Gaspar, pozwól, że zacytuję 2 zdania pochodzące z licencji oprogramowania Piko. Jesteś w posiadaniu tekstu licencji i potwierdziłeś jego akceptacje podczas instalacji. Tekst ten jest też wbudowany na stałe w program i dostępny pod klawiszem "info".
Warunki licencji sprecyzował sam autor i właściciel projektu, nie mc2kwacz, to chyba nie ulega wątpliwości

"Zabronione jest jakiekolwiek wykorzystywanie programu z innym sprzętem sterującym niż autora programu."
"Jeśli Użytkownik nie zgadza się na przestrzeganie warunków niniejszej umowy licencyjnej, nie ma on prawa do używania programu PikoCNC i powinien go niezwłocznie usunąć ze swego komputera."
Czy w świetle tego, mamy jeszcze o czym dyskutować?

Czy ciągle jest niejasne o chodzi?
Oczekujecie, że autor programu będzie tu protestował, mając jako otoczenie środowisko ludzi z kraju w którym ponad 90% kopii oprogramowania profesjonalnego to piraty, i jednocześnie zależąc od tego środowiska?
Moim zdaniem propozycje tu wysuwane są bezcelowe. Najpierw trzeba załatwić to prywatnie z cosimo (jeśli ktoś jest zainteresowany) i w ten sposób doprowadzić do komercyjnej wersji cama piko. O ile, jak wspomniałem, producent jest tym w ogóle zainteresowany i o ile w ogóle ma prawo sprzedawać oprogramowanie (forma opodatkowania).
Wszelkie tłumaczenia, że "kupiłem więc mam prawo" rozbijają się o jasne warunki licencji. To dysponent własności intelektualnej, o ile prawo kraju położenia przedmiotu mu tego nie zabrania, decyduje co wolno a czego nie wolno klientowi. A prawo klienta kończy się na wyborze (lub odrzuceniu) danego produktu wraz z przypisaną do niego licencją.
P.S. Piko i teraz jest czymś znacznie więcej od csmio. Bo csmio to samo sterowanie a piko to produkt kompletny. Do tego nieporównanie bardziej korzystny finansowo. Csmio to takie nie wiadomo co. Nadaje się tylko i wyłącznie do maszyn amatorskich, "na własne ryzyko" (jak z definicji każdy sterownik sterowany z pececika) a cenowo ma ambicje na półkę półprofesjonalną.