Od paru lat mam barak z kontenerów budowlanych. Jest zrobiony dach dwuspadowy i izolacja.
W zasadzie od zawsze było w nim ekstremalnie sucho.
Od czwartku jakoś dziwnie szlifowało mi się drewno. Wyglądało jakby gdzie nie-gdzie były plamy po nasiąknięciu wodą. Powstają wtedy takie grube włosy podczas szlifowania...
Dopiero w sobotę zauważyłem że uchwyt tokarski zaczął pokrywać się rdzą. Odpaliłem klimatyzację na osuszanie powietrza. I od razu praktycznie obudowa jej wyświetlacza zaszła rosą.
Wprawdzie pogoda zmieniła się na jesienną ale tak dużo wilgoci jeszcze nie widziałem. Na 100% nic nie zacieka więc wszystko z powietrza się wzięło.
Atak wilgoci...
-
- Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 13
- Rejestracja: 10 lis 2019, 18:01
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Atak wilgoci...
U siebie w przydomowym warsztacie (skromnie 4 x 7m, nieocieplony) miałem z tym spory problem w zeszłym roku jesienią. Najpierw próbowałem z tymi chemicznymi osuszaczami do pomieszczeń, ale sporawo wychodziło to pod kątem kosztów (no i ten zakupiony środek był korozyjny, więc z dala od sprzętu). Potem kupiłem w lokalnym sklepie (3miasto) takie maty higroskopijne (to chyba bawełna + włókna węglowe + granulki silica) i w zasadzie przez zimę i wiosnę był spokój. Ja mam w postaci takich koców długości 1 i chyba 2m. Drogo nie wyszło. Leży to przy drzwiach garażowych, przy oknie i otworze wentylacyjnym i gdzieś upchnięte jeszcze między maszyny
Można to normalnie suszyć - wiosną/latem co 4/5 tygodni rzucałem na suszarkę i na słońce, a zimą do suszarki wirowej do ubrań na dwa cykle co jakieś 2/3 tygodnie.

-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 11923
- Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
- Lokalizacja: Skępe
Re: Atak wilgoci...
nanab pisze: ogólnie nigdy nie było tam sucho, ale pierwszy raz miałem wszystko pokryte rosą.
Latem wilgotność powietrza przekracza często 80/90% (zimą jest mróz i ogrzewanie więc pary mniej)

Smarować i tak trzeba, bo jakaś wilgoć w powietrzu zawsze będzie, nawet w upały. U siebie (mam warsztat ogrzewany chwilowo tylko jak pracuję) goły metal maszyn i narzędzi (także pomiarowych) pokrywam olejem maszynowym rozrzedzonym naftą do konsystencji prawie wody(można benzyną ekstrakcyjną lub innym) za pomocą psikacza do mycia okien. Pokrywa szybko filmem duże powierzchnie i skomplikowane kształty, wnika w szczeliny, no i jest tani w użyciu... Co jakiś czas ewentualnie tylko poprawiam jak zauważę gdzieś rudą zwłaszcza po braniu do rąk. Sprawdza się.
pozdrawiam,
Roman
Roman