Miccom, wiertła o średnicach od 4 do 6mm to chyba najprzyjemniejsze wiertła do ostrzenia ręcznego - i nigdy nie obawiałem się wyrwania ich z palców (nie wyrwało mi nigdy żadnego wiertła).
No nie wiem... oprawka, uchwyt?? Jeżeli wiesz co trzeba o płaszczyznach i kątach wiertła - nie będzie trudności bez oprawki.
Przy ostrzeniu ręcznym (i ewentualnej chęci imitowania metody Washburna, he, he), uchwycenie wiertła w jakąś oprawkę bardzo zmniejsza swobodę ruchów (a jest ona pożądana) - w porównaniu do masy i wymiarów małego wiertła oprawka jest ciężka i duża. Ale - to tylko moje zdanie i wrażenia.
Zgadzam się z Orion32 - 0,4 czy 0,5mm to dopiero są małe wiertła
I też daje się je "jakoś" naostrzyć ręcznie. Jak wyglądają ostrza? Nie wiem... ale wiercą.
Nawiasem mówiąc, jakiś czas temu zacząłem rysować konstrukcję uproszczonej przystawki/ostrzałki zgodnej z powyższą metodą (uproszczona bo ze stałym kątem wierzchołkowym, do stali) - ale jakoś nie mam natchnienia by to dokończyć i zrealizować.
Wiertła ostrzone z ręki i z korektą ścina w miarę dobrze mi służą, więc nie jest mi niezbędna taka przystawka, a roboty z nią trochę by było.