Pewnym rozwiązaniem jest szybkie podgrzanie zębatki bez podgrzewania osi silnika i wtedy ściągania fizycznego zębatki, ale nie miałem pomysłu jak to zrobić
silnik krokowy po rozebraniu lekko chodzi
-
Wojekkk
- Czytelnik forum poziom 2 (min. 20)

- Posty w temacie: 1
- Posty: 21
- Rejestracja: 28 lis 2006, 23:52
- Lokalizacja: Kraków
Wiele zebatek jest osadzane na kleju. Wystarczy podgrzac palnikiem nawet takim dlugopisowym i elegancko zejdzie. Tylko nie przesadz z grzaniem, najlepiej grzej stopniowo i jak bedziesz zbyt dlugo grzal i nie zejdzie ostudz wszytsko az bedzie zimne i dopiero znow zeby nie rozpuscic kleju ktory osadza rotor na osi. Powodzenia.
Nie doczytalem do konca posta kolegi wyzej nim zaczalem pisac
Nie doczytalem do konca posta kolegi wyzej nim zaczalem pisac
-
ursus_arctos
- Lider FORUM (min. 2000)

- Posty w temacie: 1
- Posty: 2083
- Rejestracja: 11 cze 2011, 18:29
- Lokalizacja: Warszawa / Lublin
Ja swoje silniki 23KM-K381-P3V rozbierałem (z tego samego powodu) i nie zauważyłem problemów. Zmierzyłem moment (na tyle, na ile umiałem) i wyszedł coś ponad 0.6Nm przy nominalnym 0.7Nm, więc chyba utraty momentu nie było, a przynajmnie nie więcej niż 15%.
Rzeczywiście, po rozebraniu chodziły jakoś tak "gładko". Ale przed rozebraniem zatrzymywały się nie w 200 punktach na obrót, tylko w 50 - czyli jedna pozycja była wyróżniona. Wniosek: przy rozbieraniu rozmagnesował się stojan, nie wirnik. Po puszczeniu prądu przez silnik "skakanie" wróciło.
Do ściągania łożysk użyłem takiego urządzenia:
2 cztero- lub pięciocentymetrowe kawałki płaskownika aluminiowego 20x6mm połączone na brzegach śrubami (odległość między płaskownikami była wystarczająca do wsadzenia tam zębatki i nakrętki M6); jeden płaskownik miał wycięty "slot" na wał (nakrętka opierała się o płaskownik); w drugim płaskowniku była dziura 6mm i pod spodem śruba M6 z nakrętką.
Najpierw bardzo mocno naprężyłem układ wkręcając śrubę i stuknąłem w nią kombinerkami. Następnie wkręcałem dalej i nakrętka zeszła. Proces powtórzyłem trzy razy.
Silniki, mimo że rozbierane, hulają w mojej maszynie bez zarzutu już od paru ładnych miesięcy.
Zaznaczam - chociaż uważam, że silnikom nic się nie stało, nie rozbierałbym nowych silników, a już na pewno nie takie, w których wirnik ma więcej rzędów zębów - tam pole magnetyczne jest poddane większym stresom po wyjęciu i z wiekszym prawdopodobieństwem może osłabnąć.
Rzeczywiście, po rozebraniu chodziły jakoś tak "gładko". Ale przed rozebraniem zatrzymywały się nie w 200 punktach na obrót, tylko w 50 - czyli jedna pozycja była wyróżniona. Wniosek: przy rozbieraniu rozmagnesował się stojan, nie wirnik. Po puszczeniu prądu przez silnik "skakanie" wróciło.
Do ściągania łożysk użyłem takiego urządzenia:
2 cztero- lub pięciocentymetrowe kawałki płaskownika aluminiowego 20x6mm połączone na brzegach śrubami (odległość między płaskownikami była wystarczająca do wsadzenia tam zębatki i nakrętki M6); jeden płaskownik miał wycięty "slot" na wał (nakrętka opierała się o płaskownik); w drugim płaskowniku była dziura 6mm i pod spodem śruba M6 z nakrętką.
Najpierw bardzo mocno naprężyłem układ wkręcając śrubę i stuknąłem w nią kombinerkami. Następnie wkręcałem dalej i nakrętka zeszła. Proces powtórzyłem trzy razy.
Silniki, mimo że rozbierane, hulają w mojej maszynie bez zarzutu już od paru ładnych miesięcy.
Zaznaczam - chociaż uważam, że silnikom nic się nie stało, nie rozbierałbym nowych silników, a już na pewno nie takie, w których wirnik ma więcej rzędów zębów - tam pole magnetyczne jest poddane większym stresom po wyjęciu i z wiekszym prawdopodobieństwem może osłabnąć.





