Po założeniu pierwszy raz wyważoną ściernicę trzeba wyrównać diamentem.
Zmieni się geometria i trzeba zdjąć i na wyważarkę, ponownie wyważyć.
Potem podczas pracy ściernica niekoniecznie zużywa się równomiernie.
Ja kiedyś ... (to było jakieś 50 lat temu i nie było takich udogodnień jak teraz)
zrobiłem szlifierkę z demontowalną oprawą łożysk.
Luzowałem mocowanie wrzeciona ze ściernicą, podkładałem gumę i lekko dociskałem (całe wrzeciono ze ściernicą). Na małych obrotach, czujnik drgań stykowy w oparciu o neonówkę + drucik długości ok, 20 cm z malutkim ciężarkiem na końcu.
Przesuwałem ciężarki przy ściernicy i gdy drgania były minimalne wyjmowałem podkładki gumowe, dokręcałem wrzeciono i voilà.
Moim zdaniem taka oddzielna wyważarka może być praktyczna dla ściernic diamentowych albo borazonowych.
Dla ściernic korundowych i węglika krzemu ja wyważałbym na na osi wrzeciona roboczego jak opisałem wyżej.
W praktyce stwierdziłem że nie konieczne są podkładki gumowe i czujnik elektryczny.
Ten cienki drucik z przesuwanym ciężarkiem zapewni wystarczającą czułość bo podczas przesuwania ciężarka w jakiejś pozycji wpadnie w rezonans i pokaże też amplitudę drgań.
Proste jest piękne.