No to co Panowie ?
BOJKOT polskich importerów !!!
Bojkot !!! Szable w dłoń !!!

Ale to mrzonka niestety
To jest dokładnie to samo co mamy u źródła czyli w samych Chinach.
Wszyscy widzą, że większość chińskich popularnych "bezmarkowych" towarów jest na niskim poziomie.
Co z tego, nadal wierzymy że nasz przyjdzie jakiś cudownie lepszy i kupujemy.

Jest popyt będzie i podaż

Daleko nie patrzeć. Sam też ulegam i dla przykładu, od dłuższego czasu nosze się z zakupem DRO.
No Mitutoyo to nie będzie

Nie zaprzeczę.
W retrofit też się można wbombać aż miło, jak się zaczniesz za zębatkami, na ten przykład, rozglądać do skrzyni albo panewkami wrzeciona.

Jakieś tam poprawki można znieść.
Jednak jak po zakupie okazuje się, że cała maszyna jest do rozebrania do śrubki, płaszczyzny do wyprowadzania, łożyska do wymiany, elektryka do sprawdzenia, piasek do wypłukania ze skrzyni,
a dodatkowo żeliwo w każdej z nich jest innego składu i wytrzymałości,
to zaczyna to przypominać nakładem sił i środków robienie takiej maszyny od podstaw albo remontowanie babci z PRL'u.

I oby te usterki były do poprawienia, bo jak się okazuje po rozebraniu, że odlewy mają mankamenty to już nic nie zrobisz, nawet ciężko to reklamować.
Nie wspomnę na przykład o krzywym stole we frezarce i różnicach rzędu dychy albo dwóch w Zetce na przejeździe frezem po zakresie "Y500".
Tutaj skrobanie to koszmar a nie każdy ma tani i bliski dostęp do zlecenia tego na jakąś maszynę w okolicy.
Zresztą tutaj zaczyna się dokładanie kasy do "taniego" zakupu.

Adam, sorry ale to są pobożne życzenia
Jeśli dobrze Cię zrozumiałem.
Jakby sprzedawca importer w opisie produktu, napisał co nie działa prawidłowo, albo czego nie zapewnia, w sensie osiowości, prostoliniowości i tak dalej, to połowa tych "wierzących klientów" by swoich narzędzi po prostu nie kupiła. ( "wierzących" w sensie: nie widziałem nie dotknąłem ale wierzę, że jest ok )

I tym sposobem, część kupujących ze złości "przełyka smarki" w domu, nie chcąc przyznać się przed sobą i żoną że kupili bubla za kilkumiesięczną pensję.

Tak podsumowując,
to wydając 10 tysięcy dostajemy losowego bubla i trzymamy buzię na kłódkę.
Bo przecież maszyny profesjonalne kosztują krocie .

Zgadzam się z kolegą, że to nasza wina konsumentów odbiorców.

Sam w końcu machnąwszy ręką , też zacząłem poprawki. Bo wszyscy tak robią. Bo umiem. ( albo mi się wydaje że umiem).
Zamiast dać sprawę do sądu. ( z butami za 300 zł targałem się ze sklepem chyba przez rok )

Sprzedawcy importerzy są bezczelni i aroganccy i musi trochę wody upłynąć zanim to się tutaj zmieni.

Wyobrażacie sobie taką sytuację kupując sprzęt AGD, samochód, RTV do domu ?
Przecież nikt z nas nie przepuści choćby rysy na obudowie nawet jak sprzęt kosztował 500 zł a nie 5 tysięcy.

Jakaś trudność , że sprzęt kupujemy na odległość i swoje waży, więc odsyłanie to kłopot.
Za wady odpowiada jednak sprzedawca i zgodnie z prawem koszty przesyłki leżą również po jego stronie.

Mam nadzieję że w końcu to się zmieni.