TUM-25 B
-
- Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 17
- Posty: 942
- Rejestracja: 22 lis 2013, 12:54
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
jest mierzalne, wkładasz wałek w uchwyt, następnie dokładasz końcówkę czujnika zegarowego do wałka i obracasz na luzie (bez obrotów bo wskazówka będzie latać tak że nic nie zobaczysz.) Tylko wałek powinien już być przetoczony bo jeśli wkładasz jakiś skorodowany to czujnik zmierzy i bicie i wszystkie nierówności wałka i wyjdzie więcej niż faktycznie jest.
Co do bicia jakie powinno być to najlepiej powiedzieć że żadne. Będziesz robił jakiś element, wyjmiesz go, przymierzysz i okaże się że jest o ten 1mm za wysoki /szeroki i musisz znów przetoczyć ale teraz trudno jest złapać element bo po włożeniu z powrotem element ma bicie.
Masz prawdopodobnie wyrobione szczęki, nie dolegają jednakowo do elementu na całej swej długości i stąd te problemy. Można to sprawdzić licząc ile jest tych "wzniesień" na szczęce, następnie wkładając w uchwyt jakiś element z aluminium albo stali miękkiej tylko tak żeby znalazł się na całej długości szczęk. Teraz dokręć uchwyt tak żeby zrobił ślad na zamocowanym elemencie i policz ile zrobił śladów i czy są jednakowo widoczne. Śladów powinno być tyle ile wzniesień. Strzelam że 3 pierwsze wzniesienia się w ogóle nie odbiją, miałem tak w swojej tokarce. Remedium okazało się przetaczanie szczęk w moim przypadku. Ale ja miałem już ustawione na 0 bicie tarczy zabierakowej i tak samo na powierzchni uchwytu nic mi nie wykazywało bicia więc wiedziałem że problem leży w szczękach. Poczekaj jednak na bardziej doświadczonych kolegów który obalą moje wypociny albo je potwierdzą.
Co do bicia jakie powinno być to najlepiej powiedzieć że żadne. Będziesz robił jakiś element, wyjmiesz go, przymierzysz i okaże się że jest o ten 1mm za wysoki /szeroki i musisz znów przetoczyć ale teraz trudno jest złapać element bo po włożeniu z powrotem element ma bicie.
Masz prawdopodobnie wyrobione szczęki, nie dolegają jednakowo do elementu na całej swej długości i stąd te problemy. Można to sprawdzić licząc ile jest tych "wzniesień" na szczęce, następnie wkładając w uchwyt jakiś element z aluminium albo stali miękkiej tylko tak żeby znalazł się na całej długości szczęk. Teraz dokręć uchwyt tak żeby zrobił ślad na zamocowanym elemencie i policz ile zrobił śladów i czy są jednakowo widoczne. Śladów powinno być tyle ile wzniesień. Strzelam że 3 pierwsze wzniesienia się w ogóle nie odbiją, miałem tak w swojej tokarce. Remedium okazało się przetaczanie szczęk w moim przypadku. Ale ja miałem już ustawione na 0 bicie tarczy zabierakowej i tak samo na powierzchni uchwytu nic mi nie wykazywało bicia więc wiedziałem że problem leży w szczękach. Poczekaj jednak na bardziej doświadczonych kolegów który obalą moje wypociny albo je potwierdzą.
Tagi:
-
Autor tematu - Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 85
- Posty: 230
- Rejestracja: 15 sty 2014, 18:57
- Lokalizacja: Tomaszów Maz.
Przy uchwycie w zależności jak się złapie wałek (mam pręt chromowany na tłoczyska 25mm) czujnikiem pokazuje od 0,02 do 0,05 w odległości 300-400mm od uchwytu pokazuje o,15 - 0,30.
Czy to dużo?
ak47 - masz rację, że coś z tymi szczękami jest nie tak. Toczony na tej tokarce był głównie mosiądz. Na pierwszy rzut oka szczęki wyglądają jak nowe, ale jak się zaciska to najpierw łapie w głębi uchwytu, a na koniec po mocnym dociśnięciu łapie z przodu.
Czy mogą być wyrobione prowadnice szczęk, albo ta spiralna tarcza od zacisku?
Czy to dużo?
ak47 - masz rację, że coś z tymi szczękami jest nie tak. Toczony na tej tokarce był głównie mosiądz. Na pierwszy rzut oka szczęki wyglądają jak nowe, ale jak się zaciska to najpierw łapie w głębi uchwytu, a na koniec po mocnym dociśnięciu łapie z przodu.
Czy mogą być wyrobione prowadnice szczęk, albo ta spiralna tarcza od zacisku?
-
- Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 17
- Posty: 942
- Rejestracja: 22 lis 2013, 12:54
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Prowadnice to raczej na pewno nie, natomiast spirala już tak. Też tak w swoim temacie pytałem jakie bicie to dużo a jakie nie
, wiedz że jeśli możesz pracować z takim biciem i jesteś w stanie obrabiać element tak że jesteś zadowolony z pracy to jest dobrze. Ale generalnie lepiej jak go nie ma. Mówię tak bo byłem w twoi miejscu nie aż tak dawno temu.

-
Autor tematu - Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 85
- Posty: 230
- Rejestracja: 15 sty 2014, 18:57
- Lokalizacja: Tomaszów Maz.
Z tymi szczękami to sprawdziłem. Próbowałem najpierw na wałku aluminiowym zacisnąć szczęki, docisnąłem na maksa i po odkręceniu okazało się, że nie ma ani śladu. Mam tylko PA6 i to pewnie za twarde jest do takiego zgniotu
Zrobiłem więc próbę z tuszem. Posmarowałem szczęki i po odciśnięciu okazało się, że od środka uchwytu pięć zębów jest ładnie odbitych, potem przerwa na cztery zęby i na samym końcu odbity dziesiąty i ostatni
Dziwne 

Zrobiłem więc próbę z tuszem. Posmarowałem szczęki i po odciśnięciu okazało się, że od środka uchwytu pięć zębów jest ładnie odbitych, potem przerwa na cztery zęby i na samym końcu odbity dziesiąty i ostatni


-
Autor tematu - Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 85
- Posty: 230
- Rejestracja: 15 sty 2014, 18:57
- Lokalizacja: Tomaszów Maz.
Podjąłem się zadania trochę karkołomnego, ale udało się
Otóż klin regulacji suportu (sanek) poprzecznego był z lekka mówiąc zużyty, brakowało już regulacji nawet po wkręceniu na maksa śrubki. Byłem u jednego fachmana i chciałem żeby mi nalutował mosiądzem jakiś 1mm, ale powiedział, że klin się pokrzywi. Nakleiłem więc oda stronu nieruchomej pasek blaszany jakieś 0,7mm na loctite. Na początku trzymało mocno, ale jak zacząłem skrobać to na końcach odlazło, a potem już całość. Wnerwiłem się
Postanowiłem zrobić sobie nowy klin.
Kupiłem na złomie kawał żeliwnej blachy z jakiejś potrzaskanej maszyny, grubości 15-20mm w zależności od miejsca. Wziąłem kątówkę w rękę, wstępnie wyciąłem klin z dużym zadatkiem na piłowanie, szlifowanie i skrobanie
Po wstępnym wycięciu, z grubsza oszlifowałem kątówką potem pilnikiem, a na końcu skrobakiem zrobionym z pilnika.
O skrobaniu prowadnic suportu to każdy wie, więc nie ma sensu pisać.
Suport przesuwa się ręką bez zacięć i luzów, zostawiłem większy naddatek na ewentualną regulację.
A oto efekt, wiem, że zdjęcia słabe ale nie chce mi się biegać po aparat i robiłem telefonem




Otóż klin regulacji suportu (sanek) poprzecznego był z lekka mówiąc zużyty, brakowało już regulacji nawet po wkręceniu na maksa śrubki. Byłem u jednego fachmana i chciałem żeby mi nalutował mosiądzem jakiś 1mm, ale powiedział, że klin się pokrzywi. Nakleiłem więc oda stronu nieruchomej pasek blaszany jakieś 0,7mm na loctite. Na początku trzymało mocno, ale jak zacząłem skrobać to na końcach odlazło, a potem już całość. Wnerwiłem się

Postanowiłem zrobić sobie nowy klin.
Kupiłem na złomie kawał żeliwnej blachy z jakiejś potrzaskanej maszyny, grubości 15-20mm w zależności od miejsca. Wziąłem kątówkę w rękę, wstępnie wyciąłem klin z dużym zadatkiem na piłowanie, szlifowanie i skrobanie

Po wstępnym wycięciu, z grubsza oszlifowałem kątówką potem pilnikiem, a na końcu skrobakiem zrobionym z pilnika.
O skrobaniu prowadnic suportu to każdy wie, więc nie ma sensu pisać.
Suport przesuwa się ręką bez zacięć i luzów, zostawiłem większy naddatek na ewentualną regulację.
A oto efekt, wiem, że zdjęcia słabe ale nie chce mi się biegać po aparat i robiłem telefonem
























-
- Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 40
- Posty: 210
- Rejestracja: 26 cze 2013, 17:04
- Lokalizacja: Częstochowa
Faktycznie karkołomnego zajęcia się kolega podjoł, zachować wszystkie kąty i równoległości płaszczyzn, bez użycia magnesówki, czy chociaż by frezarki.
Tak czy inaczej gratuluje wytrwałości i dzięki za fotorelację.
Jak rozumiem na podstawie opisu, najpierw kolega skrobał prowadnice suportu i do nich doskrobał klin? Spód można doskrobać w oparciu o płytę traserską, a czy do jaskółek kolega używał jakiegoś liniału, z odpowiednim kątem? I jeszcze jedno pytanie na koniec, czy stary klin też był z żeliwa?
Tak czy inaczej gratuluje wytrwałości i dzięki za fotorelację.
Jak rozumiem na podstawie opisu, najpierw kolega skrobał prowadnice suportu i do nich doskrobał klin? Spód można doskrobać w oparciu o płytę traserską, a czy do jaskółek kolega używał jakiegoś liniału, z odpowiednim kątem? I jeszcze jedno pytanie na koniec, czy stary klin też był z żeliwa?
-
Autor tematu - Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 85
- Posty: 230
- Rejestracja: 15 sty 2014, 18:57
- Lokalizacja: Tomaszów Maz.
Nie dorobiłem się jeszcze płyty traserskiej dlatego wstępnie skrobałem prowadnice względem szyby. Wiem, że to nie jest dokładne dlatego skrobałem długo, bardzo długo. Po doskrobaniu płaszczyzn względem siebie obróciłem sanki poprzeczne o 180 st. i dalej skrobałem.
Wiem, że istnieje taki stan kiedy dwie półokrągłe płaszczyzny trą o siebie i wydaje się, że są płaskie dlatego wykorzystując luz który dał wyciągnięty klin robiłem sankami zataczane ruchy
Następnie skrobałem jaskółkę sanek po przeciwnej stronie klina. Kiedy byłem już usatysfakcjonowany efektem wykorzystałem płaszczyznę jaskółki sanek do skrobania jaskółki po przeciwnej stronie poprzez obrót sanek o 180st. Dało mi to ten sam kąt jaskółek.
Następnie doskrobałem płaszczyznę do której przylega klin.
Równoległość płaszczyzn doprowadziłem do 0,02mm, powinno wystarczyć.
Jak już miałem doskrobane jaskółki skrobałem klin stopniowo wsuwając. Za każdym razem smarowanie tuszem, skrobanie, przecieranie itd. tak ze 200 razy
prawdę mówiąc nie liczyłem.
Równoległość powierzchni klina sprawdzałem wykorzystując zwykłą suwmiarkę ponieważ można regulować rozstaw w zależności od zwężania się klina.
Klin posiada kąty doskrobane dokładnie do sanek i nie interesuje mnie jaki powinien być prawidłowy kąt, bo jest tylko do wykorzystania na mojej tokarce.
Pewnie niektórzy będą oburzeni na taki sposób roboty, ale ważny jest efekt. Sanki poprzeczne chodzą w obie strony bez żadnych luzów i zacięć.
Jeśli dwie płaszczyzny trą o siebie po wycinku koła to może być błąd płaskości powierzchni, ale jeśli dochodzą dodatkowe płaszczyzny pod kątem to będzie się zacinało, klinowało i nic nie będzie płaskie.
Zjeździłem różnych fachowców w okolicy i powiedzieli mi, że się nie da tego zrobić
Gdybym miał więcej sprzętu zrobiłbym to 10 razy szybciej, a tak ręce mnie bolą
Mam nadzieję, że w miarę przystępnie to opisałem.
[ Dodano: 2014-06-07, 16:52 ]
Stary klin był stalowy, nie wiem czy oryginalny. Wyczytałem, że powinien być żeliwny i taki zrobiłem.
Wiem, że istnieje taki stan kiedy dwie półokrągłe płaszczyzny trą o siebie i wydaje się, że są płaskie dlatego wykorzystując luz który dał wyciągnięty klin robiłem sankami zataczane ruchy

Następnie skrobałem jaskółkę sanek po przeciwnej stronie klina. Kiedy byłem już usatysfakcjonowany efektem wykorzystałem płaszczyznę jaskółki sanek do skrobania jaskółki po przeciwnej stronie poprzez obrót sanek o 180st. Dało mi to ten sam kąt jaskółek.
Następnie doskrobałem płaszczyznę do której przylega klin.
Równoległość płaszczyzn doprowadziłem do 0,02mm, powinno wystarczyć.
Jak już miałem doskrobane jaskółki skrobałem klin stopniowo wsuwając. Za każdym razem smarowanie tuszem, skrobanie, przecieranie itd. tak ze 200 razy

Równoległość powierzchni klina sprawdzałem wykorzystując zwykłą suwmiarkę ponieważ można regulować rozstaw w zależności od zwężania się klina.
Klin posiada kąty doskrobane dokładnie do sanek i nie interesuje mnie jaki powinien być prawidłowy kąt, bo jest tylko do wykorzystania na mojej tokarce.
Pewnie niektórzy będą oburzeni na taki sposób roboty, ale ważny jest efekt. Sanki poprzeczne chodzą w obie strony bez żadnych luzów i zacięć.
Jeśli dwie płaszczyzny trą o siebie po wycinku koła to może być błąd płaskości powierzchni, ale jeśli dochodzą dodatkowe płaszczyzny pod kątem to będzie się zacinało, klinowało i nic nie będzie płaskie.
Zjeździłem różnych fachowców w okolicy i powiedzieli mi, że się nie da tego zrobić

Gdybym miał więcej sprzętu zrobiłbym to 10 razy szybciej, a tak ręce mnie bolą

Mam nadzieję, że w miarę przystępnie to opisałem.
[ Dodano: 2014-06-07, 16:52 ]
Stary klin był stalowy, nie wiem czy oryginalny. Wyczytałem, że powinien być żeliwny i taki zrobiłem.