No tak, jeśli chcesz jeździć jako kierowca autokaru wycieczkowego, to na początek (zanim pojedziesz z grupą do Rimini) załap się na kurs tramwajarzy. Przyda ci się doświadczenie w wożeniu pasażerów, jak tramwajką sobie pojeździsz.
Kpię? A czy twoje podejście nie jest takie same? Jakie możesz mieć doświadczenie z odwalania masówki na trzy zmiany z nadliczbowymi? Nauczysz się mocować element, a później zdejmować. Jeśli to będzie tokarka z uchwytem, będziesz miał perfekcyjną znajomość wciskania pedała, zaciskającego i mocującego uchwyt. Czy praca na zmiany (co trzeci tydzień nocka) nie wpłynie na twoje zdolności percepcji i przyswajania wiedzy? Przecież przy takiej pracy głupnie się do reszty.
A do innej po kursie nikt cię nie dopuści. Nie ma możliwości, żeby przyuczona osoba, która nigdy nie pracowała z jednostkowymi detalami dostała coś, co pewnie zepsuje, bo nie ma doświadczenia.
Zrozum, jak chcesz się ścigać samochodami, to najpierw musisz mieć prawo jazdy na samochód. Przeszkolenia na automat zmywający podłogi w markecie raczej w CV nie wpiszesz, bo takie doświadczenie się nie liczy. Jeśli chcesz naprawdę dobrać się do ciekawej roboty, to musisz najpierw poznać co chcesz robić, a później jak. Na końcu będzie instrukcja do obrabiarki. Co, a więc rysunek techniczny (podkreślam, w bardzo dobrym stopniu), bo w ten sposób jest przekazywana myśl konstruktora, jak czyli jakimi narzędziami, z jakimi parametrami, w jakich uchwytach i na jakich obrabiarkach, a dopiero na sam koniec musisz umieć powiedzieć maszynie teks w rodzaju: "weź szóste narzędzie, nie chce mi się kręcić korbką, dlatego sama przejedź szybko 100 mm w prawo, a później włącz obroty i zacznij jechać z prędkością" - no właśnie, musisz wiedzieć jakie obroty i z jaką prędkością. A ty chcesz zacząć od końca. Po co?