
Ponieważ zamierzam ponownie użyć tokarki celem wytworzenia 15-20 elementów, postanowiłem popracować trochę nad potencjalnymi ulepszeniami

Na początek postarałem się o większe koło (ok 15 cm, niestety plastikowe) i wąski pasek. W tej konfiguracji obroty tokarki szacuję na coś pod 4k/min. Działa, ale jakoś nie zauważyłem, by pracowało się szczególnie lepiej. Za to ten silnik skrzeczy łożyskami, trzęsie się i przenosi drgania na tokarkę. Próbowałem wpychać rozpórkę pomiędzy silnik a słupek z wrzecionem, całość stawiałem na macie od pralki albo zakręcałem ściskami na sztywno do stołu, kombinowałem z napięciem paska. Dawało to coś, ale nigdy nie było ok. Może to jest zła konstrukcja, może ten silnik jak już powinien być zamontowany pod słupkiem z wrzecionem a nie obok, jak teraz, gdzie ciągnie i przenosi wibracje (trzęsło również z mniejszym kółkiem)? Albo całość przykręcona do jakiejś masywnej kratownicy stalowej? Ten pasek też nie jest najwyższych lotów, ma wyraźne zgrubienie w miejscu łączenia. Nagrzewają się także dość mocno wrzecionko i kieł.


Drugi improvement zrobiłem bardziej z ciekawości i bez przekonania co do praktycznego wykorzystania. Udało mi się napędzić tokarkę tym silniczkiem wspominanym już wcześniej za pomocą kółek z drukarki (silniczek krokowy od tejże też czeka




Co robić? Walczyć z tym dużym silnikiem? Wymiana łożysk pomoże mu na te drgania? Czy nic mu już nie pomoże i wymienić go na coś innego? A czysto konkretnie - czy ten kieł da się odkręcić z gwintowanego wałka (ost. foto)? W teorii chyba tak (jak by przecież zmontowali), ale chyba w lewą stronę? I na koniec, mogę przesmarować śruby dokręcające tej tokarki, by się nie zacinały? Albo opsikać całość np WD40, zaczekać aż brud i rdza odejdzie, i potem całość wytrzeć do sucha?