Znaleziono 5 wyników

autor: jasiu...
12 wrz 2007, 16:40
Forum: Obróbka metali
Temat: Nowe zajecie
Odpowiedzi: 27
Odsłony: 5638

[quote="Seba-Jongen"]
a obróbka plastyczna to masówka (lub specialne wymagania za specialną cenę np. śrubki do Ferrari F1.)[/quote]

No właśnie, że nie.

Pamiętaj, że to, czym się śruby różnią, to głównie długość całkowita i długość części gwintowanej. Stosując walcowanie gwintu masz musisz mieć walce o skoku równym skoku żądanego gwintu, ale już średnicę śruby, czy długość gwintu wybierasz sam, w zależności od potrzeb. Przykładowo - gwint M16 ma skok 2 mm, i walce o takim skoku mogą walcować albo zwykłe śruby M16, ale też drobnozwojne M20x2, czy M24x2 w zależności od potrzeb i zamówienia. Przezbrojenie walcarki nie trwa dłużej, niż uzbrojenie w noże tokarki, a walcowanie gwintów (nie wspomnę o jakości) trwa dużo krócej.

Podobnie kucie łbów - może rzeczywiście wygląda to na technologię do masówki (koszt matryc), ale w niektórych sytuacjach może się zwrócić.

I o ile kształtowanie łbów mogę jeszcze przyjąć za nie w każdym wypadku opłacalne, w wypadku kucia, to walcarka do gwintów (moim zdaniem) powinna być pierwszą maszyną, jaka stanie w twoim zakładzie. To się naprawdę opłaci, a i jakość tak kształtowanego (walcowanego) gwintu jest zdecydowanie lepsza, niż w przypadku jego toczenia.
autor: jasiu...
11 wrz 2007, 20:50
Forum: Obróbka metali
Temat: Nowe zajecie
Odpowiedzi: 27
Odsłony: 5638

Wyroby śrubowe są znormalizowane i tak się zastanawiam, ale chyba nie szedłbym w CNC. Myślałem np. o takim sześciowrzecionowym automacie, w którym od razu obrabia się sześć prętów. I taka masówka potrafi być tania. Tylko czy rzeczywiście jest sens upierać się przy obróbce ubytkowej (skrawaniem)?

Czy nie korzystniejsze byłoby zainwestowanie w odpowiednią prasę, w której na gorąco, albo, jeśli to możliwe na zimno można byłoby spęczać łby (pod imbus, czy sześciokąt). Właśnie kucie łbów daje duże oszczędności materiałowe, a przecież ważne jest też, że kucie poprawia strukturę i umacnia materiał. To ważne i ja szukałbym oszczędności raczej w przeróbce plastycznej.

Podobnie gwint - pewnie, że można go nacinać, choćby na starej TZC z NUMS-em, którą dość tanio można kupić, ale czy jest sens? Czy nie korzystniej zainwestować w walcarkę do gwintów? Ja wiem, walce są dość drogie, ale znów mamy do czynienia z umocnieniem materiału przy walcowaniu gwintu, co jest dość korzystne. No i jaka jakość tak powstałego gwintu (powierzchnia, dokładność).

Odchodzę od tematu forum, ale warto czasem stwierdzić, że CNC nie jest żadnym panaceum na wszystko, a czasem wręcz się nie opłaci, bądź że są technologie, które o wiele lepiej się sprawdzą, niż klasyczne skrawanie. Warto to też przemyśleć.
autor: jasiu...
10 wrz 2007, 16:29
Forum: Obróbka metali
Temat: Nowe zajecie
Odpowiedzi: 27
Odsłony: 5638

Problemy z Niemcami (i innymi zleceniodawcami spoza Polski) są dwa:

Pierwszy - musisz stosować bardzo sztywne warunki odbioru, certyfikaty, zawężone granice tolerancji, ale to się da wytrzymać. Gorzej, że czasem próbują przerzucić na ciebie odpowiedzialność za to, co się z materiałem stanie podczas np. obróbki cieplnej. Oni chcą mieć gotowy wyrób o parametrach przyjętych w Unii. Jeśli decydują się na Polskę, a nie na Chiny, to zawsze argumentem będzie jakość, potwierdzona opłaconymi przez ciebie certyfikatami.

Tak! za TÜV też ty będziesz musiał zapłacić.

Drugim problemem są płatności. Z własnego doświadczenia wiem, że często Niemcom wydaje się, że w Polsce będzie taniej, niż na Dalekim Wschodzie. Poza tym Niemiec często decyduje się płacić dopiero wówczas, gdy sprzeda nabyte od ciebie części. Bo trzeba ci wiedzieć, że nie masz żadnych szans na wejście na rynek zagraniczny bezpośrednio. Jedynie możesz wchodzić przez pośredników (ktoś musi cię wprowadzić), a z tym bywa bardzo różnie.

Akurat automatyzacja tych śrub i nakrętek będzie raczej trudna i nie w CNC szukałbym drogi. Raczej, jeśli masz naprawdę duży zbyt zainteresuj się wielowrzecionowymi automatami, sterowanymi poprzez krzywki. Będzie szybciej i taniej.

No i oszczędności materiałowe - może da się (nie znam specyfiki wytrzymałościowej) śruby kuć, a gwinty walcować? Tylko czy wygrasz np. z Łańcutem czy innymi wytwórniami śrub?

A skoro już o śrubexie - wejdź na ich stronę, przede wszystkim tu: http://www.srubex.com.pl/pl/o_firmie/polityka_jakosci/ i popatrz, co będzie dla ciebie najistotniejsze. Na marginesie - uzyskanie tych certyfikatów jest naprawdę bardzo drogie. Trochę może dofinansuje Unia, ale ciebie też będzie to strasznie dużo kosztowało.
autor: jasiu...
09 wrz 2007, 14:52
Forum: Obróbka metali
Temat: Nowe zajecie
Odpowiedzi: 27
Odsłony: 5638

[quote="baton"]Jest tak zle? ZTCW to jest to zyla zlota... Zyskownosc kilkadziesiat, kilkaset % , minimalne koszty (utrzymanie maszyn, place)... moim zdaniem rewelacyjny biznes - oczywiscie pod 2,3, warunkami: wlasny park maszyn, lojalni fachowcy, dobre 'podejscie' do klientow...[/quote]

No właśnie, że niekoniecznie.

Po pierwsze - park maszyn to nie wszystko. Nie zapominaj o narzędziach. Poszukaj, bo nie chcę cię straszyć ile kosztuje dobry frez (zwykły, palcowy z HSS, tak ok fi30), ile porządna płytka sandvika czy iscara a ile do niej nóż.

Nawet przy dobrych fachowcach nikt ci nie zagwarantuje, że narzędzie po zetknięciu się z materiałem, zamiast zarobić na siebie (płytka frez) po prostu pęknie. czasem mogą być to wady materiału, najczęściej jakieś niedopatrzenia mocowania itp. To musisz wliczyć w kalkulację.

Dobrego fachowca nie jest tak łatwo znaleźć. Jeśli w ciągu pół roku masz zamiar takim zostać, to ja już cię podziwiam. Ja pracuję z metalem (obróbka skrawaniem) ponad 20 lat, ale jeszcze pewnie wiele mnie w tej dziedzinie zaskoczy. Problem w tym, że fachowiec, nawet jak będzie cię musiał nauczyć zrobi to tak, by tego najważniejszego ci nie przekazać. A po co wychowywać sobie konkurencję? Poza tym jego też nie uczyli i musiał podglądać przez ramię, jak kiedyś jego nauczyciel ostrzył noże czy wiertła, jak ustawiał i mocował, jeszcze wtedy w konwencjonalnych obrabiarkach detal i narzędzie.

Poza tym dobry fachowiec też musi zarobić. W przeciwnym wypadku spotkasz go na zakładach, przed którymi znajdziesz napis GMBH, albo coś w tym rodzaju.

W tej branży (jak i w wielu innych) nie liczy się nowy producent. Tu wszyscy się znają i nawzajem sobie podrzucają robotę, jeden gwarantując za drugiego. Wejść w ten układ, żeby znaleźć opłacalną robotę jest trudno, a poza tym kopalnia może zapłacić ci np. węglem, do odbioru w Gliwicach. Tak też się zdarza. I jeszcze jedno - wcale nie chodzi o najniższą cenę. Najważniejsza jest wiarygodność, doświadczenie, opinia na rynku, no i może jeszcze coś. Ale co to powiedzmy, że nie wiem. To tak, jak w każdej innej branży. Posiadanie najnowszego sprzętu do budowy dróg nie oznacza, że masz jakiekolwiek szanse wygrać przetarg na kawałek autostrady, czy nawet na ulicę w powiatowym miasteczku.

Nie wspomnę, że na naszym rynku produktów mocno mieszają Chińczycy i Koreańczycy. Jeśli chcesz produkować coś masowego, nie dla konkretnego odbiorcy, możesz na taką konkurencję trafić. Warto o tym pamiętać.

Nie chcę cię zniechęcać, ale jak już chcesz opinii, to myślę, że warto i te ciemniejsze strony interesów poznać, choćby po to, by uwzględnić je w ryzyku. Jeśli masz zamiar utrzymywać zakład, to bierzesz odpowiedzialność za zatrudnionych tam ludzi. Nie wolno ci pominąć czegokolwiek, co mogłoby zachwiać ich egzystencją. Pamiętaj też o tym, że twój zakład jest dla nich miejscem zarabiania na chleb i nie wolno ci liczyć na ich współudział w ewentualnej klapie, jeśli ci się nie uda.

A tak w ogóle to wszystkiego najlepszego. Przemyśl, policz i próbuj. Jak masz łeb, to może ci się udać.
autor: jasiu...
08 wrz 2007, 21:31
Forum: Obróbka metali
Temat: Nowe zajecie
Odpowiedzi: 27
Odsłony: 5638

Zatrzymaj się z marzeniami i zmierz się z realiami.

To bardzo stare obrabiarki, ale do takiej produkcji niczego lepszego nie potrzeba. Oczywiście można te śruby produkować na nowoczesnych Okumach, ale nasuwa się pytanie - czy zysk z tej produkcji pokryje choć w części koszty leasingu, czy kredytu na te maszyny?

Widać, że nie masz pojęcia o obróbce i dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę. Nie wiem, czy wżeniasz się w ten zakładzik, czy otrzymałeś go w spadku. Ważne jest jedno - jeśli masz zbyt na te śruby, to naprawdę nie ma sensu zmieniać parku maszynowego. To tak samo, jak gdybyś się zastanawiał, czy budując domek zaczynać od zakupu nowoczesnych żurawi, pomp do betonu itp. Chyba na jedną maleńką budowę, to się nie opłaci.

Oczywiście, jeśli znajdziesz rynek na bardziej skomplikowane produkty, to może warto zainwestować w obrabiarki ze sterowaniem. Może na początek jakaś tokarka (a choćby nasza tezetka), jakaś używana starsza frezarka z fanukiem, czy heidenhainem. Ale to dopiero wówczas, jak już będziesz wiedział, co chcesz (a raczej, patrząc na rynek co ci się uda na niego wepchnąć) produkować.

Na razie proponuję zacząć od miejsca, w którym jesteś, czyli od zera. Może jakieś podręczniki z zakresu szkoły zawodowej, o specjalności: tokarz - frezer? W obróbce doświadczenie i taka właśnie podstawowa wiedza bardzo się przydaje. Skoro nie masz doświadczenia, to może przynajmniej poznasz podstawowe pojęcia, nauczysz się dobierać parametry obróbki, poznasz podstawowe określenia, sposoby ustawiania, ostrzenia i korzystania z narzędzi, choć bez konsultacji z ludźmi, którzy praktycznie nauczą cię zawodu się raczej nie obejdzie.

Może, w ramach szkolenia zatrudnisz się na kilka miesięcy w podobnym zakładzie, tak byś mógł poznać pewne tajniki, związane z obróbką? Ja uważam, że warto, o ile nie chcesz później płacić za brak doświadczenia i wiedzy z dziedziny, w której chcesz dopiero zaczynać.

A o budowie maszyn nawet na razie nie myśl. To tak, jakbym ja dziś miał sam wybudować skomplikowany budynek. To, że pewnie po jakimś czasie czegoś bym dokonał, to pewne, pod warunkiem, właśnie, że po jakimś czasie. A więc zamiast przeskakiwać pewne etapy zacznij od podstaw. Jakiś kurs na tokarza, czy frezera i na pewno nie CNC! Najpierw trzeba wiedzieć samemu, co i jak trzeba zrobić, a dopiero w drugim etapie można zająć się tym, jak do swoich celów zatrudnić maszynę.

Wróć do „Nowe zajecie”