Miałem iść do szkoły zaocznej na ślusarza/tokarza, ale dla dorosłych pracujących są tylko szkoły typu "firma-krzak" z programem realizowanym w 9 wynajętych na weekendy biurach :/. Zdecydowałem więc, że się doposażę w tokarę w cenie dwuletniego czesnego i jak zwykle się nauczę czegoś nowego, a sprzęt pozostanie.
Zakupów dokonałem w kolejności:
0. Pytania, czytanie itd.., rejestracja na Forum, czytanie, pytania
1. Biblia Dudika (trafiła sie na Alledrogo za 40 zł w ślicznym stanie)
2. Tokarka
3. i sie zakupy zaczną. Noże, średnicówka, akcesoria...
Dzisiaj odbieram nowy nabytek. Nie zdecydowałem się na używaną. Nie mam takiej wiedzy (ani pomocy), żeby się na minę jakąś nie naciąć, poza tym TSB20 (która mi sie bardzo podoba) już przekracza dostępne warunki lokalowe. Wwybrany przeze mnie wynalazek jest pokroju Bernardo 700 czy innych przedłużonych Nutooli. Kupiłem większą, cięższą, w każdym razie największą, na jaką miałem warunki. Rozkonserwuję, poustawiam, będę eksperymentować i dzielić się spostrzeżeniami na temat Chinki.
Kilka danych sprzęta:
-Rozstaw kłów 750mm
-Wysokość kłów 140 mm
-Średnica obrotu nad łożem 250 mm (taa, chyba jak sobie wiatraczek 250mm zapnę w uchwyt to pociągnie)
-Obroty regulowane elektronicznie 50 - 2500obr./min (elektronik, czyli tyrystor obcinający połówki)
-Zakres posuwów wzdłużnych (6) 0,07 - 0,40 mm/obr. (nieststy śruba, trzeba będzie kiedyś zrobić na wałku)
-Gwint metryczny 18 rozmiarów 0,2 - 3,5 mm, koła gitary stalowe
-Silnik 1,1kW / 230 V
-Masa ≈180 kg
Poczytałem i wiem, ze trzeba trochę czasu spędzić i podorabiać rzeczy, żeby "z Chinki zrobić tokarkę".
Ponieważ nie jestem jakimś szczególnym zwolennikiem trzymania się fabrycznych rozwiązań, wpadłem na (mam nadzieję) niegłupi pomysł. Sekwencyjnie sterowana skrzynia biegów od lekkiego motocykla wraz ze sprzęgłem (czyli zatarty silnik). Jest już w gotowej obudowie z własną skrzynką na Hipol, sprzęgło można zrobić włączane pedałem albo dźwignią, od razu odwrócić, żeby było sprzęgane na życzenie, a nie rozsprzęgane. Mam takową, przełożenia od prawie 3,5:1 do 1:1, trzeba będzie pokombinować. Żeby te minimalne obroty wrzeciona obniżyć do dwudziestu paru przy 2x większym momencie obrotowym niż 50 rpm w oryginale. Mam na tyle miejsca w "tokarni" (czyli piwnicy u brata) żeby sobie napęd większy zrobić i osłony do niego.
Już sobie zmajstrowałem nowy regulator* do silnika oparty na "szatkowaniu PWM-em sinusoidy", bo taki tyrystorowy to sobie można wsadzić w d..(uży grzejnik). Z wiertarką i pilarką taśmową chodzi, nie szarpie nawet na 10-20% mocy, co we frezarce Proxxona (mam w pracy takową) jest paskudnie odczuwalne. Na szczęście Proxxon już jest po gwarancji

* trudno regulatorem nazwać coś bez sprzężenia zwrotnego, ale taka umowna nazwa funkcjonuje nawet dla zwykłego tyrystorowego ściemniacza