kawały
-
- Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 218
- Rejestracja: 21 lip 2009, 07:55
- Lokalizacja: maków podhalański
Podstawówka, 1 klasa, dzieci poznają literki.
- Dzieci, dzisiaj poznamy nową literkę „S”. Znacie może jakieś zwierzątko, jakiegoś owada na literkę „S”?
Do odpowiedzi wyrywa się mały Jasio:
- Tak, tak, ja zna proszę Pani, ten owad to seks!!!
- Jasiu ja nie znam takiego owada. Na pewno tak on się nazywa? Jak on wygląda?
- Ja nie wiem jak on wygląda ale jest na pewno. Wieczorem mama mówiła do taty że taki seks to jej koło du** lata.
- Dzieci, dzisiaj poznamy nową literkę „S”. Znacie może jakieś zwierzątko, jakiegoś owada na literkę „S”?
Do odpowiedzi wyrywa się mały Jasio:
- Tak, tak, ja zna proszę Pani, ten owad to seks!!!
- Jasiu ja nie znam takiego owada. Na pewno tak on się nazywa? Jak on wygląda?
- Ja nie wiem jak on wygląda ale jest na pewno. Wieczorem mama mówiła do taty że taki seks to jej koło du** lata.
-
- Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 1
- Posty: 3
- Rejestracja: 10 lut 2015, 16:39
- Lokalizacja: Łódź
W restauracji pan prosi o pączki, kelnerka przynosi, a facet do niej:
- Za te słodkie pączki całuje panią w rączki.
Chwile później znów woła kelnerkę i prosi o ciasteczka, kelnerka przynosi, a on do niej tak:
- Za te słodkie ciasteczka całuję panią w usteczka.
Po chwili ze stolika obok słychać:
- Panie, zamów, że pan wreszcie zupę!
- Za te słodkie pączki całuje panią w rączki.
Chwile później znów woła kelnerkę i prosi o ciasteczka, kelnerka przynosi, a on do niej tak:
- Za te słodkie ciasteczka całuję panią w usteczka.
Po chwili ze stolika obok słychać:
- Panie, zamów, że pan wreszcie zupę!
-
- Moderator
-
ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 1494
- Rejestracja: 11 kwie 2005, 13:00
- Lokalizacja: Gdansk
Dylemat smakosza z FB
Miałem już dzisiaj nic nie pisać ale się wkurwiłem jak nigdy!
Muszę odreagować.
Sorry za błędy i ogólny chaos, ale mam to w du***.
je***y dr Oetker!
No co mnie ku*** podkusiło, żeby kupić budyń z tej zajebanej firmy?
Siedziałem sobie w domu, czytałem to i tamto, aż mnie nagle złapała ochota na budyń.
A z pięć lat już tego gówna nie jadłem.
No i się wziąłem ubrałem, pobiegłem do sklepu.
Poproszę budyń.
Proszę.
Dziękuję.
Szybki powrót do domu.
Na opakowaniu napisane, że gotować mleko, potem wsypać, bla, bla, bla.
Zrobiłem jak kazali.
I co?
I wyszło mi kakao!
Rzadkie jak sraczka. Tego się nie da jeść.
Jak te pieprzone chamy mogą nazywać to coś budyniem i jeszcze chwalić się nową recepturą?
Mam tego dość.
Dość je***ej demokracji, kapitalizmu i całego tego ścierwa, które weszło do nas po '89.
Chce takich budyniów jak za komuny!
W brzydkich opakowaniach, ale gęstych z takimi wkurwiającymi grudkami!
I kisieli też chcę!
Niedawno na własne oczy widziałem jak moja znajoma PIŁA kisiel!
Jak ku*** można pić kisiel?
Czy nasze dzieci już nie będą pamiętały, że to należy wyjadać łyżeczką, do której wszystko się lepi i na koniec trzeba oblizać?
Kto mi zabrał szklane litrowe butelki z koka kolą?
Komu one przeszkadzały?
I mleko w butelkach i śmietana, które kwaśniały bo były prawdziwe!
A teraz po tygodniu stania na kaloryferze dalej jest "świeże" - co to ku*** za mleko?
A dzieci myślą, że to mleczarnia mleko daje a krowa jest fioletowa.
A te butelki takie fajne kapsle miały, skoble do strzelania w dupę się z nich robiło!....
A gumki się z szelek wyciągało.
Gdzie teraz takie szelki?
Dlaczego teraz nawet wafelki prince polo są w tych cudnych opakowaniach zachowujących świeżość przez pięćset lat?
Ja chce wafelków w sreberkach!
I nie tylko prince polo ale i Mulatków!
Jaki dziad skurwił się zachodnią technologią, dzięki której teraz wszystkie cukierki rozpływają się w ustach.
A nie tak jak kiedyś, trzeba je było gryźć, tak normalnie - jak ludzie!?
No pytam się, no!
pi***olę mieć do wyboru setki rodzajów lodów i nie móc zdecydować się, na jaki mam ochotę!
Kiedyś były tylko bambino w czekoladzie i wszyscy byli szczęśliwi, A jak rzucili casatte to ustawiała się kolejka na pół kilometra.
Czy ktoś pamięta jak smakuje prawdziwa bułka?
Nie, ku***, nie tak jak w waszych pierdolonych sklepach, napompowane powietrzem kruche gówna.
Prawdziwe bułki są twardawe, wyraziste w smaku.
A najlepiej z prawdziwym masłem, które wyjęte z lodówki jest niemożliwe do rozsmarowania!
O margarynie za komuny można było tylko pomarzyć.
A jak już była - to taka ch***wa - chyba Palma się nazywała.
Wielkie pi***olone koncerny wy***ały na amen z rynku moją ukochaną oranżadę, Którą za młodu gasiłem pragnienie, a mordę przez pięć godzin miałem czerwoną.
I jej młodszą siostrę - oranżadkę w proszku, której nikt nigdy nie rozpuszczał w wodzie.
Bo służyła do wyjadania oblizanym palcem.
Nawet ukochane parówki mi za***ali, dziś już nie robi się takich dobrych jak kiedyś...
W telewizji były dwa kanały, na każdym nic do oglądania.Teraz mamy sto kanałów i też nic nie ma.
Możemy wp***dalać pomarańcze, banany i mandarynki.
A kiedyś jak przyszedłeś z czymś takim do szkoły, to cię szefem nazywali.
Fast foodów też nie było i każdy żywił się w drewnianych budach.
Żarliśmy z aluminiowych talerzy i jakoś nikt sraczki nie dostał.
A śmieci wokoło nie było - bo nie było zasranych jednorazówek.
A jak chcieliśmy ameryki to żywiliśmy się zapiekankami z serem i pieczarkami.
I hod-dogami nabijanymi na metalowe pale. Buła, parówa, musztarda!
Nic więcej do szczęścia nie potrzebowaliśmy.
A taką ku*** miałem ochotę na budyń...
Miałem już dzisiaj nic nie pisać ale się wkurwiłem jak nigdy!
Muszę odreagować.
Sorry za błędy i ogólny chaos, ale mam to w du***.
je***y dr Oetker!
No co mnie ku*** podkusiło, żeby kupić budyń z tej zajebanej firmy?
Siedziałem sobie w domu, czytałem to i tamto, aż mnie nagle złapała ochota na budyń.
A z pięć lat już tego gówna nie jadłem.
No i się wziąłem ubrałem, pobiegłem do sklepu.
Poproszę budyń.
Proszę.
Dziękuję.
Szybki powrót do domu.
Na opakowaniu napisane, że gotować mleko, potem wsypać, bla, bla, bla.
Zrobiłem jak kazali.
I co?
I wyszło mi kakao!
Rzadkie jak sraczka. Tego się nie da jeść.
Jak te pieprzone chamy mogą nazywać to coś budyniem i jeszcze chwalić się nową recepturą?
Mam tego dość.
Dość je***ej demokracji, kapitalizmu i całego tego ścierwa, które weszło do nas po '89.
Chce takich budyniów jak za komuny!
W brzydkich opakowaniach, ale gęstych z takimi wkurwiającymi grudkami!
I kisieli też chcę!
Niedawno na własne oczy widziałem jak moja znajoma PIŁA kisiel!
Jak ku*** można pić kisiel?
Czy nasze dzieci już nie będą pamiętały, że to należy wyjadać łyżeczką, do której wszystko się lepi i na koniec trzeba oblizać?
Kto mi zabrał szklane litrowe butelki z koka kolą?
Komu one przeszkadzały?
I mleko w butelkach i śmietana, które kwaśniały bo były prawdziwe!
A teraz po tygodniu stania na kaloryferze dalej jest "świeże" - co to ku*** za mleko?
A dzieci myślą, że to mleczarnia mleko daje a krowa jest fioletowa.
A te butelki takie fajne kapsle miały, skoble do strzelania w dupę się z nich robiło!....
A gumki się z szelek wyciągało.
Gdzie teraz takie szelki?
Dlaczego teraz nawet wafelki prince polo są w tych cudnych opakowaniach zachowujących świeżość przez pięćset lat?
Ja chce wafelków w sreberkach!
I nie tylko prince polo ale i Mulatków!
Jaki dziad skurwił się zachodnią technologią, dzięki której teraz wszystkie cukierki rozpływają się w ustach.
A nie tak jak kiedyś, trzeba je było gryźć, tak normalnie - jak ludzie!?
No pytam się, no!
pi***olę mieć do wyboru setki rodzajów lodów i nie móc zdecydować się, na jaki mam ochotę!
Kiedyś były tylko bambino w czekoladzie i wszyscy byli szczęśliwi, A jak rzucili casatte to ustawiała się kolejka na pół kilometra.
Czy ktoś pamięta jak smakuje prawdziwa bułka?
Nie, ku***, nie tak jak w waszych pierdolonych sklepach, napompowane powietrzem kruche gówna.
Prawdziwe bułki są twardawe, wyraziste w smaku.
A najlepiej z prawdziwym masłem, które wyjęte z lodówki jest niemożliwe do rozsmarowania!
O margarynie za komuny można było tylko pomarzyć.
A jak już była - to taka ch***wa - chyba Palma się nazywała.
Wielkie pi***olone koncerny wy***ały na amen z rynku moją ukochaną oranżadę, Którą za młodu gasiłem pragnienie, a mordę przez pięć godzin miałem czerwoną.
I jej młodszą siostrę - oranżadkę w proszku, której nikt nigdy nie rozpuszczał w wodzie.
Bo służyła do wyjadania oblizanym palcem.
Nawet ukochane parówki mi za***ali, dziś już nie robi się takich dobrych jak kiedyś...
W telewizji były dwa kanały, na każdym nic do oglądania.Teraz mamy sto kanałów i też nic nie ma.
Możemy wp***dalać pomarańcze, banany i mandarynki.
A kiedyś jak przyszedłeś z czymś takim do szkoły, to cię szefem nazywali.
Fast foodów też nie było i każdy żywił się w drewnianych budach.
Żarliśmy z aluminiowych talerzy i jakoś nikt sraczki nie dostał.
A śmieci wokoło nie było - bo nie było zasranych jednorazówek.
A jak chcieliśmy ameryki to żywiliśmy się zapiekankami z serem i pieczarkami.
I hod-dogami nabijanymi na metalowe pale. Buła, parówa, musztarda!
Nic więcej do szczęścia nie potrzebowaliśmy.
A taką ku*** miałem ochotę na budyń...
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 51
- Posty: 11925
- Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
- Lokalizacja: Skępe
Za to (za przeproszeniem) "maślankę" masz tak gęstą, że jej z pudełka wycisnąć nie można...Piotrjub pisze:Jak ku*** można pić kisiel?
Na bułki zapraszam do mojej wiochy.. Prawdziwe, "w dupkę".. na trzeci dzień czerstwe..Piotrjub pisze:Czy ktoś pamięta jak smakuje prawdziwa bułka?

Z "orężadą"...

..oczywiście otwieraną "z karata" !



"Dla spokojności" - kup krawat..!Piotrjub pisze:Miałem już dzisiaj nic nie pisać ale się wkurwiłem jak nigdy!
Dość je***ej demokracji, kapitalizmu i całego tego ścierwa, które weszło do nas po '89.
Chce takich budyniów jak za komuny!



lub zażyj lekarstwo...

pozdrawiam,
Roman
Roman