W Polsce przepisy skarbowe nakazują podawać cenę sprzedaży brutto a netto dodatkowo wedle życzenia.
Tak więc cena na metce w sklepie 175 zł oznacza cenę z VAT.
VAT nie wlicza się do do kosztów, ponieważ jest to podatek od wartości dodanej, z punktu widzenia materiałów do produkcji - przechodni. Żaden przedsiębiorca nawet nie spojrzy na kwotę brutto, od razu patrzy na netto. Tak więc dla firmy taka tuleja kosztuje 175/1.23=142.30 I to dopiero stanowi koszt pozyskania przychodu. Jak zauważyłeś, odejmuje się go od przychodu w celu wyliczenia podstawy opodatkowania, i jeśli różnica (zysk) wynosi 0 to się podatku nie płaci. Bo nie ma od czego. Oczywiste. Tyle że w firmach które istnieją po to żeby zarabiać i się rozwijać a nie po to żeby istnieć i biadolić jak to państwo je okrada, koszty materiałowe to jest mały procent przychodu. Nie mogą absolutnie przekraczać 30%, żeby firma nie popadała w plajtę. Zwykle są niższe, 15-20-25%. A bywa że i kilka % jedynie, kiedy w produkcie jest dużo pomyślunku a mało zwykłej czarnej robocizny. Skoro więc,
w pierwszym przybliżeniu, koszty materiałowe zmniejszają tylko w małym stopniu podstawę opodatkowania, i od tej różnicy, dużo większej niż koszty (ale nie da się ogólnie określić ile razy większej), płaci się podatek dochodowy, to przy takim jaki np ja stosuję sposobie liczenia kosztów, można przyjąć, że materiały, szczególnie takie które zwrócą się wielokrotnie, kosztują o ten podatek mniej (procentowo oczywiście). Ale
oczywiście zgadzam się, że to jest przybliżenie. Dlatego niech będzie, użyjmy zamiast 19% np 15% (co odpowiada kosztom materiałowym ~20% dochodu), będzie sprawiedliwiej.
I wtedy towar kolegi Wojtka będzie nas przeliczeniowo kosztował 123zł

I teraz dla porównania, gdyby koszty materiałowe stanowiły 50%, wtedy przeliczeniowo materiał kosztowałby 130zł a przy zerowej rentowności tyle ile faktycznie kosztował netto - 142zł. Funkcja jest prostoliniowa. Rzeczywisty odcinek zaczyna się w 19% a kończy w 0% "zysku" na materiale.
Dlaczego w ogóle przeliczam podatek na zmianę ceny netto materiałów? Dlatego że zakupione materiały mają wpływ na wysokość podatku. Zakup materiału z jednej strony generuje koszt ale z drugiej strony generuje
zysk podatkowy. A ponieważ cena towaru jest stała (cennikowa) niezależnie od chwilowych zmian kosztów (przynajmniej tak to w chcących uchodzić za poważne firmach produkcyjnych wygląda, że nie zmienia się klientom cennika co kilka miesięcy), więc zysk podatkowy jest realnie zyskiem. Można go w kalkulacjach uwzględnić dowolnie, ja preferuję skonsolidowanie go z tymi cyframi z którymi jest naturalnie skorelowany, czyli z ceną netto materiałów.
Oczywiście wszystko jest słuszne w przypadku, gdy firma sprawnie minimalizuje koszty i zysk jest procentowo bardzo duży. Ale, jak wspomniałem, produkcja jeśli działa inaczej, to upada. Handel to zupełnie inna bajka.
A dlaczego w ogóle napisałem to co napisałem? Nie zabieram głosu nawet w przypadkach, gdy ktoś chce za rozklekotane sprzęty z demobilu małą fortunę. Bo co mnie to obchodzi? Ale w tym konkretnym przypadku zastanawiałem się wówczas nad zakupem tych tulejek. I w ten sposób zaznaczyłem, że cena nie wydaje mi się atrakcyjna.
Krzywda się raczej żadna nikomu nie stała?
Założeniem działu "giełda" jest podanie pełnej informacji o produkcie i jego cenie. Nie było mowy o fakturze, w tej samej kwocie

Ogłoszenie było jawne i dyskusja tez nie musi być tajna. Jeśli ktoś chce dyskrecji, i pod żadnym pozorem dyskusji, to może się ogłosić na Allegro, za opłatą. Już się nie odzywam.