Leoo pisze: Przez większą część obrotu wirnika ciecz jest jedynie przyciskana do cylindrycznej ścianki korpusu. Powstają wiry i straty energii.
co wiecej, ponieważ nie "usuwa się" z obrysu wirowania to następna porcja wody nie ma się gdzie zmieścić więc stoi i czeka na miejsce. A tu nagle otwór wylotowy. Zupełnie jakby kołem w dziurę w jezdni wjechać. Łup, fragment pierścienia wody wpadł w dziurę. Ale że "czekajaca" woda tak gwałtownie nie ruszy aby zająć miejsce tej która jest w dziurze to robią się podciśnienia, kawitacje, hałas i wszystko złe co kol. Numerek opisał.
A wystarczy tylko aby rozpędzanemu pierścieniowi wody dać stopniowo coraz więcej miejsca od osi obrotu - odsunie się i nastepna woda wtedy wchodzi łagodnie - bo ma czas się rozpędzić, a skoro już weszła to gdy poprzednia woda trafi na otwór wylotowy ( a raczej ścianę ciśnienia którą musi pokonać ) to nie będzie mogła się od tej ściany odbić bo już podparta jest tą wodą następną - pozostaje jej tylko potulnie pchać sę do dziury - znowu cicho , bez hałasów.
Taka uwaga techniczna - przyrost promienia w slimaku jest liniowy wraz z kątem odwinięcia tego ślimaka. Właściwie żadnej matematyki
I ważniejszy jest przyrost promienia niż kolisty kształt kanału - ten może być prostokątny, łatwo uzyskiwany przez wyspawanie z blachy.
[ Dodano: 2009-03-31, 00:01 ]
o kierunku łopatek się nie pomyliłem
