Wiercenie wiertłami widiowymi, problem z ich pękaniem
-
- Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 390
- Rejestracja: 15 lut 2011, 19:07
- Lokalizacja: Zielona Góra
No sorry, Jeszcze powiedz, że nawiercasz pod węgliki... Najlepiej wpisz to sobie w tym opisie poniżej "nawiercam pod węgliki". Będzie lepsze niż leczenie psychiatryczne :p A pilot to nie to samo co nawiercanie. Pilot to wiercenie krótkim wiertłem o tej samej średnicy (nie nawiertakiem), przed głębokim wierceniem. Węglik może wchodzić w dwa kąty materiału. Albo prostopadle w płaski, albo w swój kąt (najczęściej 135 stopni). A jak puścisz go w nawiercenie po typowym nawiertaku 90 stopni, to masz po wiertle. Może nie po pierwszym otworze ale naroża ścinu się zaraz wykruszą. Typowy nawiertak ma 90 stopni, żeby robić nim fazki na otworach. Jak robisz hss'em to przed wiertłem robisz pogłębienie o tyle większe od wiertła ile ma zostać fazki. Natomiast w przypadku węglika fazka idzie po wiertle. Człowiek uczy się tego dopiero jak zaczyna sam płacić za wiertła :p
-
Autor tematu - Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 942
- Rejestracja: 22 lis 2013, 12:54
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
więc tak :
6000 obrotów nie wyciągnę na tej tokarce (uchwyt jest słabej jakości, jak przyszedł to była z nim informacja że maksymalne dopuszczalne obroty wynoszą 3000). Maszyna jeszcze przed moją kadencją ponoć niejedno przeszła i ja też miałem jedną kolizję. Dziś nie miałem okazji sprawdzić bo co innego było do roboty. Jutro zamierzam nawiercić tym wiertłem na prawie, że całą długość otwór w wałku aluminiowym. A potem wałek przeciąć w 2 - 3 miejscach. Jeśli wiertło nie jest osiowo to w aluminium rozbije otwór bez problemu i bez ułamania a ja dostanę informację. Pod wiertła węglikowe nigdy nie nawiercałem niczego. Jeśli tylko powierzchnia jest splanowna dobrze (tak że nie ma gratu) to wiertło pójdzie prosto i nic mu nie będzie.
6000 obrotów nie wyciągnę na tej tokarce (uchwyt jest słabej jakości, jak przyszedł to była z nim informacja że maksymalne dopuszczalne obroty wynoszą 3000). Maszyna jeszcze przed moją kadencją ponoć niejedno przeszła i ja też miałem jedną kolizję. Dziś nie miałem okazji sprawdzić bo co innego było do roboty. Jutro zamierzam nawiercić tym wiertłem na prawie, że całą długość otwór w wałku aluminiowym. A potem wałek przeciąć w 2 - 3 miejscach. Jeśli wiertło nie jest osiowo to w aluminium rozbije otwór bez problemu i bez ułamania a ja dostanę informację. Pod wiertła węglikowe nigdy nie nawiercałem niczego. Jeśli tylko powierzchnia jest splanowna dobrze (tak że nie ma gratu) to wiertło pójdzie prosto i nic mu nie będzie.
-
- Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 390
- Rejestracja: 15 lut 2011, 19:07
- Lokalizacja: Zielona Góra
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
Ja akurat sam płacę za wiertła
Mimo że budżet na narzędzia mam spory, nie musiałem go dotąd obciążać licznymi skutkami głupich pomyłek i głupich błędów.
Sprawdziłem wszystkie nawiertaki które posiadam, i tylko 2 (DWA) z nich miały kąt 90 stopni. Większość ostrzejszy. To jedno.
Po drugie, fazę nawiertakiem, robiłem zawsze tylko dla oszczędności czasu. Normalnie fazę, albo promień, robię nożem, dokładnie taką jak chcę i jeśli chcę, a nie jaki mam nawiertak założony.
Po drugie i pół, dotychczas wierciłem tylko wiertłami stalowymi i poza wspomnianymi wcześniej przypadkami, zawsze nawiercałem na średnicę mniejszą lub dużo mniejszą niż wiertło. Może to nietechnologiczne, ale na paręnaście tysięcy otworów nic się nigdy nie stało a efekt był zawsze taki jak zakładałem.
Stąd pytanie, co złego w nawierceniu lub "wywierceniu pilota" o małej średnicy, w przypadku węglika. Będzie się wyszczerbiał? Być może. A ryzyka pęknięcia z powodu nieprostopadłej powierzchni materiału po obcięciu, nie ma? Albo choćby z powodu tego, że w środku wałka po obcięciu może być pozostałość w postaci małej górki. Wiertło stalowe się ugnie, i może nawet nie pęknie. A co z węglikiem? Słabo widzę.

Sprawdziłem wszystkie nawiertaki które posiadam, i tylko 2 (DWA) z nich miały kąt 90 stopni. Większość ostrzejszy. To jedno.
Po drugie, fazę nawiertakiem, robiłem zawsze tylko dla oszczędności czasu. Normalnie fazę, albo promień, robię nożem, dokładnie taką jak chcę i jeśli chcę, a nie jaki mam nawiertak założony.
Po drugie i pół, dotychczas wierciłem tylko wiertłami stalowymi i poza wspomnianymi wcześniej przypadkami, zawsze nawiercałem na średnicę mniejszą lub dużo mniejszą niż wiertło. Może to nietechnologiczne, ale na paręnaście tysięcy otworów nic się nigdy nie stało a efekt był zawsze taki jak zakładałem.
Stąd pytanie, co złego w nawierceniu lub "wywierceniu pilota" o małej średnicy, w przypadku węglika. Będzie się wyszczerbiał? Być może. A ryzyka pęknięcia z powodu nieprostopadłej powierzchni materiału po obcięciu, nie ma? Albo choćby z powodu tego, że w środku wałka po obcięciu może być pozostałość w postaci małej górki. Wiertło stalowe się ugnie, i może nawet nie pęknie. A co z węglikiem? Słabo widzę.
-
- Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 390
- Rejestracja: 15 lut 2011, 19:07
- Lokalizacja: Zielona Góra
Tak tak. Ja wiem... Po prostu rob tak dalej, ale z łaski swojej nie przekonuj mniej doswiadczonych czytelników forum do tego żeby sobie sami sabotaż robili w pracy. A nawiertaki jak masz ostrzejsz niż 90 stopni to nic dziwnego bo kąt weglika to 135 stopni więc powinny być bardziej płaskie niż ostre. Tak jak pisałem węglik może iść w swój kąt albo w płaskie.
-
- Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 390
- Rejestracja: 15 lut 2011, 19:07
- Lokalizacja: Zielona Góra