FŁT zostało jakiś czas temu kupione przez Chińczyków.

Moje poszukiwania w podobnym przypadku (tylko indeks tokarki inny, bo "A" ) doprowadziły mnie do łożysk NACHI, japońskich, na forach moto i podobnych dobrze ocenianych.
Niektóre podstawowe typy i rodzaje są niewiele droższe od FŁT, a kupowałem wysyłkowo w Płocku - ktoś z Płocka na Forum także zna i wysoko ocenił ten sklep. Tam obsługa polecała mi również łożyska NKL-OTT (czeskie), i nawet kupiłem oporowe wrzeciona.
Już wcześniej podawałem nazwę sklepu, więc nie chcę posądzeń o kryptoreklamę - czyli ew. proszę o PW (ale wpisanie "nachi płock" też Cię powinno tam zaprowadzić).
Też chwilę myślałem nad falownikiem, ale naprawiłem reduktor i kupiłem okazyjnie softstarty ABB - niestety, nie miałem dotąd czasu zainstalować ich w tokarce i frezarce, ale muszę to tego lata zrobić.
W tokarce jest pewien mały problem z softstartem - mianowicie prawe i lewe obroty; nie można galwanicznie zewrzeć obwodów sterowania styczników obu kierunków. Ja odseparuję je dwoma przekaźnikami R-15/220AC, rozrysowałem połączenia, trzeba tylko to polutować i zainstalować.
Problem w tym, że dostęp do skrzynki z elektryką mam tragiczny, chyba będę musiał trochę odsunąć maszynę... o, jak mi się nie chce ROOOOBIĆ

Ja zamawiałem koło zębate do reduktora TUM25A - można było próbować ratować oryginał, ale to było ryzykowne z kilku powodów. Jeden z nich - koło ma wadę projektową, a uległo uszkodzeniu z powodu zbyt miękkiego, marnej jakości wpustu blokującego (zresztą po wszystkim "uratowałem" je, leży w schowku... w ostateczności może się przyda).
Jest kilka przedsiębiorstw, które ponoć mają oryginalne rysunki i dorabiają "niby" według nich koła zębate, m.in. do tokarek. Koła do TUM-ów raczej nie są problemem... teoretycznie.
"Niby" i teoretycznie, ponieważ w moim przypadku zrobili "brak" luzu międzyzębowego i odesłałem, przeszlifowali zęby według moich wskazówek i sugestii. Po poprawce jako tako pasuje, pracuje cicho - ale co się naczekałem i nawściekałem, to moje.
Dlatego gdybyś zamawiał koło - pomierz wszystko dokładnie, a szczególnie dwie średnice: zewnętrzną i stóp zębów ORYGINAŁU. Otworu chyba nie spieprzą...
Poproś, żeby dokładnie zmierzyli te same średnice w oferowanym kole i porównaj je - powinny być takie same lub z bardzo niewielką różnicą (myślę, że max. ±0,1mm).
Dość droga impreza, moje kółko M=2,5 Z=38 kosztowało ponad 550 (najtańsza* oferta, były też wyraźnie droższe), Twoje koło ma mniej zębów - może być nieco tańsze.

* Może te droższe byłyby BEZ wady ? Ale wcale nie jestem tego pewien.

Czy na tym kole nie ma wybitego numeratorem opisu?
Powinno tam być: Z=24 M=2,5 (jeśli to moduł 2,5) i być może numer odpowiadający rysunkowi wykonawczemu koła.
"Śr. wew." oznacza oczywiście średnicę stóp zębów?
Wygląda na M=2,5, bo wysokość zęba to w zasadzie 2M, ale zwiększone o luz międzyzębowy i dodatkowy niewielki współczynnik (a u Ciebie wysokość zęba wychodzi 5,5mm).

Rzeczywiście, pełna racja: statyczna siła i działanie jest tu zawsze bezpieczniejsze. Stukanie i wiercenie - jako ostateczność.
W dodatku bywa przecież, że kołek jest umieszczony w sposób uniemożliwiający użycie metody "udarowej", z zamachem zza ucha

Posłuchaj Kolegi powyżej i najpierw spróbuj usunąć te kołki tak jak on radzi i opisuje.

Rozumiem, że pytasz o wybicie "stożkowych kołków" (kužeľový kolík)

Niestety, kołki 1:50 mocno blokują się w gnieździe i jest z tym wybijaniem przeważnie duży problem.

Po pierwsze: musisz być pewny, że stukasz w odpowiedni koniec kołka - ten o mniejszej średnicy.
Różnica średnic na tej długości (ok. 40-50mm) będzie wynosiła ~0,8-1mm; zmierz suwmiarką.
Wygląda to na oczywistość, jednak zdarzają się pomyłki - a skutkiem pomyłki będzie mocniejsze wbicie kołka.

Po drugie: nie stukaj "w powietrzu" - podeprzyj tuleję sprzęgła jakimś masywnym kawałkiem stali postawionym na żeliwnej wannie tokarki (korpusie), tuleja musi być stabilna i nie może "odbijać" młotka. To bardzo osłabia efektywność uderzenia.

Po trzecie: wybijaj wybijakiem (dornikiem, twardym trzpieniem) o średnicy mniejszej od kołka np. o 1mm - ale nie punktakiem!
Pobijak/pręt powinien mieć płaską powierzchnię czołową - UWAŻAĆ TRZEBA, by w miarę możliwości nie rozpęczyć końcówki wybijanego kołka (można go płytko nawiercić). Rozpęczenie utrudni wybijanie, choć go nie uniemożliwi (kołki powinny być utwardzone, ale przeważnie nie są).

Po czwarte: jeżeli kołek nie będzie chciał "wyjść", to jedynym wyjściem będzie ręczna wiertarka oraz wiertło o nieco mniejszej od kołka średnicy i ostrożne wwiercenie się w kołek (możliwie w jego osi, aby nie uszkodzić otworu) na 3/4 lub 4/5 jego długości.
W ten otwór wstawić trzeba TWARDY, krótki pręcik o odpowiedniej średnicy (np. kawałek gwintownika HSS) - i znowu młotek w dłoń, pukamy.
Ale teraz już kołek będzie uderzeniami młotka ciągnięty, a nie pchany i w dodatku nie będzie miał pełnego rdzenia, a więc siła zaciskająca go w otworze wydatnie zmaleje; powinien wyjść.

Neviem, či ste mi porozumeli - ak nie, skopírujte text a prilepte ho do Google Translate

PS: Przepraszam za mój słowacki, jestem Polakiem

Bieri13 pisze: ↑

07 paź 2018, 18:20

[...] Ktoś poleci dobre łożyska?

Ostatnio też miałem ten dylemat podczas podobnego remontu, wybrałem japońskie NACHI.
W dodatku po dłuższych poszukiwaniach trafiłem sklep internetowy z b. dobrymi cenami zwykłych łożysk promieniowych NACHI (luz normalny): http://lozyskaplock.pl/pl/ (to nie jest kryptoreklama, nie mam nic wspólnego z tym sklepem, jestem zadowolonym klientem - dlatego polecam).
Ceny bardzo podobne do cen łożysk FŁT, a ponieważ FŁT jest już chińskie, to... dziękuję, postoję.
Oporowe które także musiałem kupić, nie miały już tak dobrej ceny - więc zamiast NACHI kupiłem NKL-OTT (czeskie)