Ręce opadają...
-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 11
- Posty: 1188
- Rejestracja: 28 sie 2011, 10:34
- Lokalizacja: Zach-Pom
No to porównanie jest nieadekwatne do samej gry, bo można z kasą sto razy mniejszą od przeciwnika, ograć go do ostatniego grosza.MlKl pisze: Nie siada się do pokera z partnerem, który ma sto razy więcej kasy.
Wystarczy być w tym dobry, a tutaj nikt nie miał wystarczająco dobrego pomysłu na prowadzenie takiego biznesu, więc skoro nie miał pomysłu, to liczył na rządowe dopłaty (być może unijne też mu wpadły).
Pozdrawiam
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 35
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Rozmawiamy o biznesie, nie o szulerce. Partner, który ma sto razy więcej kasy od ciebie spokojnie w uczciwej grze wycycka ciebie z twoich groszy - nie ma takiego szczęścia, które pozwoli go ograć.
A tu mamy do czynienia z bogatszymi i lepszymi od nas szulerami. Nie za to ojciec syna bił, że grał w karty, ale za to, że się chciał koniecznie odegrać.
Jedyna rozsądna metoda, to znaleźć własny sposób na wykiwanie przeciwników, i skupić się na jego realizacji. Finowie postawili na Nokię - i długo na tym wygrywali. Chińczycy dotują eksport - i kosztem poziomu życia społeczeństwa wygrywają wyścig ekonomiczny.
My zaś staramy się bezskutecznie utrzymać poziom życia, zupełnie nie dbając o produkcję i zysk. A dokładniej - zarzynamy wszelką zyskowną produkcję podatkami, żeby utrzymać poziom życia nieproduktywnych.
Słowem - siedliśmy do gry, której zasad nie znamy, i jedynie dokładamy do puli. Kończą nam się zasoby na to dokładanie, a my zamiast zwiększać możliwości zarabiania tym, co potrafią, dobijamy ich w imię "sprawiedliwości społecznej".
A tu mamy do czynienia z bogatszymi i lepszymi od nas szulerami. Nie za to ojciec syna bił, że grał w karty, ale za to, że się chciał koniecznie odegrać.
Jedyna rozsądna metoda, to znaleźć własny sposób na wykiwanie przeciwników, i skupić się na jego realizacji. Finowie postawili na Nokię - i długo na tym wygrywali. Chińczycy dotują eksport - i kosztem poziomu życia społeczeństwa wygrywają wyścig ekonomiczny.
My zaś staramy się bezskutecznie utrzymać poziom życia, zupełnie nie dbając o produkcję i zysk. A dokładniej - zarzynamy wszelką zyskowną produkcję podatkami, żeby utrzymać poziom życia nieproduktywnych.
Słowem - siedliśmy do gry, której zasad nie znamy, i jedynie dokładamy do puli. Kończą nam się zasoby na to dokładanie, a my zamiast zwiększać możliwości zarabiania tym, co potrafią, dobijamy ich w imię "sprawiedliwości społecznej".
-
Autor tematu - ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 11
- Posty: 1188
- Rejestracja: 28 sie 2011, 10:34
- Lokalizacja: Zach-Pom
To teraz poza marginesem...
Czy opłaca się pracować na własnej działalności samemu, czy ze wspólnikiem, czy na etacie w dużej fabryce (będąc specjalistą z danej dziedziny)?
Bo widzę, że jedni mają argumenty za etatem, drudzy za własną działalnością a inni za współdziałaniem.
Jak to jest (pytam z ciekawości, bo sam bym chciał "pójść na swoje robić")?
W
Czy opłaca się pracować na własnej działalności samemu, czy ze wspólnikiem, czy na etacie w dużej fabryce (będąc specjalistą z danej dziedziny)?
Bo widzę, że jedni mają argumenty za etatem, drudzy za własną działalnością a inni za współdziałaniem.
Jak to jest (pytam z ciekawości, bo sam bym chciał "pójść na swoje robić")?
W
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 6354
- Rejestracja: 29 kwie 2009, 10:11
- Lokalizacja: Kraków / Jaworzno / Kopanka
Sprawa jest prostaclubber84 pisze:To teraz poza marginesem...
Czy opłaca się pracować na własnej działalności samemu, czy ze wspólnikiem, czy na etacie w dużej fabryce (będąc specjalistą z danej dziedziny)?
Bo widzę, że jedni mają argumenty za etatem, drudzy za własną działalnością a inni za współdziałaniem.
Jak to jest (pytam z ciekawości, bo sam bym chciał "pójść na swoje robić")?
W

jeszcze potrafisz ciezko pracowac - bedzie Ci dobrze zawsze, czy to jako
wlasciciel firmy, czy freelancer, czy "na etacie".
Wyjatkiem jest oczywiscie jedna sytuacja - zatrudnienie w firmie panstwowej.
Tu koledzy z pracy Cie zgnoja zebys nie wystawal ponad szara mase i nie
podnosil im sredniej do wykonania. A na koniec wywala Ci z roboty bo nie ma
zadnego znaczenia dla istnienia panstwowej firmy czy traci jednego sweetnego
pracownika czy nie. Przeciez na drugi dzien firma nadal bedzie istniec, nie?
q
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 6354
- Rejestracja: 29 kwie 2009, 10:11
- Lokalizacja: Kraków / Jaworzno / Kopanka
Niestety nie zawsze sie da - nie wszystko jest policzalne i mierzalne.
Nieraz jest sporo roboty, ktora trzeba wykonac zeby produkcja szla
do przodu a ktora trudno zmierzyc...
U mnie jest stosunkowo mala podstawa i duza premia od sprzedazy firmy.
Dziala jak trzeba
Natomiast kolega majacy prosta produkcje (jeden produkt
) oszacowal
ile <> sprzedaje sztuk miesiecznie i podzielil na to przyzwoita pensje.
I okazalo sie po miesiacu ze w zasadzie to mozna produkcje zrobic
dobrze w dwa tygodnie
Czary ekonomii 
q
Nieraz jest sporo roboty, ktora trzeba wykonac zeby produkcja szla
do przodu a ktora trudno zmierzyc...
U mnie jest stosunkowo mala podstawa i duza premia od sprzedazy firmy.
Dziala jak trzeba

Natomiast kolega majacy prosta produkcje (jeden produkt

ile <> sprzedaje sztuk miesiecznie i podzielil na to przyzwoita pensje.
I okazalo sie po miesiacu ze w zasadzie to mozna produkcje zrobic
dobrze w dwa tygodnie


q
-
- Posty w temacie: 8
Chyba ci się firmy pomyliłyoprawcafotografii pisze: Wyjatkiem jest oczywiscie jedna sytuacja - zatrudnienie w firmie panstwowej.
Tu koledzy z pracy Cie zgnoja zebys nie wystawal ponad szara mase i nie
podnosil im sredniej do wykonania. A na koniec wywala Ci z roboty bo nie ma
zadnego znaczenia dla istnienia panstwowej firmy czy traci jednego sweetnego
pracownika czy nie. Przeciez na drugi dzien firma nadal bedzie istniec, nie?
q

Ostatnio zmieniony 15 gru 2012, 16:35 przez zdzicho, łącznie zmieniany 1 raz.