O widzisz, przypomniałeś mi.
Ja pierwsze płytki również malowałem lakierem, ale nie do paznokci tylko jakimiś resztkami co tam po garażu ojcu się walały.
A otwory wierciłem obciętą kombinerkami pinezką - pinezkę łatwo było przykleić do plastikowego koła pasowego na silniczku ze starego magnetofonu. I tak na jednym obcięciu pinezki dało się wywiercić całkiem sporo otworów, potem trzeba było obciąc dalej. Kilka obcięć i pinezka do wymiany

I nie dlatego, że nie było wtedy innych narzędzi, bo to nie były jakieś zamierzchłe czasy, ledwo 20 lat temu.
Ja po prostu nie miałem wtedy grosza przy tyłku i nie miałem żadnego budżetu na to - części znosiłem w okolicznego złomu i wylutowywałem ze starych sprzętów RTV.
Ja rozumiem chęć i potrzebę wykonywania PCB samemu.
Ale to jednak zajmuje sporo czasu, czasami się nie udaje.
Teraz przeliczam czas inaczej, jeśli mam sprędzić pół niedzieli na robienie jakiejś płytki, to wolę na nią poczekać 2 tygodnie i zapłacić 50 zł, a ten czas spędzić z rodziną.
Gdyby mi się coś uwaliło w maszynie którą potrzebuję na już i bez zrobienia płytki by się nie obyło, pewnie bym się z termotransferem przeprosił.
Każdy przelicza czas i koszty inaczej, według swoich upodobań.
Dobra, z mojej strony koniec OT.