoli na obciążenie przekładni bez obawy o powstanie luzu na zębach.
I właśnie ta możliwość stałego naprężenia międzyzębnego kwalifikuje takie rozwiazanie do pozycjonowania gdyż zwiększanie obciążenia luzuje tylko stronę nieobciążoną co jest nieistotne gdyż po ustaniu dociski stron wracają do pierwotnej wartości. Przy mimośrodzie zluzowana strona jest wypełniona samoczynie i po zdjęciu obciażenia kicha - zablokowało się. Drugim korzystnym aspektem jest docieranie dokładności podziału zębów ślimacznicy jako skutek współpracy tych samych częsci zębów dwóch ślimaków.
Teraz pewnie muszę jakiś szkic spłodzić...a góra mysz urodzi
Qqaz prawie mnie kolega przekonał do takiego rozwiązania kasowania luzu poprzez dwa ślimaki
jest to ciekawy pomysł nawet lepszy od tulei mimośrodowej i wymagający rozpatrzenia
tylko zauważyłem dwa poważne błędy a z tego jeden dyskwalifikujący nie tyle całe rozwiązanie
co zastosowanie przekładni kontowej czy jakiejkolwiek przekładni na dwa koła zębate
Pierwszy powód to taki że przekładnia kontowa taka która może pracować w obie strony
nie przeniesie płynnie momentu a jest to warunkiem zastosowania jej w takim rozwiązaniu
kasowania luzu a w zasadzie żadna kontowa tego nie uczyni .
A drugi powód który dyskwalifikuje to rozwiązanie z przekładnia kontowa , jest taki że
gdziekolwiek na ślimacznicy kolega by zamontował ślimaki to i tak one będą sie kręcić w jednym kierunku .
A zastosowanie jakiejkolwiek przekładni kontowej czy zębatej na dwa koła odwraca kierunek obrotu
i nic poza całkowitym zblokowaniem przekładni by kolega nie osiągnął .
W zasadzie pomysł jest dobry i można go wykorzystać ale tylko jakby umieścić ślimaki po obu stronach ślimacznicy
i połączyć je przekładnia pasowa , która nie odwraca kierunku obrotu
lub przekładnia łańcuchową na łańcuch galla aby zwiększyć sztywności połączenia
a napięcie ślimaków a co za tym idzie wykasowanie luzu odbywało by sie przez rolkę
napinającą łańcuch czy pas zębaty tylko pozostaje kwestia wykonania w miarę dokładnie
kół pasowych czy łańcuchowych a jeśli łańcuchowa przekładnia to koła nie mogły by być
zbyt małe bo znowu nie było by płynności przenoszenia momentu .
Wydaje mi się że połączenie ślimaków pasem zębatym o odpowiedniej szerokości
było by wystarczająco sztywne a rolkę napinającą wykonał bym tak aby stale napinała
paś zębaty .
Ale to tylko takie moje spostrzeżenia i uwagi , ale sam pomysł jest dobry z dwoma ślimakami
mógłbym wtedy zmniejszyć moduł bo obciążenie rozłożyłoby sie na dwa ślimaki a co
za tym idzie zwiększyć przełożenie przy tej samej średnicy ślimaka .
Ale nie do końca zapomniałem ze ślimaki pracują tylko jedna stroną
Wallter pomysł jest intrygujący zamierzam go zgłębić jakbyś jeszcze znalazł jakieś materiały
będę wdzięczny
Pozdrawiam
Ale teraz widze że to chyba ja pokręciłem i z tym pasem zębatym to kicha
