Znaleziono 3 wyniki

autor: KonradRybacki
21 paź 2022, 20:09
Forum: Spawalnictwo i obróbka cieplna
Temat: Elektrody rutylowo-zasadowe
Odpowiedzi: 6
Odsłony: 1943

Re: Elektrody rutylowo-zasadowe

orson1406 pisze:
14 paź 2022, 08:27
Co do Rekorda też miałem podobny problem, szukałem elektrod by spawać odpowiedzialne konstrukcję, kupiłem 2,5 i 3,2 po pięć kilo, mogę Ci oddać za darmo...
Dziękuję za propozycję! ;) Za ten czas trochę potestowałem i mam parę spostrzeżeń:

Te "rekordy" sprawiały mi się nawet nie najgorzej - żużel jest w nich bardziej jak w typowych zasadówkach niż rutylowych, widać jeziorko, fakt szlakują, ale jako tako można nadrobić amperażem i zmniejszeniem kąta pochylenia elektrody. Tak czy tak, jedyna ich zaleta, którą teraz widzę, to to, że nie trzeba ich suszyć w wysokiej temperaturze (czyli 300-350 stopni, jak większość zasadowych). Aha, żużel po ostygnięciu jest szklisty i odchodzi w miarę nie najgorzej. Raczej jednak nie poleciłbym ich nikomu.

Kupiłem też większą ilość Lincoln DR (rutylowo-zasadowa, 7016), wysuszyłem w piecu, w 300 stopniach przez jakieś dwie i pół godziny, a później do podgrzewanego termosu - dzisiaj był ich dzień próby - praktycznie same piony z dołu do góry. Myślałem, że już nigdy nie nauczę sie spawać w tej pozycji bez smarków, sopelków, podtopień i innych rodzynek (dotychczas spawałem rutylowymi, DCEP, DCEN, prądy wszelakie - zawsze kicha). Tymczasem spoiny wyszły mi cudne - płaskie lico, zero podtopień, dodatkowo materiał elektrody dość szybko zastyga, więc można spokojnie ładnie nadlać tam, gdzie trzeba. Jestem zachwycony! Spawałem elektrodą 3,2, 80A, plus na elektrodzie oczywiście. Stabilność łuku bardzo dobra - nie lata, jak żyd po pustym sklepie, nie gaśnie - można z niskim amperażem spokojnie spawać na krótkim łuku. Polecam, bardzo dobre elektrody. Minus ich - przy małych amperażach żużel odchodzi bardzo ciężko.
autor: KonradRybacki
04 paź 2022, 16:55
Forum: Spawalnictwo i obróbka cieplna
Temat: Elektrody rutylowo-zasadowe
Odpowiedzi: 6
Odsłony: 1943

Re: Elektrody rutylowo-zasadowe

Ano właśnie na tych "Rekord" piszą, że "suszenie wtórne w temperaturze 150 stopni" - jest to trochę dla mnie zaskoczenie, ale poza informacjami podanymi na paczce nic nie mogę znaleźć. Z tym, że i granica plastyczności jest na nich podana >380MPa, więc tyle ile się znajdzie na opakowaniu zwykłych elektrod różowych. No nic, chyba nie ma rady - trzeba kupić i sprawdzić jak toto się sprawuje. Liczyłbym na to, że nadałaby się ta elektroda do eleganckiego spawania pionu z dołu do góry. Rutylowymi - to jest jedyna pozycja, z którą sobie nie radzę - znaczy coś tam pospawam, ale zdjęcia tutaj bym nie pokazał ;) No chyba, że spawając z odrywem, da się tak nawet, żeby było szczelnie, ale jakoś nie bardzo mi się podoba ten sposób.

Na tych Lincoln DR i Oerlikon Spezial piszą znowu, że suszenie w 350 stopniach - czyli jak typowe zasadówy - mam oczywiście piecyk do takiego wypiekania, tylko to jednak słabe jest - suszyć za dużo, to szkoda bo i tak część znowu nałapie wilgoci a szuszyć w nieskończoność nie można, za mało - no to wiadomo... Zakręcanym plastikowym pojemnikom na elektrody jakoś nie ufam, że na dłuższy czas zasadówki nie złapią w nich wilgoci.

Co do elektrody "Perfectt" - mam podobne obserwacje co do pachwin, jeżeli przychodziło mi nimi spawać, to radziłem sobie zwiększeniem amperażu i lekkim pochyleniem elementów, żeby żużel spływał w kierunku przeciwnym do prowadzenia elektrody. Tak czy tak, rzeczywiście, zwykłymi różowymi idzie to znacznie lepiej.
autor: KonradRybacki
03 paź 2022, 22:40
Forum: Spawalnictwo i obróbka cieplna
Temat: Elektrody rutylowo-zasadowe
Odpowiedzi: 6
Odsłony: 1943

Elektrody rutylowo-zasadowe

Dotychczas dużo spawałem elektrodami "Perfectt" firmy Spawmet. Muszę przyznać, że to bardzo dobre elektrody, z tym, że niestety łatwo o zażużlenie spoiny przy małych prądach szczególnie, no i obserwacja jeziorka jest właściwie niemożliwa - przynajmniej ja tam mało co widzę i działam bardziej na wyczucie... Mimo wszystko, przy odrobinie uporu, spoiny wychodzą eleganckie.

Widziałem, że ta firma ma w swojej ofercie elektrody "Rekord" - są to elektrody rutylowo-zasadowe. Kusi brak konieczności suszenia, można spawać z elektodą na minusie. Czy ktoś używał i może się wypowiedzieć, czy w przypadku tych elektrod żużel ładnie odpływa znad jeziorka, tak jak przy typowych zasadówkach? Jak jest z ponownym zapalaniem łuku - trzeba ostukać?

Widzę, że podobny przynajmniej z nazwy wyrób (rutyl.-zasad.) ma firma Lincoln (elektrody "DR" 7016) i Oerlikon ("Spezial"). Czym one się różnią? Czy spawanie jest bardziej zbliżone do rutylowych czy zasadowych?

W ogóle mam takie pytanie jeszcze - co polecilibyście do spawania w mocno zacieśnionych miejscach, tam gdzie ciężko uniknąć zalania żużlem?

Wróć do „Elektrody rutylowo-zasadowe”