Chciałbym w tym wątku opisać moją walkę o uratowanie tokarki OT-05 podobnej do 16б05п.
Jakiś czas temu kupiłem tą maszynę w ciemno z zamiarem przeprowadzenia kompleksowej naprawy.
To moja pierwsza własna tokarka i traktuję ją jako przedmiot do nauki, a że nie lubię uczyć się na złomie bo nie wiem czy walczę ze sobą czy ze sprzętem stąd renowacja.
Tokarka trafiła do mnie do garażu i została rozkręcona w drobiazgi. Łoże mierzone liniałem nie wykazywało znaczącego zużycia, pomiędzy liniał a pryzmę nie wchodziła blaszka 3 setki. Samo w sobie było trochę porysowane a już najgorzej płaszczyzna płaska pod konikiem. Tak czy siak zawiozłem je do Mechaników do Pruszkowa na szlif razem z sankami, teraz czekam na odbiór.
Wrzeciono mierzone tak jak było wykazywało bicie osiowe ponad 5 mikronów a promieniowe w okolicach trzech, czyli w zasadzie nie aż tak źle. Na oko łożyska jednak są do wymiany, szczególnie podwójny wałek. Tak samo do dorobienia jest jeden z trybów odboczki bo kiedyś po uszkodzeniu łożyska na wałku pośrednim pracował kantem i jest brzydki, zdjęcie na końcu. Z tego powodu też muszę rozwiercić jeden otwór łożyska we wrzecienniku.
Napęd przerobię na silnik 3 kW sterowany falownikiem bez przekładni talerzowej. Sinamics G120C już czeka.
Wymiany domaga się śruba w suporcie posuwu poprzecznego, musiałem ją lekko przeszlifować po wierzchu bo rozwalcowała się tak na rancie, że nie chciała wyjść. Nie wiem czy dać ją do szlifu? dorobić? skok 2 mm.
Wykonanie jest typowo sowieckie, to co być dobrze nie musiało zrobione dobrze nie było...
Post bez fot to nie post ale chciałem napisać ten pierwszy w celach mobilizowania się do dokumentowania roboty, może się komu przyda. Sam zresztą lubię czytać takie tematy...

