Dzisiaj tokarka dotarła.
Dwa tygodnie po zapłaceniu pieniędzy.
W Leroy Merlin chyba myślą, że żyją w innej epoce.
Teraz proszą mnie o opinię, jak będę miał zły humor, to mogę im faktycznie opinię wystawić.
Co do samej tokarki, to myślałem że masywniejsze są prowadnice, to takie pierwsze wrażenie.
Uchwyt dali 125 mm zamiast obiecywanego 100 mm.
Wbrew pozorom to nie jest najszczęśliwsze rozwiązanie.
Między uchwytem a suportem poprzecznym jest kilka milimetrów luzu.
Jak się zaciśnie coś grubszego niż około 8 mm, to szczęki wysuną się z uchwytu i może być bardzo nieprzyjemna kolizja.
Niestety pierwsze oględziny wskazują, że śruba pociągowa musi mieć dobrze ponad metr długości, żeby ją zamontować tak jak oryginalną.
Chciałem silnik dać za wrzeciennikiem, pomyślę czy jednak nie zdecydować się na zamocowanie go na drugim końcu łoża, wtedy można dać krótszą śrubę.
Drugie niestety, to mało miejsca na enkoder wrzeciona, ale zamocować się da, więc tragedii nie ma.
Natomiast chyba jestem szczęściarzem, bo wałek ø20 przechodzi przez wrzeciono z luzem, jakim to nie mam narzędzia żeby zmierzyć, ale ważne że luz jest.
Na razie to tyle, w tygodniu raczej czasu na dłubanie przy niej nie znajdę.
.