Nie rozumiem. Albo nie czytasz już udzielonych odpowiedzi na zadane pytania, albo nie rozumiesz co się do Ciebie pisze. Jak jest?
Już dopiero co napisałem, i skoro muszę to Ci powtórzę, że co innego amatorstwo a co innego zawodowstwo. Więc co innego jak amator prezentuje efekty swojego wysiłku a co innego jak lokalny pseudoguru to robi.
I jeszcze raz - te zdjęcia prezentują badziewiaste wykonanie, niespotykane w handlu. Chyba nikogo do tego nie muszę przekonywać. I jeszcze raz - co innego robić a co innego robić i pokazywać, jako zawodowiec.
Mówimy tu o koszmarnie wykończonym trzonku, z zadziorami po obróbce i powierzchnią jak po tarniku do drewna.
Frezarka cnc jest w stanie wyciąć dowolny kształt. Więc w gestii operatora pozostaje wykończenie i ucywilizowanie tego co zostało wycięte. Przynajmniej do celów prezentacji.
W tej postaci, to jest
fajansiarstwo. I tylko pospolitym wazeliniarstwem oraz solidarnością fajansiarzy można tłumaczyć zachwyty nad tym "czymś".
Widać jedni rodzą się głupkami a inni dla odmiany mają z mlekiem matki wyssane bycie badziewiarzami
I niech teraz nikt nie odwraca kota ogonem, że to dopiero półprodukt że będzie szlifowany itepe. Teraz - to pewnie że będzie

Albo i jeszcze galwanizowany Jak Iscar czy Akko

W końcu trzeba jakoś obalić tezę o kowalu-fajansiarzu, a innej drogi wyjścia z tej rozgrywki już nie ma

Pytanie tylko, czy po tej nieplanowanej operacji jeszcze będzie trzymał wymiary odniesienia
P.S. Jak wygląda nóż fachowo wycięty na wymiar frezem,
bez szlifowania, można sobie popatrzeć oglądając trzonki naprawdę markowe.
Markowe, czyli trzymające klasę.