Kolego, można by tu sparafrazować słowa "Kaźmirza" Pawlaka z "Kochaj albo rzuć": "
Aj, kiedy wam zaświta historyczne myślenie, że Polskie ludzie nie dzielą się na zagranicznych i krajowych, a prosto na mądrych i głupich.."
Podobnie z fachowcami...
Opowiem Ci pewną prawdziwą historyjkę sprzed 30-paru lat, kiedy to mój znajomy wraz z bratem (obaj wtedy już wykształceni inżynierowie) chcieli pomóc swemu ojcu-rolnikowi wyręczając go w wykopaniu głębokich fundamentów pod jakiś budynek.
Ręcznie, bo o dzisiejszej "mechanizacji" wtedy na wsi można było pomarzyć. W trakcie natrafili na wielki ciężki kamień, którego ani rozbić, ani wyciągnąć, a pozostawić nie bardzo, bo osłabi fundament.
Kiedy po kilku nieudanych próbach usiedli zapalić i pomyśleć co z tym fantem zrobić, nadszedł senior, popatrzył, westchnął z dezaprobatą: "
Ech wy inżyniery..", wziął szpadel, wykopał obok kamienia jeszcze głębszy dół i... zepchnęli go do niego...
Cóż, można by rzec: wykształcenie to nie wszystko...