#3
Post
napisał: jasiu... » 13 paź 2018, 09:11
Dziękujemy za tabelkę, tak to wygląda w podręcznikach. Pomijam, że tabelka nie odpowiada na pytanie.
Oczywiście, że się da z freza, ale mimo wszystko każdy stara się użyć wytaczadła. Po pierwsze dlatego, że podczas frezowania masz odpychanie freza, a boczna powierzchnia frezowanego elementu odpowiada ostrzu freza. Niewielkie różnice w naostrzeniu (czasem frez był wcześniej używany i na fragmencie jest podtępiony) przekładają się na różnicę w powierzchni, czyli gdzieś będzie "brzuch", gdzieś może wciąć. Do tego luzy nawrotne, teoretycznie kompensowane przez sterowanie, w praktyce kompensacja nie działa aż tak wspaniale i wyfrezowany otwór jest mniej, lub bardziej owalny, czy kwadratowaty. Średnicówka, w zależności jak ją włożysz, pokazuje niewielkie, ale jednak różnice.
Co się wiąże z tym, że jeśli nawet te różnice leżą w polu tolerancji, to czasem mogą przeszkadzać. Ot łożysko w jakiejś płaszczyźnie będzie dociskane mocniej, niż w innej. Tulejka będzie trzymana nierówno itp. Poza tym tolerancja otworu wiąże się często z tolerancją rozstawów i dlatego lepiej wyfrezowany otwór wykończyć wytaczakiem. Przynajmniej ja, jeśli to jest otwór istotny, tolerowany, zawsze staram się wykańczać nożem.
Tak, znam "fachowców", którzy robią otwory z konturu, tak opisanego (z czterech, czy nawet ośmiu promieni), że udaje im się osiągnąć całkowitą eliminację błędów, wynikających z luzów nawrotnych, czy sztywności maszyny, różnej czasem w różnych osiach. Można, tylko czy trzeba? Czasem tak.