Przede wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek, jak we wszystkim - to podstawa.
Powiem tak: obaj macie rację, Koledzy, ale... nie dajmy się zwariować

Rzeczywiście, zgodzę się że do bardzo odpowiedzialnych prac w kwasówce należy używać "czystych" narzędzi, nieużywanych poprzednio do pracy w stali "rdzewnej" lub/i przeznaczonych tylko do obróbki stali kwasoodpornej.
W trudnych warunkach środowiskowych, w bardzo korozyjnej atmosferze (armatura chemiczna lub spożywcza, środowisko morskie) to może mieć wpływ i producent/wykonawca może być obciążony odpowiedzialnością - stąd warto zadbać o zabezpieczenie w odpowiednie narzędzia.
Ale w przeciętnych warunkach raczej można nie przejmować tą sprawą - oczywiście łatwiej i lepiej jest wiercić w KO odpowiednimi wiertłami HSS-Co, oprócz twardości i odporności na zużycie mają inne kąty helisy, przystosowane do tego materiału (przy okazji, dla początkujących: broń Boże używać ich przypadkiem do mosiądzu!).
Jednak, ile ja wywierciłem otworów w kwasówce starymi zwykłymi Baildonami HSS - to tylko one i ja wiemy.
Da się bez problemu, ale - OBROTY małe i CHŁODZENIE/SMAROWANIE obfite. I dobre zaostrzenie oraz szlif krzyżowy (korekta ścina).
Teraz w zasadzie do kwaśnej używam wierteł FANAR HSS-Co, ale jak nie ma danej średnicy, jadę zwykłym.
Z toczeniem podobnie - według mnie do kwasówki nie ma jak nóż HSS, ale tak jak wyżej, obroty i chłodzenie.
Mogę się już mylić, ponieważ obecnie na pewno są do kwasówki odpowiednie super-węgliki, ale nie nadążam za nowościami, nie mam takiej potrzeby (i takich pieniędzy).
Także i ze spawaniem niskochromowej KO jest problem - w zasadzie (biorąc pod uwagę WSZYSTKIE obostrzenia i warunki) to jest stal, której nie da się spawać

Wtrącenia węglików chromu -> obniżenie zawartości chromu w pobliżu spoiny, korozja międzykrystaliczna, konieczność wytrawiania... same problemy.
Ale jeśli się nie za bardzo tym wszystkim przejmować (albo po prostu nie wiedzieć, że się NIE DA

