Sąsiad zamontował 2 miesiące temu. Skusił się na "mój prąd", czy jak to się nazywa. Niedługo potem dzwoni do mnie, czy mam wszystkie fazy. Mam. O nie ma. Ok, już ma. Za dwa dni znowu nie ma. Coś tam mu się zjarało, bo nie miał zabezpieczenia przed zanikiem. Wzywał ekipę, że coś sknocili i żeby poprawili. Przyszła inna ekipa z tej samej firmy. Bardziej profesjonalna od tamtej super profesjonalnej i znaleźli coś tam niedokręcone. Dobrze że mu się szafa nie zapaliła.
Oczywiście, to się może zdarzyć.
Zamontowali mu te panele na dachu dwuspadowym o kącie jakieś... 10 stopni, prawie płaskim. Ile on zimą tego słońca złapie? A jeśli jednak spadnie parę cm śniegu, co się w zimie ZDARZA? Oczywiście on ma tego świadomość, ale na potrzeby zamówienia wytłumaczono mu, że owszem, słońce bezpośrednie daje najwięcej prądu, ale od samego nieba tez jest dobrze. W sumie prawie tak samo dobrze. Skoro fachowcy tak twierdzą

Wszystko się może zdarzyć.
Gradobicie się może zdarzyć na przykład. Coraz częściej się zdarza. Dziwne. Takie z kulkami o średnicy piłki pingpongowej. Anomalia? Owszem, ale może się zdarzyć. 2 lata temu grad rozbił mi szybę w oknie strychowym. Kulki miały do 2cm, padało może minutę.
Albo przepięcie od pioruna może się zdarzyć. Prawdopodobieństwo znikome. Ale na mojej ulicy kilka lat temu w połowie domów popaliły się telewizory, komputery, modemy, kotły. Kogo nie spytać, coś wymieniał. Pół biedy jeśli miał dobre ubezpieczenie. U mnie padło kilka sprzętów. Falownik by wytrzymał? Połączony z "anteną" na dachu? Może tak, może nie,
Dalej, trwałość samych paneli. Ile lat wytrzymają? Nie rozszczelnią się? Takie produkowane pod dopłaty, bo ludzie wszystko kupią? Albo połączenia między nimi? Anteny poprawiam co 3-4 lata, bo jednak wilgoć i skoki temperatury robią swoje.
Przychodzi przedstawiciel i obiecuje przysłać ofertę na "znakomitej klasy sprzęt najwyższej jakości od renomowanych producentów". Przychodzi oferta, zagłębiam się: "najwyższej klasy panele polikrystaliczne". Poli, wiadomo że lepsze od mono. W końcu więcej znaczy lepiej! Ilu frajerów nacięli?
Bardzo lubię opowieści o tym jak samochody palą spoko 4l benzyny na stówę, jak to oszczędzam wydając na Amazonie. Ile zarobię montując fotowoltaikę także. Szkoda tylko że wszyscy podają maksymalnie korzystne warunki i najbardziej optymistyczny scenariusz. Drobna rysa na ideale, i wszystko się wali o 50%, albo lepiej. Nikt też nie liczy kosztów siwizny spowodowanej pobocznymi kłopotami i kosztów straconego czasu.