Nie spieram się, bo z pewnością jakiekolwiek luzy mają wpływ na obróbkę, ale na pewno korzystniej jest mieć przy tej maszynce skasowany luz na prowadnicach niż na śrubach w pierwszej kolejności

Luzy na śrubach nie mają wielkiego wpływu przy toczeniu. Nóż i tak prawie zawsze pracuje w jedną stronę i luz kasuje się samoistnie. Natomiast przyleganie prowadnic, luzy wrzeciona i plastelinowate łoże to bolączka tych maszyn i nad tym należy popracować w pierwszej kolejności. Już samo dokręcenie tej tokarki do czegokolwiek to operacja przy której należało by posłużyć się czujnikiem zegarowym co by łoża nie zwichrować. Doskrobanie prowadnic jeśli chce się toczyć sensownie to kolejna zabawa. Wymiana łożysk wrzeciona u mnie też pomogła i dodała sztywności maszynie (stare grzechotały). Moja maszynka toczyła już po rozkonserwowaniu i oczyszcz3niu wrzeciennika z piachu. Tak krok po kroku coś w niej poprawiam w razie potrzeby i da się na tym pracować nawet mam wrażenie że z czasem coraz lepiej a może tylko doświadczenia przybywa...

Zależy jaka sztuka Ci się trafi. U mnie na początku też za ciekawie nie było z tą samą maszynką. Ale po doczyszczeniu delikatnym szlifie na papierku doklejonym do łoża zaczęło to jako tako pracować. Małym wiórem jak maszynkę wyczułem teraz mogę toczyć z dosyć przyzwoitą dokładbością. Pierwsze co to generalne czyszczenie poskręcanie tak jak to powinno być bo możesz miec we wrzecienniku niedostatecznie skasowany luz może być nie dokręcony, luzy we wszystkich prowadnicach na suporcie na początek pozdzieraj wszystkie charchy na listwach które kasują luz nasmaruj to porządnie po uprzednim czyszczeniu i zacznij coś tam skrobać