Robienie tego co wszyscy zgodnie ze wzorcem się sprawdza. Ale u owadów - mrówek, termitów, pszczół. I niektórych gatunków pajęczaków. Ludzie nie są skłonni wykonywać prac zupełnie bezmyślnie na komendę, kombinują. Kombinują jak nie pracować albo pracować (coraz) mniej, jak zrzucić pracę na drugiego osobnika, jak wziąć zapłatę za jego pracę. I dlatego ekonomia, jak z niepokojem zauważył impuls,
bardzo średnio się sprawdza jako nauka teoretyczna. Za dużo nieuwzględnionych czynników. Najlepszy dowód na to, że nikt nie potrafi przewidzieć tego co nastąpi. I nie w perspektywie 10 lat, tylko kilku tygodni. Oczywiście są tacy, którzy przewidzieli kryzys jeden czy drugi albo jakąś hossę. Tyle że przypada na nich kilka razy więcej takich którzy też próbowali a im nie wyszło - obstawili złą kartę. I o tych którym się udało dowiadujemy się wyłącznie dlatego że im się udało. Gdyby nie trafili jak ślepa kura ziarno, wówczas byśmy podziwiali innych, którzy obstawili inne rozwiązanie i na tym wygrali.
Jak się przyjrzeć historii (rozwoju ekonomicznego), to dokładnie co innego z tego wynika niż wtłaczają nam tacy "nieudacznicy", którzy twierdzą że potrafią przewidywać bo ktoś ich nazwał ekonomistami. Po pierwsze jest duża przypadkowość. Po drugie, sprawdzają się proste i pewne modele zachowań stosowane długoterminowo. Co oczywiście nie oznacza że nie należy mieć wszystkich zmysłów wyczulonych i nie reagować dynamicznie, w razie potrzeby.
Bo NIC nie jest stałe.
Warren Buffet, największy prywatny inwestor w USA powiedział "nie inwestuję w biznesy których nie rozumiem". I z tym mottem przetrwał wszystkie kryzysy jeszcze na nich zarabiając. Tymczasem przeciętny głąb - drobny dorobkiewicz w tym czasie boleśnie umoczył d.pę w akcjach firm-wydmuszek, funduszach inwestycyjnych, piramidach finansowych, kredytach walutowych, przecenionych nieruchomościach, opcjach i innych "instrumentach pochodnych". Bynajmniej nie dotyczy to tylko Amerykanów ale całego świata, wliczając Polaków.
marcpol, nikt nie oczekuje od producenta samochodów, że będzie produkował tkaniny do tapicerki albo nawet walcował blachy. Ale jeśli kupi wszystko a sam tylko wytłoczy (czy tym bardziej wylaminuje, bo to można w garażu bez drogich maszyn) i pomaluje skorupkę, to g.wno a nie producent samochodów. I jak wiatr zawieje, to ślad po jego biznesie nie zostanie.
"Warunków bogactwa" jest bardzo wiele i tworzą złożone zależności pełne niuansów. Nie spotkałem nikogo kto się dorobił bo się książek o ekonomii naczytał
Upanie ja nadal jestem, całkiem niestary

Jeszcze sobie bardzo długo pożyję. Bo w przeszłości, unikając głupich i dla mnie oczywistych błędów i zagrożeń, nigdy nie straciłem dużej części źródeł dochodów, podczas gdy osoby o których mówiłem bywało że ocierały się o dno wcześniej nie dostrzegając zagrożeń. Dziś nie są już w stanie odrobić strat, bo doba nie jest z gumy. Za to ja jeszcze wieeele lat będę sobie "pożywał" podczas gdy oni będą się jak dziś borykali się ze "standardowymi" problemami:)
Trzeba też postępować trochę jak mrówka i brać pod uwagę oraz dbać o to, żeby kolejne pokolenia odziedziczyły i środki i wiedzę do dbania o nie. A nie, jak durny typowy Polak - byle do pierwszego, byle do spłaty kredytu... Zawsze goła d.pa.