
Mam do Was jedno pytanie i chciałbym prosić o podpowiedź czy to normalna sytuacja czy może coś jest nie tak. Nie spawam na codzień, raczej sporadycznie aczkolwiek są okresy że mam coś konkretnego do zrobienia i spawarki używam codziennie. Posiadam Migomat Magnum MMA 315 MIG Synergia. Mam go od 5 lat i nie miałem z nim nigdy żadnych problemów. Natomiast w tym tygodniu, musiałem pospawać coś na szybko. Normalnie jak spawam to zakładam grube rękawice spawalnicze i bluzę spawalniczą. A teraz musiałem jak wspomniałem zrobić coś na szybko, bluzy nie założyłem a rękawiczki miałem zwykłe, takie czerwone, nylonowe. I zawsze jak spawam to w prawej ręce trzymam uchwyt spawalniczy a o lewą rękę podpieram sobie końcówkę żeby precyzyjnie ją prowadzić. I tak też zrobiłem teraz tylko podczas rozpoczynania spawania, jak nacisnąłem na spust w uchwycie, gołym ciałem (okolicą łokcia, jak wspomniałem nie miałem żadnej bluzy) dotknąłem spawanego elementu i poczułem kopnięcie. Nie było to nic strasznie mocnego. Na pewno nie było to 400V bo to było o wiele lżejsze niż nawet 230V. Nie mniej jednak poczułem. Zdażyło mi się to pierwszy raz na 5 lat używania spawarki. I teraz moje pytanie do Was. Czy taka sytuacja, gdy tak właśnie zrobiłem (wiem, nie przestrzegałem BHP) jest czymś normalnym podczas spawania czy może świadczy o tym, że spawarka ma jakieś przebicie? Jest to spawarka inwertorowa i dbam o nią. Nie stoi nigdzie w zawilgoconym pomieszczeniu. Regularnie 2 razy w roku ściągam boczną obudowę i ją przedmuchuję. Obejrzałem ją jeszcze dokładnie ale ja tam nic nie widzę. Nic nigdzie nie styka. Żaden kabel nie jest upalony, okopcony, czy izolacja nie jest nadpalona. No wszystko wygląda w jak najlepszy porządku. No i teraz nie wiem czy sytuacja która miała miejsce to wyłącznie moja wina i jest to czymś normalnym gdy nie przestrzega się BPH czy raczej spawarka powinna iść na serwis. Dodam że kabel PE mam podpięty i wszystko podłączone prawidłowo. I ani korków ani różnicówki mi nie wywaliło podczas tej sytuacji.