W sterownikach unipolarnych diody relaksacyjne (clampujące) podłączamy do + zasilania. Można z nich zrezygnować ale należy liczyć się z utratą tranzystorów mocy. Poza tym dioda może zawrócić przepięcie do kondensatora filtrującego przez co nieznacznie poprawimy sprawność układu. Przepięcie nie naładuje kondensatora w zasilaczu, w przeciwnym wypadku mielibyśmy perpetum mobile.
Wracając do głównego wątku, trafo 250W 32V nada się jak najbardziej, zwłaszcza że Kolega je posiada. Prawdopodobnie nie uda się ostro pokręcić wszystkimi silnikami jednocześnie ale na początek wystarczy.
Znaleziono 3 wyniki
Wróć do „Pytanie do użytkowników”
- 06 kwie 2007, 15:27
- Forum: Frezarka - konstrukcja metalowa
- Temat: Pytanie do użytkowników
- Odpowiedzi: 20
- Odsłony: 8510
- 06 kwie 2007, 10:57
- Forum: Frezarka - konstrukcja metalowa
- Temat: Pytanie do użytkowników
- Odpowiedzi: 20
- Odsłony: 8510
Pomijając wahania napięcia sieci energetycznej zwyżka napięcia pojawi się wyłącznie od hamującego silnika.
Normalnie silnik krokowy jest prądnicą, gdyż wirnik zawiera magnes stały. Jakiś czas temu robiłem testy w tym kierunku. Podłączyłem wolomierz do uzwojenia i pokręcałem osią. Wyniki były mizerne, nie udało mi się przekroczyć 1V. Po nawinięciu sznurka na oś i bardzo dynamicznym odwijaniu wyniki były nieco lepsze. Napięcie nominalne silnika to 3V i właśnie z tego powodu nie udało się uzyskać więcej. Najciekawsze, że po podłączeniu silnika do sterownika i zasilacza nigdy nie spowodowałem wększego skoku napięcia niż 0,1V w czasie trzymania! Najwyraźniej kondensatory filtrujące skutecznie przyjmowały energię z silnika. Sprawa wygląda nieco inaczej podczas pracy silnika. Występują przedziały czasowe, w których prąd fazowy narasta lub maleje bez udziału choppera. Właśnie w tych momentach zewnętrzne siły (inercja) oddziałujące na wał silnika mogą spowodować, że napięcie indukowane będzie sumowało się z zasilającym, co ma miejsce podczas hamowania.
Przy wyłączonym zasilaniu będzie dość trudno, nawet kręcąć trzema silnikami jednocześnie, naładować kondensator zasilacza, ze względu na małe napięcie znamionowe silników (w większości przypadków). Sterownik zaopatrzony w diody relaksacyjne, działające jak prostownik pełnookresowy, powinien bez problemu znieść "taki zabieg", jednak trudno przewidzieć co stanie się z końcówką mocy pozbawionej zasilania części logicznej.
Odnośnie zabezpieczeń.
Transil może "przyjąć" nawet 1,5kW ale w czasie pojedyńczych milisekund, tak więc przeznaczony jest do gaszenia przepięć o charakterze impulsowym (szpilek). W zasilaczu nie sprawdzi się, gdyż jego charakterystyka nie jest prostokątna tzn. prąd zaczyna płynąć zanim napięcie osiągnie wartość ograniczenia.
Diody relaksacyjne można znaleźć w większości sterowników (SSK-B1, UHU), zwykle montowane są w pobliżu zacisków do silnika. Są niezbędne podczas wolnego gaszenia tzn. wyłączenia prądu mostka przez chopper lub podczas wykonywania kolejnego kroku. Sterowniki posiadające tryb pracy synchronicznej (A3977) mogą pracować bez diod relaksacyjnych. Wówczas po wyłączeniu prądu następuje włączenie drugiej gałęzi mostka, co powoduje zmianę biegunowości, skutkiem czego prąd uzwojenia maleje bardzo szybko tzn. w tempie narastania. W mostkach synchronicznych przepięcia nie występują, pomijając czas martwy.
Normalnie silnik krokowy jest prądnicą, gdyż wirnik zawiera magnes stały. Jakiś czas temu robiłem testy w tym kierunku. Podłączyłem wolomierz do uzwojenia i pokręcałem osią. Wyniki były mizerne, nie udało mi się przekroczyć 1V. Po nawinięciu sznurka na oś i bardzo dynamicznym odwijaniu wyniki były nieco lepsze. Napięcie nominalne silnika to 3V i właśnie z tego powodu nie udało się uzyskać więcej. Najciekawsze, że po podłączeniu silnika do sterownika i zasilacza nigdy nie spowodowałem wększego skoku napięcia niż 0,1V w czasie trzymania! Najwyraźniej kondensatory filtrujące skutecznie przyjmowały energię z silnika. Sprawa wygląda nieco inaczej podczas pracy silnika. Występują przedziały czasowe, w których prąd fazowy narasta lub maleje bez udziału choppera. Właśnie w tych momentach zewnętrzne siły (inercja) oddziałujące na wał silnika mogą spowodować, że napięcie indukowane będzie sumowało się z zasilającym, co ma miejsce podczas hamowania.
Przy wyłączonym zasilaniu będzie dość trudno, nawet kręcąć trzema silnikami jednocześnie, naładować kondensator zasilacza, ze względu na małe napięcie znamionowe silników (w większości przypadków). Sterownik zaopatrzony w diody relaksacyjne, działające jak prostownik pełnookresowy, powinien bez problemu znieść "taki zabieg", jednak trudno przewidzieć co stanie się z końcówką mocy pozbawionej zasilania części logicznej.
Odnośnie zabezpieczeń.
Transil może "przyjąć" nawet 1,5kW ale w czasie pojedyńczych milisekund, tak więc przeznaczony jest do gaszenia przepięć o charakterze impulsowym (szpilek). W zasilaczu nie sprawdzi się, gdyż jego charakterystyka nie jest prostokątna tzn. prąd zaczyna płynąć zanim napięcie osiągnie wartość ograniczenia.
Diody relaksacyjne można znaleźć w większości sterowników (SSK-B1, UHU), zwykle montowane są w pobliżu zacisków do silnika. Są niezbędne podczas wolnego gaszenia tzn. wyłączenia prądu mostka przez chopper lub podczas wykonywania kolejnego kroku. Sterowniki posiadające tryb pracy synchronicznej (A3977) mogą pracować bez diod relaksacyjnych. Wówczas po wyłączeniu prądu następuje włączenie drugiej gałęzi mostka, co powoduje zmianę biegunowości, skutkiem czego prąd uzwojenia maleje bardzo szybko tzn. w tempie narastania. W mostkach synchronicznych przepięcia nie występują, pomijając czas martwy.
- 05 kwie 2007, 23:34
- Forum: Frezarka - konstrukcja metalowa
- Temat: Pytanie do użytkowników
- Odpowiedzi: 20
- Odsłony: 8510
Może od początku.
Sterownik do 50V i silniki 4A. Pracujemy mikrokrokiem a w takim przypadku, kiedy magnes wirnika znajduje się dokładnie między nabiegunnikami, to w jednej fazie płynie 70% i w drugiej 70% co razem da 140% czyli 5,6A. Prąd jednego silnika będzie oscylował w zakresie 4 do 5,6A (jeśli się mylę to proszę poprawić). Średnio 4,8A - raczej taką wartość należy przyjąć do obliczeń. Tak więc mamy 14,4A dla trzech silników. Dla pracy statycznej możemy przyjąć napięcie pracy silnika np. 4V co da 57,6W zapotrzebowania na moc z zasilacza. Znacznie gorzej będzie jeśli okaże się, że napięcie silnika wynosi 10V, wówczas moc wyniesie 144W czego wykluczyć nie można, zwłaszcza jeśli silnik dysponuje dużym momentem statycznym. Takie obliczenia słuszne są dla obrotów w zakresie 0 do powiedzmy 600/min. Jeśli Kolega chce wycisnąć więcej szybkości z maszynki tzn. rozkręcić silniki do 1200obr/min potrzeba będzie znacznie więcej energii z zasilacza. W takim wypadku moc będzie wręcz iloczynem napięcia transformatora i sumy prądów silników czyli w tym przypadku 14,4*32=460,8W!!! Najlepiej zdobyć charakterystykę silnika, na której znajduje się krzywa poboru prądu.
Więcej informacji można znaleźć w jednym z wątków kolegi Goose.
Teoretycznie tak wielki pobór mocy nie jest możliwy, gdyż mamy chopper, który ogranicza skutecznie prąd do wartości znamionowych.
Nie analizowałem specjalnie problemu ale można wskazać kilka przyczyn takiego stanu. Niewątpliwie szybkie gaszenie ma tu swój udział, jak i parametry pasożytnicze uzwojeń (pojemność) oraz same sterowniki.
Analizując ofertę akcesoria.cnc tzn. sterownik SSK-B1 (1A), zasilacz MZ-02 i trafo 120W/32V mamy pobór prądu na sterownik (1 do 2A) średnio 1,5A dla pracy półkrokowej lub 1A dla pełnokrokowej, z tego moce maksymalne odpowiednio 144W i 96W. Najwyraźniej trafo nie jest wcale nadmiarowe.
Oczywiście takie obliczenia są ekstremalne przy założeniu, że wszystkie 3 silniki pracują na obrotach, przy których dostarczają maksimum mocy mechanicznej. Poza tym punktem, pobór mocy z zasilacza zawsze będzie mniejszy.
W kwestii zabezpieczenia nadnapięciowego. Oczywiście jest potrzebne, ale nie po to by chronić sterownik - on sam sę broni. Sterownik, który wykryje za duże napięcie zasilania odłącza się od niego i mamy dużą szansę na utratę kroku.
Kolega kura999 - bardzo słuszna uwaga. Ten problem rozwiązywany jest poprzez diody zabezpieczające (relaksacyjne), bądź przez synchroniczną pracę mostków.
Sterownik do 50V i silniki 4A. Pracujemy mikrokrokiem a w takim przypadku, kiedy magnes wirnika znajduje się dokładnie między nabiegunnikami, to w jednej fazie płynie 70% i w drugiej 70% co razem da 140% czyli 5,6A. Prąd jednego silnika będzie oscylował w zakresie 4 do 5,6A (jeśli się mylę to proszę poprawić). Średnio 4,8A - raczej taką wartość należy przyjąć do obliczeń. Tak więc mamy 14,4A dla trzech silników. Dla pracy statycznej możemy przyjąć napięcie pracy silnika np. 4V co da 57,6W zapotrzebowania na moc z zasilacza. Znacznie gorzej będzie jeśli okaże się, że napięcie silnika wynosi 10V, wówczas moc wyniesie 144W czego wykluczyć nie można, zwłaszcza jeśli silnik dysponuje dużym momentem statycznym. Takie obliczenia słuszne są dla obrotów w zakresie 0 do powiedzmy 600/min. Jeśli Kolega chce wycisnąć więcej szybkości z maszynki tzn. rozkręcić silniki do 1200obr/min potrzeba będzie znacznie więcej energii z zasilacza. W takim wypadku moc będzie wręcz iloczynem napięcia transformatora i sumy prądów silników czyli w tym przypadku 14,4*32=460,8W!!! Najlepiej zdobyć charakterystykę silnika, na której znajduje się krzywa poboru prądu.
Więcej informacji można znaleźć w jednym z wątków kolegi Goose.
Teoretycznie tak wielki pobór mocy nie jest możliwy, gdyż mamy chopper, który ogranicza skutecznie prąd do wartości znamionowych.
Nie analizowałem specjalnie problemu ale można wskazać kilka przyczyn takiego stanu. Niewątpliwie szybkie gaszenie ma tu swój udział, jak i parametry pasożytnicze uzwojeń (pojemność) oraz same sterowniki.
Analizując ofertę akcesoria.cnc tzn. sterownik SSK-B1 (1A), zasilacz MZ-02 i trafo 120W/32V mamy pobór prądu na sterownik (1 do 2A) średnio 1,5A dla pracy półkrokowej lub 1A dla pełnokrokowej, z tego moce maksymalne odpowiednio 144W i 96W. Najwyraźniej trafo nie jest wcale nadmiarowe.
Oczywiście takie obliczenia są ekstremalne przy założeniu, że wszystkie 3 silniki pracują na obrotach, przy których dostarczają maksimum mocy mechanicznej. Poza tym punktem, pobór mocy z zasilacza zawsze będzie mniejszy.
W kwestii zabezpieczenia nadnapięciowego. Oczywiście jest potrzebne, ale nie po to by chronić sterownik - on sam sę broni. Sterownik, który wykryje za duże napięcie zasilania odłącza się od niego i mamy dużą szansę na utratę kroku.
Kolega kura999 - bardzo słuszna uwaga. Ten problem rozwiązywany jest poprzez diody zabezpieczające (relaksacyjne), bądź przez synchroniczną pracę mostków.