silnik krokowy hybrydowy vs normalny - opinie
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 14
- Posty: 7620
- Rejestracja: 25 gru 2010, 21:55
- Lokalizacja: LUBELSKIE
A ja mam pomysł na pogodzenie obydwu stron.
Jeżeli dwa identyczne detale wykonane przy pomocy krokowców i serw ktoś odróżni to wygra ten spór...
Chyba znacznie ważniejsze jest brak luzów w maszynie niż co nią porusza. Jeżeli od strony napędu nie ma jakiś problemów to po co przepłacać? Oczywiście jak ktoś robi element warty kilkadziesiąt tyś. to jak najbardziej serwa, a przy detalach wartych tyle co ważą to chyba można sobie darować.


-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 14
- Posty: 7620
- Rejestracja: 25 gru 2010, 21:55
- Lokalizacja: LUBELSKIE
Postawić dwóch albo trzech, ale wtedy to może być mało oszczędne a i gwarancji dalej nie ma...kamar pisze: zawiódł frezerI jak się przed tym zabezpieczyć ?

Ale krokowiec ma jedną niezaprzeczalną zaletę (i wadę zarazem), przy szybkich dojazdach traci moment więc jak trafi się kolizja to szkody mniejsze niz dla serwa które będzie pchało bez limitu siły.... Ta zaleta oszczędzila mi już kilka frezów.

-
- Moderator
-
Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 4463
- Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:40
- Lokalizacja: PL,OP
To wyzwanie dla producenta serw - Fastech stosuje modele porównawcze do prezentacji na targach. Innym raczej się nie opłaca wykazywać różnic.IMPULS3 pisze: Jeżeli dwa identyczne detale wykonane przy pomocy krokowców i serw ktoś odróżni to wygra ten spór...
zachowanie spokoju oznacza zdolności do działania
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 36
- Posty: 16284
- Rejestracja: 18 wrz 2010, 06:17
- Lokalizacja: Kozienice
- Kontakt:
A to nie o Tobie było ?IMPULS3 pisze:
Spoko, robię bardziej pożyteczne rzeczy.

mc2kwacz pisze:Bo to jest forum dla hobbystów. Ludzie robią z drewna mechanikę, kupują sterowniki do LPT i drivery po 50zł. Albo rzeźbią tarczki do enkoderów kombinują z linuxem. Żeby Jezuska babci nad łóżko w desce wydziergać?
.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 30
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
Ja nie porównuję jakości cięcia. Każdy układ sterowania cyfrowego ma ziarnistość. Czy to silnik krokowy (oczywistość) czy serwo sterowane step/dir, czy serwo sterowane analogowo z przetwornika.
Nieprawda jest też, że wszystko zależy od serw albo od sterowania albo od czegokolwiek pojedynczego. Efekt zależy od WSZYSTKIEGO. I napęd osi musi być adekwatny do maszyny, i maszyna odpowiednio sztywna, i sterowanie z zaprogramowaną dynamiką adekwatną do możliwości napędów maszyny i jej specyfiki. Trzymanie narzędzia w pozycji to pikuś. W automatyce problemy są wyłącznie z procesami dynamicznymi, czyli dochodzeniem i oscylacjami.
I rzecz w tym, że krokowce, żeby się nie wyłożyły, muszą być sterowane ze sporym marginesem bezpieczeństwa. Bo im bliżej możliwości granicznych, tym ryzyko błędów położenia rośnie. I po raz kolejny przypomnę, że gwarancji nie ma ciągle i nigdy. W efekcie, żeby maszyna chodziła szybko i z akceptowalnym prawdopodobieństwem bezbłędnie, trzeba przewymiarować napęd. I tu mamy 2 sprawy. Po pierwsze większe silniki dużo więcej kosztują, po drugie pobierają dużo więcej energii (droższe zasilacze i prąd do nich).
Najtańsza alternatywą rozwiązującą zasadniczo problem są serwa hybrydowe, o których wcześniej rozmawialiśmy w innym wątku, przy okazji quasi-serwa jednego z kolegów. Silniki nie muszą być przewymiarowane. Mniejszy silnik z enkoderem kosztuje praktycznie tyle samo co większy goły. Różnica jest tylko na driverze. 250zł czyli śmieszna, jeśli mówimy o profesjonalnym zastosowaniu. I w efekcie, dodając 250zł do kosztów napędu każdej osi, ODJĄĆ oszczędność na zasilaczach, mamy ROZWIĄZANY problem małej dynamiki oraz całkowicie problem ryzyka zgubienia pozycji.
Przypomnę, że ryzyko zgubienia pozycji i tym samym zniszczenia detalu rośnie proporcjonalnie do czasu wykonania tego detalu. Jeśli obróbka trwa 5 minut, to w stosunku do detalu obrabianego 5 godzin, ryzyko jest 60x mniejsze. Jeśli jeden na 100 małych detali nam się zepsuje z powodu błędu pozycji, to prawie na pewno jeden z 2 detali robionych 5 godzin również. Dorobienie detalu małego zajmie 5 minut, czyli 1% czasu więcej. Ale dorobienie dużego zajmie 5 godzin, czyli 50% czasu więcej. I na dodatek z ~50% prawdopodobieństwem ten dorobiony detal też będzie uszkodzony! Dlatego nie rozumiem logiki podważania sensu stosowania serw oraz serw hybrydowych. Tym bardziej, że zamontowanie serwa hybrydowego to prosta wymiana drivera (te same wymiary co zwykły) i silnika (ten sam rozstaw śrub i średnica osi) oraz konfiguracja zestawu dołączonym programem.
Argumentowanie filmami jest głupie, bo nic pokazać się nie da. Chyba że własne błędy albo (najczęściej) nieumiejętność obsługi kamery. Inne próby udowadniania też mogą co najwyżej przypominać wyższość proszku reklamowanego nad "zwykłym". Zwykła spekulacja, oszustwo i ogłupianie ludu, któremu się nie chce wysilić mózgownicy. Bo w mechanice mądrości żadnych specjalnych nie ma. Można nie umieć czytać i pisać żeby być dobrym mechanikiem.
Nieprawda jest też, że wszystko zależy od serw albo od sterowania albo od czegokolwiek pojedynczego. Efekt zależy od WSZYSTKIEGO. I napęd osi musi być adekwatny do maszyny, i maszyna odpowiednio sztywna, i sterowanie z zaprogramowaną dynamiką adekwatną do możliwości napędów maszyny i jej specyfiki. Trzymanie narzędzia w pozycji to pikuś. W automatyce problemy są wyłącznie z procesami dynamicznymi, czyli dochodzeniem i oscylacjami.
I rzecz w tym, że krokowce, żeby się nie wyłożyły, muszą być sterowane ze sporym marginesem bezpieczeństwa. Bo im bliżej możliwości granicznych, tym ryzyko błędów położenia rośnie. I po raz kolejny przypomnę, że gwarancji nie ma ciągle i nigdy. W efekcie, żeby maszyna chodziła szybko i z akceptowalnym prawdopodobieństwem bezbłędnie, trzeba przewymiarować napęd. I tu mamy 2 sprawy. Po pierwsze większe silniki dużo więcej kosztują, po drugie pobierają dużo więcej energii (droższe zasilacze i prąd do nich).
Najtańsza alternatywą rozwiązującą zasadniczo problem są serwa hybrydowe, o których wcześniej rozmawialiśmy w innym wątku, przy okazji quasi-serwa jednego z kolegów. Silniki nie muszą być przewymiarowane. Mniejszy silnik z enkoderem kosztuje praktycznie tyle samo co większy goły. Różnica jest tylko na driverze. 250zł czyli śmieszna, jeśli mówimy o profesjonalnym zastosowaniu. I w efekcie, dodając 250zł do kosztów napędu każdej osi, ODJĄĆ oszczędność na zasilaczach, mamy ROZWIĄZANY problem małej dynamiki oraz całkowicie problem ryzyka zgubienia pozycji.
Przypomnę, że ryzyko zgubienia pozycji i tym samym zniszczenia detalu rośnie proporcjonalnie do czasu wykonania tego detalu. Jeśli obróbka trwa 5 minut, to w stosunku do detalu obrabianego 5 godzin, ryzyko jest 60x mniejsze. Jeśli jeden na 100 małych detali nam się zepsuje z powodu błędu pozycji, to prawie na pewno jeden z 2 detali robionych 5 godzin również. Dorobienie detalu małego zajmie 5 minut, czyli 1% czasu więcej. Ale dorobienie dużego zajmie 5 godzin, czyli 50% czasu więcej. I na dodatek z ~50% prawdopodobieństwem ten dorobiony detal też będzie uszkodzony! Dlatego nie rozumiem logiki podważania sensu stosowania serw oraz serw hybrydowych. Tym bardziej, że zamontowanie serwa hybrydowego to prosta wymiana drivera (te same wymiary co zwykły) i silnika (ten sam rozstaw śrub i średnica osi) oraz konfiguracja zestawu dołączonym programem.
Argumentowanie filmami jest głupie, bo nic pokazać się nie da. Chyba że własne błędy albo (najczęściej) nieumiejętność obsługi kamery. Inne próby udowadniania też mogą co najwyżej przypominać wyższość proszku reklamowanego nad "zwykłym". Zwykła spekulacja, oszustwo i ogłupianie ludu, któremu się nie chce wysilić mózgownicy. Bo w mechanice mądrości żadnych specjalnych nie ma. Można nie umieć czytać i pisać żeby być dobrym mechanikiem.