
Toczę na kle. Program dochodzi do zmiany narzędzia. Odsuwam kieł , zdejmuję wałek, mocuję czujnik, mocuję ręcznie nóż, zeruję, odsuwam czujnik, zakładam wałek, dosuwam kieł ... Tylko o co chodziło temu gościowi, który coś wspominał o jakimś jednym uchwycie, chyba majaczył ... I kto by tam się tą osią Z przejmował ...
Czyli podsumowując, jak nie mam precyzyjnego imaka szybkozmiennego, to każde wkręcenie noża jest zasadniczo nowym nożem, który muszę skalibrować. Generanie nie bardzo mam na czym ani jak, bo program mi stoi na zmianie narzędzia i jak na razie to w czasie działania G-codu ręczne sterowanie w celu wyzerowania nie bardzo widzę. Ale może się mylę. Stąd było moje pytanie, czy w takim wypadku dzielić program na dwa, a "pomiędzy" pobawić się w kalibrowanie nowego noża, czy też da się to zrobic "pośrodku"?
Zszedłem do tokarki i widzę, że nóż dochodzi do 1/3 uchwytu (od skrzyni przekładniowej patrząc).
Mając jakieś tam sterowanie osią obrotu wrzeciona (encoder + falownik/inverter/pwm - aczkolwiek zakładam na razie tylko encoder i obrót ręką) mogę ustawić wrzeciono tak, że nóż ma do dyspozycji boczną powierzchnię do zerowania X i czołową powierzchnię do zerowania Z.
LinuxCNC z G-code umożliwia automatyczne zerowanie (akurat widziałem dla zerowania frezu we frezarce na pinach zwrotnych sterownika poprzez zwieranie, aczkolwiek na czujniku wychyłu będzie dokładniej), ale pewnie musiałbym podłożyć przed pomiarem płytki stykowe, izolowane od uchwytu, które po dotknięciu narzędziem zamykają obwód. Albo opuszczane ramię z czujnikiem odchylenia dwukierunkowym, jak na filmie "adam Fx". Nie wiem, jak przepuszczają prąd spieki ceramiczne, stąd czujnik wychyłowy. Nie wiem czy czujnik "Czujnik wysokości/długości narzędzia Mach3 CNC" się nada, ale płytka pomiarowa na magnesie neodymowym, przykładana na czas pomiaru bardziej mi się podoba. ALE jak nie styk nie styknie, to coś się musi ugiąć, i chciałbym zdobyć czujnik z czujnikiem właściwym i awaryjnym wyłącznikiem - po zbyt głębokim wjechaniu w czujnik. Jeden dopasowany do krzywizny walca uchwytu, a drugi płaski. Chyba muszę sobie zrobić ...
Problem jest jeden - jest to poza zakresem bezpiecznym ruchu (bezkolizyjnym z wrzecionem), definiowanym jako prostokąt. Jest na to jakieś rozwiązanie w LinuxCNC? Specjalny zakres do zerowania? Już to widzę: Jedna definicja tokarki do zerowania, druga do toczenia i taki hip-hop. W sumie jest to nawet jakieś rozwiązanie dla amatorskiego wytoczenia czegoś raz na miesiąc ... o ile działa.
A jeśli chodzi o kod typu "G38.2 Xcoś F25", to nie mam jak sprawdzić na symulatorze ... Po ustawieniu w pozycji max od osi i jak najbliżej skrzyni, nóż ma się posuwać do czujnika i ustawić aktualną odległość końca narzędzia od osi obrotu. Analogicznie Z. Zgodnie z dokumentacją LinuxCNC działa, przykład trochę innego użycia w katalogu examples/smartprobe.ngc ("skaner 3D"). Jeszce nie wiem, co znaczą te "506x" ...
Kod: Zaznacz cały
G38.2Z#8
(LOG,G1 X#5061 Y#5062 Z#5063)
Czy ktoś tak robi, czy wydziwiam? Gdybe te zmienne (wartości) dało się wpisywać dynamicznie we właściwości narzedzia, to nie trzeba parametryzować kodu różnicą w długości narzędzi.
I jeszcze te wredne noże do toczenia z lewa na prawo, albo z czubkiem gdzieś w centrum. Zeruję na kwadrat i poprawka zmierzona ręcznie, wbita w definicję noża (np. płytka okrągła - połowa średnicy to przesunięcie zera na stałe wbite)?