Chyba wiesz jaka jest różnica miedzy psychologiem (psychiatrą) a jego pacjentem* ?IMPULS3 pisze: Wszystkiego bym się spodziewał, ale nie psychologa szwędającego się po forum CNC.
.
* psycholog nocuje w domu

IMPULS3 pisze:Wszystkiego bym się spodziewał, ale nie psychologa szwędającego się po forum CNC.Zbych07 pisze: Wszystkiego bym się spodziewał ale nie tego, że na forum CNC ujawnię coś z moich osobistych doświadczeń szwendania się w obszarze " życia po życiu ".![]()
IMPULS3 pisze:Zgadzam się w 100% - doświadczenie stanu wyjścia z ciała ( którego osobiście nigdy nie doświadczyłem ) w najmniejszym stopniu nie stanowi potwierdzenia słuszności, że coś TAM dalej istnieje.Zbych07 pisze:''wychodzenie z ciała'' to jednak troszkę coś innego niż coś co jest kontynuacją zycia ale też w podobnym kierunku... tych technik wychodzenia jest kilka a większość wywodzi się z dalekiego wschodu więc mam wątpliwości czy są to techniki Monrooe.
Technika Monrooe jest unikalna bo oparta na opatentowanej stymulacji dźwiękiem. Przez chwilę się tym bawiłem ale obserwując reakcje kolegów i własne raczej jej nie polecam.
Uczeń Monrooe - Bruce Moen też tą metodą nic ciekawego nie osiągną.
I całe szczęście - powiedziałem - co na twarzy B. Moena wywołało spore zdziwienie.
I całe szczęście, bo dzięki temu wymyśliłeś metodę której teraz nas uczysz. - pokiwał głową i zaczął się śmiać.
B. Moen to z wykształcenia i zawodu inżynier.
Jest pasjonatem penetrowania rzeczywistości niefizycznej i jednocześnie pasjonatem twardego weryfikowania uzyskiwanych ta drogą informacji.
Projekt "Linia życia" zainspirował go do opracowania prostej metody weryfikacji informacji uzyskanych po tamtej stronie.
Kiedy kursanci opanują już podstawy zaglądania TAM stają przed zadaniem.
Do pustej koperty każdy z uczestników może włożyć kartkę z imieniem i nazwiskiem znanej sobie zmarłej osoby. Koperty trafiają do dwóch pudełek.
Następnie uczestnicy losują koperty oczywiście nie z tego pudełka do którego sami kopertę wrzucali.
W części ćwiczeń nad jedną "osobą" pracuje się indywidualnie, w części ćwiczeń nad "osobą " pracuje grupa.
Po udaniu się do osoby która "odeszła" staramy się pozyskać jak najwięcej informacji takich, które następnie będzie można zweryfikować.
Po zakończeniu odwiedzin przez ok godzinę indywidualnie robi się notatki.
Następnie każda osoba czyta publicznie co ustaliła. Nie podajemy danych personalnych OSOBY.
Gdy wszystkie notatki/ustalenia zostaną przeczytane - pytanie do kursantów : czy ktoś rozpoznaje tą osobę?
Szczęka opada - niema lasu rąk - zwykle jedna osoba podnosi rękę i twierdzi, że to opis OSOBY której dane wrzuciła do koperty.
Dopiero wtedy otwieramy kopertę i sprawdzamy o kim była mowa - nie widziałem żeby w grupie która dobrze opanowała technikę dochodziło do pomyłek.
Na początkowym etapie pomyłki się zdążają. Na starcie bywa dosłownie zero trafień - mylimy percepcję z naszymi fantazjami - wytworami naszego mózgu.
Dopiero zapanowanie nad tym mechanizmem daje postępy.
Mam sporo własnych nagrań z takich sesji. Niestety nie wszystkie wizyty TAM są kolorowe i przyjemne. Zdecydowanie więcej jest smutnych. Niektóre wręcz bywają dosłownie bolesne.
Szczególnie gdy osoba nie dotarła TAM tylko "zawisła" pomiędzy TU i TAM .
Dla mnie nadal nie jest to gwarancją, że TAM coś istnieje ale daje do myślenia i mam ogromne parcie na naukową weryfikację tego zjawiska - dlatego polazłem na psychologię.
Niestety z techniką która umożliwia takie wędrówki nie jest tak jak z jazdą na rowerze, raz się nauczysz i już zawsze umiesz.
Trzeba ćwiczyć bo inaczej zdolność zanika tak samo szybko jak się pojawiła![]()
[ Dodano: 2014-01-28, 10:32 ]Niestety - czasem (*) nocuje na oddziale, tej "przyjemności" szczęśliwie nie miałem.kamar pisze:Chyba wiesz jaka jest różnica miedzy psychologiem (psychiatrą) a jego pacjentem* ?IMPULS3 pisze: Wszystkiego bym się spodziewał, ale nie psychologa szwędającego się po forum CNC.
.
* psycholog nocuje w domu
Ten kierunek mnie nie interesuje - była praktyka ( nawet gdy czasem była śmieszna to i tak była smutna ), trzeba było zaliczyć.
Ale to ich, "cwaniaków", kreacjonistyczne twierdzenie. A skoro ich przeciwnicy uważają, że nawet oni, kreacjoniści, sami sobie Boga stworzyli (kto wie w co by wierzyli w innych warunkach?), więc i wolę sami sobie dają.mc2kwacz pisze:Nazywa się to "wolna wola" która otrzymaliśmy od boga
Tym razem mnie rozczarowałeśmc2kwacz pisze:Zbych, to zwykły "efekt horoskopu". Zawsze pasuje mniej lub bardziej dobrze. Poza tym każda cyganka tak potrafi![]()
"Konfabulujesz" i jednocześnie dokonujesz przeniesienia - przypisujesz mi stereotypowe zachowania albo takie które sam realizujesz, lub takie które zwiększają Twoje napięcie wewnętrzne, i których nie akceptujesz.mc2kwacz pisze: Jestem przekonany, że jako rencista coraz więcej siedzący przed TV oraz rozmyślający o rzeczach nadprzyrodzonych, w końcu "osiągniesz sukces".
Trudno powiedzieć, jak się to wyrazi, ale twój podatny na zabobon umysł znajdzie sobie jakąś ścieżkę do sukcesu i samozadowolenia na pewno.
Bo to tak właśnie działaMoże nawet zsynchronizujesz się z kolejnymi wymiarami obserwując i regulując ręcznie powolną pracę silnika w sterowaniu pełnokrokowym, kto wie?
![]()
Znam odpowiedźmc2kwacz pisze: Zadaj sobie takie przyziemne pytanie. Dlaczego poważni naukowcy nie zajmują się badaniami takimi jakie opisujesz? Tylko jacyś szarlatani, którzy (ich zdaniem) odkryli "TO". Nic Ci w głowie nie świta?