To nie ma wiele do rzeczy w kwestii odpowiedzialności za poruszanie się niesprawnym samochodem. Jeśli jedziesz w nocy np bez jednej lampy, to stanowisz potężne zagrożenie w ruchu drogowym. Podobnie parkując na poboczu bez kompletnych świateł pozycyjnych. Droga publiczna zaś nie jest prywatnym folwarkiem, tylko służy wszystkim i wszyscy mają prawo czuć się na niej bezpiecznie. Dlatego wszyscy użytkownicy są zobligowani do spełnienia określonych wymagań. Nie może być tak, że jeden z drugim staje okoniem z dowolnego powodu, choćby i dlatego że sam nie może lub nie potrafi usunąć usterki. I nie jest żadnym wytłumaczeniem, że się z jakichś świateł nie korzysta. Dziecinada a drogi nie są dla dzieci.RomanJ4 pisze:spróbujcie zmienić na drodze przednią żarówkę pozycyjną w Mercedesie "esce" W220, (a np samodzielne wymienianie xenonów jest wręcz przez producenta zabronione...)TORREADOR pisze:Niektóre zwłaszcza nowsze modele samochodów są tak skonstruowane ,że podzespoły zakryte są kolejnymi podzespołami a te z kolei plastikowymi osłonami co wyklucza usunięcie usterki na drodze
Życzę powodzenia..
Ewentualnie można poprosić panią policjantkę o pomoc, "bo ma pani drobniejszą rączkę'...![]()
Jeśli oświadczysz że z chwilą wyjazdu oświetlenie było sprawne, nie ma prawa tego podważyć (chociaż uwaga! jest możliwość sprawdzenia w komputerze kiedy powstała taka awaria)
Od rozwiązywania takich przypadków są ubezpieczalnie i pomoc drogowa. Sprawa jest banalnie prosta. Albo sam sobie wymienisz żarówkę, bo potrafisz /jesteś w stanie, albo płacisz za to takim którzy potrafią. A jeśli masz "odmienne zdanie" to np tracisz dowód rejestracyjny, bo samochodem niesprawnym poruszać się po drodze publicznej nie wolno. Policja nie jest od zastanawiania się i ustalania dlaczego żarówka nie świeci. Policja przy braku kompletu świateł głównych powinna nakazać naprawę na miejscu, ew. odebrać dowód rejestracyjny a w sytuacji szczególnej nawet wezwać holownik na koszt kierowcy. Tak samo jak się dzieje w mieście przy nieprzepisowym parkowaniu. Od tego jest sąd, żeby przed nim dochodzić swoich racji. Tu nie chodzi o jakieś złośliwości, tylko zapewnienie bezpieczeństwa ruchu drogowego dla pozostałych kierowców.
Posiadanie auta w którym żarówek od ręki wymienić się nie da, jest prywatnym problemem jego właściciela, który ten problem jest zobowiązany rozwiązać sam. Ani innych kierowców, ani policjanta. Światło ma świecić - KROPKA.
Zawsze można pozwać koncern samochodowy

Ja to rozwiązuję w bardzo prosty sposób. Przynajmniej do tej pory dało się w ten sposób postępować. Nie ma mowy żebym kupił samochód w którym nie ma dość miejsca na nogi z przodu, z tyłu, jest mały bagażnik i... nie da się na drodze samodzielnie wymienić świateł głównych. Każdy samochód który tych warunków nie spełnia, to jest dla mnie kpina i jest od razu skreślany z listy wyboru.