
Nutoll 550 - jak smarować
-
- Znawca tematu (min. 80)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 96
- Rejestracja: 01 sty 2012, 02:40
- Lokalizacja: lubelskie
Do skrzynki wlałem Hipol bo taki miałem. Resztę smaruję Hipolem i Mobilem full synt
- były pod reką. Wydaje mi się jednak, że smarowanie elementów zewnętrznych maszyny olejami silnikowymi i przekładniowymi nie jest najlepszym pomysłem. I nie chodzi mi o ich właściwości smarne bo te raczej są wystarczające ale o fakt, że nasza skóra ma lub może mieć kontakt z tymi olejami. A tego raczej powinno się unikać. Jak zużyję resztę to rozejrzę się za czyms bardziej przyjaznym dla skóry (bo maszynie to raczej bez różnicy będzie).

Tagi:
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 11925
- Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
- Lokalizacja: Skępe
No, koledzy, nie da się toczyć nie pobrudziwszy choć trochę rąk, taki tej branży urok
Ja swoje maszyny konserwuję (łoże, suport i resztę) od lat zwykłym syntetycznym olejem samochodowym rozcieńczonym benzyną lakową, i za pomocą rozpylacza płynu do okien. Jeszcze nic nie zardzewiało, pomimo tego, że maszyny i narzędzia mam w nieogrzewanym garażu, razem z samochodem wwożącym sporo wilgoci do środka. Sprawdza się.
Fakt, że taka mieszanka zapach charakterystyczny ma, ale za to dobrze tworzy film olejowy na powierzchni metalu, jako że jest dość rzadka i penetruje zakamarki.
Pewnie, że są i lepsze środki, ale lepiej zastosować jakikolwiek olej (byleby się szybko nie utleniał jak naturalne typu rzepakowy i inne), niż zostawić goły metal.
A co do rakotwórczości... cóż, może z naukowego punktu widzenia to i prawda, bo co rakotwórcze na dobrą sprawę dziś nie jest, chociaż statystyki nie potwierdzają wymierania mechaników samochodowych


Ja swoje maszyny konserwuję (łoże, suport i resztę) od lat zwykłym syntetycznym olejem samochodowym rozcieńczonym benzyną lakową, i za pomocą rozpylacza płynu do okien. Jeszcze nic nie zardzewiało, pomimo tego, że maszyny i narzędzia mam w nieogrzewanym garażu, razem z samochodem wwożącym sporo wilgoci do środka. Sprawdza się.
Fakt, że taka mieszanka zapach charakterystyczny ma, ale za to dobrze tworzy film olejowy na powierzchni metalu, jako że jest dość rzadka i penetruje zakamarki.
Pewnie, że są i lepsze środki, ale lepiej zastosować jakikolwiek olej (byleby się szybko nie utleniał jak naturalne typu rzepakowy i inne), niż zostawić goły metal.
A co do rakotwórczości... cóż, może z naukowego punktu widzenia to i prawda, bo co rakotwórcze na dobrą sprawę dziś nie jest, chociaż statystyki nie potwierdzają wymierania mechaników samochodowych


pozdrawiam,
Roman
Roman
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 11925
- Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
- Lokalizacja: Skępe
Tak się kiedyś potocznie nazywało (nie wiem czy jeszcze) benzynę oczyszczoną (używaną też do zapalniczek i prania zaplamionych ubrań
), stosowana była generalnie jako rozcieńczalnik do farb ftalowych, a która dużo mniej śmierdzi w stosunku do zwykłej (brak dodatków przeciwstukowych i innego świństwa). "Ekstrakcyjna" też jest dobra(ale szybciej paruje).





pozdrawiam,
Roman
Roman
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 11925
- Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
- Lokalizacja: Skępe
ale nie zawiera benzenu, jak Ksylen i toluen.
http://rafil.pl/img/17.1.pdf
A zdrowe to żadne nie są, choć na pewno lakowa ze względu na cięższą frakcję węglową i wyższą temp wrzenia, jest gorsza dla organizmu niż ekstahowana wodą "ekstrakcyjna"
http://rafil.pl/img/17.1.pdf
A zdrowe to żadne nie są, choć na pewno lakowa ze względu na cięższą frakcję węglową i wyższą temp wrzenia, jest gorsza dla organizmu niż ekstahowana wodą "ekstrakcyjna"
pozdrawiam,
Roman
Roman