Aha, ja jak kupowałem tokarkę to tez tak było "dla siebie pierdoły różne, żeby tokarz ze mnie za byle tulejki i wałeczki nie zdzierał kasy". Jak mnie wciągneło to non stop przy tym siedziałem i wiórowałem wałki i śrubki. Obecnie już myślę nad remontem totalnym na wiosnę i zarabianiem nieco bardziej poważnie niż tylko na sąsiadach i znajomych. Tak, że nigdy nie mów nigdy
