No właśnie, że nie dochodzi. A przyczyna jest prosta. Po co miałoby dochodzić? Żeby ktoś dokonał rozszerzonego samobójstwa?
Zamiast wymyślać bajki, poczytaj sobie, czym jest taktyczna broń jądrowa.
Czasy się zmieniły. W dobie broni jądrowej ogólnoświatowy konflikt nie ma sensu. Co innego konflikty lokalne, te napędzają koniunkturę w przemyśle zbrojeniowym. To jak w piosence Skaldów:
I wszystko wskazuje, że w demokratyczny sposób oddały władzę na stałe. Bo jak tłumaczyć decyzję jednego francuza (w sędziowskiej todze), że na panią Le Pen, to już sobie zagłosować nie można?
Czy to nie jest podgrzewanie atmosfery, straszenie, w oparciu o pozory? A gdzie cel "konfrontacji głównych sił, zamykającej pewien etap życia naszej biednej planety", że się tak wprost zapytam? Po co ktoś coś takiego miałby robić samemu się unicestwiając?forestgril pisze: ↑08 kwie 2025, 13:38tuxcnc pisze:Moim zdaniem do wojny domowej...
Raczej więcej niż domowej i więcej niż europejskiej. To raczej czas ostatecznej konfrontacji głównych sił, zamykającej pewien etap życia naszej biednej planety.
"Przecieki" z agencji wywiadowczych (...)
Bartosiak podaje interpretację (...)
W skrócie: USA wywróciły stół handlu międzynarodowego i oczekują łaszenia się wszystkich krajów (...)
Amerykanie wycofują się z Jasionki (...)
A czemu odrzucasz możliwość, że Trump to stary wyga i odgrywa wcześniej ułożony scenariusz?
Podobno to jest córka Wiśniewskiego do listonosza. I co z tego. Ani Trump, ani Putin, to nie są osoby, którym można stawiać ultimatum, a jeśli ktoś tworzy podobne historie, to ja współczuję tym, którzy w nie wierzą, a na dodatek je rozpowszechniają.
Ale mocny pionek. Taki z majątkiem około 5 miliardów dolarów. Do Muska mu oczywiście daleko, tyle że oni (bo kilku podobnych jeszcze) w tej samej drużynie grają. Tym niemniej dbając o kapitał innych, przy okazji dba też o swoje, bo on nie z tych, co na polityce się dorobili, jak niejaki Donek, czy Jarek.
Wystawia to się takich, jak Obama, czy Biden. Ten nie musi dawać się wystawiać, ma i na chlebek i na masełko do tego chlebusia.
Na razie to za jedno euro można kupić sobie 1,12 dolara i ta wartość rośnie. A silne euro to nie jest dobra wiadomość dla UE. Dla Polski, która w UE jest, również nie jest to dobra wiadomość.
Bo oni zarabiają na silnikach lotniczych a nie samochodach. Produkcja samochodów dla nich to naprawdę margines i robi to tylko jedna z firm, połączonych w holdingu.
A to ciekawe, niedługo dostanę emeryturę z DRV, interesowałem się, jak jest w innych państwach "Zachodu" i jakoś z drugim filarem niewiele ma to wspólnego na moje oko.
Moim zdaniem kolejny, co mu się wydaje, że wie, jak osiągnąć niebo na ziemi. Moim zdaniem, nie tylko nie ma racji, ale wiele jego wniosków jest co najmniej kontrowersyjnych.
A w jakim czasie Tusk miał wprowadzić sto konkretów?