Chyba nikt nie odważył się krzyczećdziabi3 pisze:a rozwiązanie pochodzące czysto z falownika?? czyli hamowanie prądem stałym
proszę nie krzyczeć nie znam budowy tsa

Dla TSA 16 hamowanie falownikiem (prądem stałym), poza jakimiś specjalnymi przypadkami, wystarcza. To jest tokarka stołowa (uchwyt 80mm) i nie ma ogromnej bezwładności.
Z podwójnym zestawem (wersja ze stołem firmowym) kół pasowych można uzyskać max. przełożenie ok. 1:14,5 a z pojedynczym zestawem kół ok. 1:3,6. Przy połowie obrotów silnika (ok.700/min) daje to odpowiednio ok. 50 lub 200 obr/min. Przy małych oporach i krótkim czasie załączenia - np. gwintowanie narzynką lub gwintownikiem - można zejść z obrotami silnika jeszcze niżej.
[ Dodano: 2010-11-15, 22:11 ]
[quote="s2powerTo przekladnia czy falownik? To i to razem nie ma sensu. Przekladnia zwiekszy tylko bezwladnosc calego ustrojstwa. Falownik wydaje sie optymalny, no i oczywiscie, ze mozna nim hamowac silnik i to bardzo skutecznie. Zas co do minimalnych obrotow to przy standardowym silniku (bez dodatkowego chlodzenia) mozna zejsc do 30% wartosci nominalnej bez szkody dla sprzetu. Odpowiedni falownik zapewni tez staly moment obrotowy w calym zakresie regulacji predkosci.[/quote]
Na jak długo można zejść z obrotami żeby nie spalić silnika? Przy obniżonych obrotach falownik może podwyższyć prąd powyżej nominalnego o zaprogramowaną wartość, jednak na określony czas, zwykle 60 sek. Przy pracy na niższych częstotliwościach (obrotach) obniża oczywiście napięcie, żeby nie przekroczyć nominalnego prądu. Efektem jest zmniejszenie mocy silnika. Moment też maleje ponieważ jest proporcjonalny do kwadratu napięcia.