Znaleziono 4 wyniki

autor: qqaz
06 maja 2007, 20:52
Forum: Plany budowy maszyn
Temat: Ciekawe plany
Odpowiedzi: 27
Odsłony: 34005

A ja mam przykład roboty tylko ze złożeniówki która działa ( też do wiertarki i podobna)
Obrazek
autor: qqaz
06 maja 2007, 16:13
Forum: Plany budowy maszyn
Temat: Ciekawe plany
Odpowiedzi: 27
Odsłony: 34005

Wodzu pisze:jakby mi ktos przyszedl ze zlozeniowka gdzie ma ponad 100 czesci nieznormalizowanych i zadnego rysunku wykonawczego
Drogi Kolego gdzieś koło watku o prowadnicach pisałem że nic nie zastapi zdrowego rozsadku a w tym watku że nie ma co w czambuł potepiać jednorysunkowców. Widziałem wielokroć doskonale zwymiarowaną złożeniówkę z której bez problemu robiło się detale oraz takie dokumentacje detalowe gdzie konstruktora, znim wypuściłem detale na warsztat wielokrotnie ćwiczyłem wrecz z podstaw projektowania. Jakoś mam wrażenie że każda sroczka swój ogonek chwali. Natomiast powyższe argumenty kolegów o modelach, gwożdzierkach itp są tylko dowodem róznorodności zarówno w dokumentacjach jak i w ludziach nimi sie posługujących. Wszystko można spieprzyć.
autor: qqaz
06 maja 2007, 12:22
Forum: Plany budowy maszyn
Temat: Ciekawe plany
Odpowiedzi: 27
Odsłony: 34005

upadły_mnich pisze:to po co właściwie wogóle tworzyć dokumentację skoro można na zebraniu załogi sobie wszystko "na gębę" wyjaśnić?
bez przesady w obie strony bo to demagogia. Zebranie załogi to i tak jest bo trzy osoby na bieżąco rozmawiają a gdy jest ich więcej to taki "duży" zakład nie przyjmie tylko złożeniówki jako dokumentacji bo mu się bałagan w organizacji roboty zrobi. A że na gębę to faktycznie jest takie ryzyko rozjazdu między wykonanym dzielem a oczekiwaniami klienta. - chciał kadmowane a dostał oksydowane
upadły_mnich pisze:.... dawaj wszystkich fachowców z suwmiarkami, mierzymy co rok wcześniej toczyliśmy.
bez przesady Niezbedne wymiary są na złożeniówce gdy zespół jest na tyle prosty że złożenie wystarczy. Nie pisałem nic o patrackiej dokumentacji tylko o czesto bezproblemowym wykonaniu zespołu ze złożeniówki bez rysunków detalowych z ramkami, tabelką, nr częsci, kto rysował i zatwierdzał itd - całej tradycji kalki, ołówka i zarękawków.
autor: qqaz
06 maja 2007, 10:13
Forum: Plany budowy maszyn
Temat: Ciekawe plany
Odpowiedzi: 27
Odsłony: 34005

upadły_mnich pisze:który ma 3 tokarzy i 3 frezerów
jesli są rozumni to się umówia co który robi i już, w innym przypadku ( umysłowego niedołęstwa) nawet z dokładnych pojedynczych rysunków nic dobrego nie zrobią.
upadły_mnich pisze: Jak można taki detal w pełni opisać na złożeniówce? (materiał wyjściowy, tolerancję ogólną, chropowatość, obróbkę cieplną, galwaniczną, podziałkę, nazwę detalu, uwagi itp...)
robotę dawaj temu który ma o niej pojecie a nie temu który chce ją zrobić. Wiele razy całą dokumentacją była tylko złożeniówka z naniesionymi wymiarami i w szczególnych węzłach wyciagniety tylko jakiś kład czy inne dodatki.
Po prostu dobra dokumentacja zawiera niezbedne informacje i nic wiecej. Nie odżegnuję się od tradycyjnych form czy zwyczajów ale też , bez urazy , bez "sztywniactwa".
Jak ktoś ma pojecie to blachę opiłuje mimo że nie było uwagi " krawędzie fazować" a patracz z dokładnym rysunkiem spędzi godzinę aby było dookoła te 0,3-45 bo konstruktor....
I jeszcze jedno . Częściej pojedynczy wyrób wyjdzie dobrze mimo że była tylko złożeniówka z wymiarami ( bo ktoś będzie musiał mysleć) niż z pełnej dokumentacji gdy będzie wykonywany tylko przez ' trzech tokarzy".
I ostatnia kwestia. Robota "dokładnie wg rysunku" w pojedynczych wyrobach daje w finale zawsze wyższa cenę co sam na sobie sprawdziłem - gdy na górze narysowałem urzadzenie a póżniej pzyszło czasem samemu przy obrbiarce stanąć i je wystrugać nagle okazywało się że w wielu miejscach coś można znacznie prościej i szybciej. Podobnie przy luźnej dokumentacji wykonawca ma swobodę w nieistotnych duperelach co przekłada sie na cenę. A tak sie składa że godzinowo robota , powiedzmy 'kubaturowa" i nieistotna stanowi wiekszość uzupełnianą tylko dokładnymi pracami.
Natomiast te powyżej wspominane "plany"? Już są ocenione i szkoda gadać.

Wróć do „Ciekawe plany”