Po pierwsze jest potrzebny pan i wladca.
Taki gosciu co jest wpisany w kazdym zleceniu produkcji, z wyrazow na "k" najbardziej pasuje KLIENT.
Jesli uwazasz ze jest wystarczajaca liczba losi, zeby zaplacic TYLE za TO, to ma to rece i nogi.
Ile wynosi koszt produkcji wiesz.
Firma ktora porownujesz dziala na jednolitym kulturowo i ekonomicznie rynku, w JEDNYM panstwie, z zajekosmiczna siecia komunikacji i dystrybucji, do ktorej europejskim pocztom daaaaaleko.
Ze juz o systemie rozliczen (tanim, szybkim) nie wspomne.
Do tego dochodzi utrzymanie jakosci (kaizen). Zarzadzanie reklamacjami, dystrybucja, obsluga klienta.
I znowu... porownujemy sie do rynku z 8 krotnie wieksza liczba mieszkancow imperium o szesciokrotnie wiekszej mocy nabywczej na pysk.
W kraju gdzie maszyny produkuje sie od ponad 150 lat... nie stanowi problemu ich zdobycie. Walaja sie wszedzie. I sa tanie.
Zupelnie inna sytuacja jest na kontynencie ktory w ciagu tych 150 lat strzelil sobie 4 resety produkcyjne.
Park maszynowy w jewropie jest zawsze nowoczesny i zawsze jego zuzycie jest wyzylowane. To znaczy ze zeby dorwac sie do narzedzia musisz przelicytowac innych.
A poniewaz robisz to pieniedzmi klientow, to mussza oni chciec zaplacic tyle za rozrywke.
Do tego dochodzi niespojnosc jezykowa, u jankich wydajesz to raz. Done & Deliver.
W jewropie, zeby dotrzec do 550 mln mieszkancow potrzebujesz 30 jezykow.
Rynek polski mozesz od razu skreslic. Zasobnosc mala, dystrybucja okrada paczki, podatki jak na wojnie, urzednicy jak szarancza z tendencja rosnaca.
W EU pozostaja Ci tylko dwa kraje, gdzie to cos ma rece i nogi... UK (ale oni korzystaja jezykowo wlasnie z tego co podales) oraz Niemcy, gdzie Angole juz sie rozpanoszyli ze swoimi produktami.
We Francji nie ma na to kultury, reszta jest na to albo zbyt drobna i nawet ksiazki wydaja sobie po angielsku, bo w ojczystych jezykach sie nie oplaca, albo zbyt biedna by miec taki wydatek na igrzyska.
Pomysl masz swietny. Klient na to jest. Ale podejrzewam ze to klient na tyle maly i na tyle biedny jeszcze, ze mozesz znalezc inna dzialalnosc jako bardziej oplacalnadla Ciebie.
Ale gdybys to potraktowal jako rozrywke, hobby i dodatkowa dzialalnosc do produkcji czegos normalnego... to moze bys ten rynek stworzyl, potanil produkcje iloscia i cos by z tego wyszlo.
W koncu to firmy zbrojeniowe produkuja sprzet pomiarowy i nie bardzo wiadomo czy przypadkiem nie na tym zarabiaja na to cale hobby ze sprzedaza karabinow
