/Obrazek - przerażające jest to, że pod rysunkami satyrycznymi pisze się dziś objaśnienia/
Skrzat, istnieje jakie słowo jak "kompromis", którego to słowa nie akceptują małolaty a zaczynają doceniać ludzie nabierający mądrości (nabieranie mądrości - proces ciągły i nieskończony).
To w ostateczności sprowadza się do powiedzeń w rodzaju "lepszy wróbel w garści...".
Życie to nieustający ciąg kompromisów, stałe lawirowanie między ideałami a realiami.
Na pewnym etapie trzeba zacząć to akceptować i nauczyć się funkcjonować w realnym świecie. Realny świat to jest taki, który nigdy nie będzie idealny i ma ograniczoną zmienność w czasie. Jeśli nagiąć za ostro to pęknie i wtedy jest wojna, rewolucja albo inne bagno, w którym tonie wszystko co masz, czasem włącznie z Tobą.
Gdybyś pamiętał to co było 30, 20, 10 lat przed 89, tuż przed 89, tuż po 89 i nieco potem, mógłbyś lepiej ocenić czy otoczka w której się znajdujesz dryfuje generalnie w dobrym, czy w złym kierunku, co straciłeś a co zyskałeś. Dzisiejsze 30-latki, całkowicie wychowane w III RP, nie mają absolutnie żadnego punktu odniesienia do tego co się dzieje wokół nich. I kiedy zaczynają dochodzić do głosu i do władzy, zaczynają podejmować decyzje czasami nieracjonalne, czyli takie które stoją w sprzeczności z doświadczeniami zdobytymi przez ostatnie dziesięciolecia. Co oczywiście nie znaczy, że inni też nie potrafią takich (złych) decyzji podejmować. Ale wtedy można to tłumaczyć tylko niską inteligencją albo wadliwą i krótką pamięcią.
Historycy i socjologowie już dawno zauważyli, że wojny i rewolucje nigdy nie wybuchają 2x w tym samym pokoleniu (poza szczególnymi przypadkami). Musi dopiero dorosnąć kolejne albo jeszcze kolejne, które nie wie w co się pakuje.
Tak samo koniunktura gospodarcza faluje. Jedno pokolenie buduje i tworzy, następne przejada i degraduje, itd
P.S.
trzasu, możemy się umówić, że Ty będziesz płakać a my się będziemy z tego śmiać

Chyba że jakimś cudem ta banda pisdzielców dorwie się wreszcie za 9-tym czy 15-tym razem do władzy, wtedy wszyscy prędzej czy później będziemy płakać.